∆ 3 ∆

726 24 44
                                    

Leżałam na leżaku, który został tymczasowo moim łóżkiem. Zadowalające? Sama nie wiem. Pamiętam tylko swoje imię i jedno, nawet nie jestem pewna czy prawdziwe wspomnienie.

Pomimo tego, że byłam daleko od Kayli i reszty, którzy znajdowali się w budynku zwanym bazą. Słyszałam wszytko co dzieje się w środku. Kłótnie. Sprzeczali się o mój przyjazd, a dokładniej że wszystko się jeszcze bardziej posypie, jak to powiedział jeden chłopak. Muszę przyznać, dobiła mnie trochę ta sytuacja. Przymknęłam oczy i spróbowałam się skupić, miałam nadzieję że coś jeszcze sobie przypomnę. Z zamyślenia, odrazu wyrwał mnie głos.

- Inez? - Odezwał się już znany mi osobnik, a mianowicie podobny z wyglądu do Kayl'i, blondyn.

-Coś się stało? Słyszałam wasze kłótnie. Nie pozabijaliście się tam? - Usiadłam na leżaku i zapytałam, tylko i wyłącznie z grzeczności.

- Jest Ogey. Na szczęście żyją wszyscy - Odpowiedział chłopak

- To dobrze.. - Urwałam na chwilę. - Słyszałam że Thomas..? - Zapytałam trochę przejęta. Sama nie wiem dlaczego tak się nim przejmowałam.

- Ta.. Został biegaczem i ma noc w dziurze - Odpowiedział mi jakoś bez przejęcia.

Nastąpiła chwila ciszy, która nie była niezręczna, no, może troszkę. Dziwny moment przerwał wrzask dochodzący z labiryntu. Spojrzałam zdziwiona na mury, zza których wydobywał się okropny hałas.

- Dozorcy. Takie krzyki to u nas codzienność. - Powiedział Newt patrząc na moją, spanikowaną osobę.

- Wiem, krzyczeli o nich... Jak wyglądają? - Zapytałam patrząc dalej na Labirynt

- Tego to akurat nikt nie wie. Ci, którzy ich widzieli, nie przeżyli. - Urwał szybko, jakby chciał coś ukryć lub zmienić temat.

- Czyli tam chodzą biegacze? - Przerzuciłam wzrok na blondyna.

- Tak. Właśnie tam. - Odpowiedział

- Chyba pójdę się rozejrzeć.

- Tylko nie wychodź..

- Przez wrota. - Dokończyłam

Wstalam i skierowałam się w stronę,, Skrzydła szpitalnego". Nie był to typowy szpital, jednak lepsze takie coś, niż nic. Był zwykły drewniany domek , trochę zniszczony. Chodziłam i kręciłam się po pomieszczeniach, aż skusiłam los i natknęłam się na Kayle. Tak.. Tą dziewczynę.
Na początku, żadna z nas się nie odzywała. Dopiero po chwili, chciałam urwać ciszę i zapytałam.

- Co z Albym? - Spojrzałam na nią. Zdążyłam się dowiedzieć, że był tutaj pierwszy i to on tutaj rządził.

- Co mam powiedzieć? Lepiej chyba nie będzie.. - Odpowiedziała znudzona. Znowu zapanowała niezręczna cisza.

- Jesteś spokrewniona z Newtem? - Ciągnęłam dalej. Przyznam, nurtowało mnie ich podobieństwo. Zauważyłam że zdziwiło ją moje pytanie, z resztą, kogo by nie.

- Nic nie pamiętam przecież, pewnie nie. Zgadując, nikt nikogo nie znał. - Prychnęła -  Dlaczego pytasz? 

- Jesteście bardzo podobni. -
Znów spojrzałam na dziewczynę, która wpatrywała się we mnie jak w wariatkę.

- No co? To prawda. 

- Jak uważasz. - Powiedziała blondynka ze znudzeniem i odeszła.

Jedynie prychnęłam i skierowałam się w stronę powrotną, na Leżak. Zachaczylam jeszcze, wzrokiem na odchodzącą Kayle, oraz spojrzałam na Thomasa, który rozmawiał z jakimś streferem. Usiadłam na leżaku i znowu powróciłam do myślenia.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz