∆ 5 ∆

531 18 6
                                    

- A co robiliście w strefie gdy my ryzykowałyśmy życie? - Zapytałam spoglądając na każdego chłopaka po kolei.

- Pilnowaliśmy njubi. - Powiedział spokojniej Thomas.

- Czwartego?! - Nie wierzyłam własnym uszom, miałam nadzieję że brunet robi mi nie śmieszny żart, z powodu tego że przeżył sam w labiryncie, lecz, hdy tylko zobaczyli moja minę, każdy z nich zaczął się śmiać.

- Nie wariatko. Jeszcze Purwa kolejnego by nam brakowało. Dziewczyna się obudziła. - Sprostował. - Tylko na razie rzadko odzywa i cały czas leży na łóżku.

- To nie jesteśmy we dwie? - Zapytała brunetka, opierając się o chłodną ścianę.

- Dzień po Thomasie przyjechała jeszcze jedna dziewczyna. Tylko zapadła w ,,śpiączkę'' - Newt zrobił cudzysłów palcami i spojrzał jej w oczy, na co się delikatnie zarumieniła.

- I co z nią? Pamięta coś? - Przewróciłam oczami na ich romansidła i wróciłam do tematu.

- Nic, ale i tak jej nie ufam. - Minho założył ręce na piersi i kontynuował. - Przywiozła ze sobą... - Spojrzał na Newt'a a później na Inez. Nie wiedział bowiem, czy może powiedzieć ważne informacje przy dziewczynie. Blondyn, po chwili zastanowienia, kiwnął głową na znak, że ma mówić. - Przywiozła ze sobą serum.

Myślałam że oczy wylecą mi z orbit, nie było nas kilkanaście godzin, a zdążyło się więcej wydarzyć niż przez ostatnie trzy lata.

- Podaliście je Albiemu?

- Tak, widać poprawę. - Thomas podrapał się po karku. Nie chciał nas zmartwić wiadomością, że przywódcy zeszły tylko żyły, a takto leży nieruchomo, niczym w grobie. Po chwili ciszy, kolejny raz odezwał się Minho.

- Chodźcie, poznacie nową. - Zaczął iść w głąb strefy. - Może zrodzi nam się w strefie babskie trio. Jak myślisz księżniczko? Będziecie mnie zapraszać na piżama party? - Zapytał się udawanym szeptem na co przewróciłam oczami.

- Puknij się czasami w głowę, a nie. - Uśmiechałam się delikatnie.

Nie mogłam uwierzyć na jaki jeszcze pomysł wpadnie Azjata. Muszę przyznać, coraz bardziej mnie rozśmieszały i dziwiły. Jednakże ten... No nie wiem.
Do Inez coraz bardziej się przyjmuje, lecz nadal nie jest to stu procentowe zaufanie. Co do tej szatynki. Ona wydawała się jeszcze bardziej, jakby to ująć delikatnie, podstępna.

Minho załapał mnie za rękę, aby trochę przyspieszyć tempo, bo przecież wcale nie byłam zmęczona po całodniowym bieganiu.. Ruszyliśmy w trójkę w stronę szpitala, ponieważ Newt i Inez zostali z tyłu.

∆ Pov. Inez ∆

Zostałam razem, kilka kroków za chłopakami i Kayla. Na początku patrzyliśmy na odchodzącą trójkę, śmiali się i rozmawiali, nie oszczędzając przy tym sarkastycznych tekstów, które było słychać na pół strefy. Zastanawiało mnie jak blondynka załapała z nimi aż taki dobry kontakt, miałam nadzieję, że też tak dobrze się z nimi dogadam. W sumie, nic nie dawało powodów, aby było przeciwnie, tylko potrzebują czasu aby mi zaufać.

Po chwili, postanowiłam zmienić temat swoich myśli. Obróciłam się do Newt'a i zaczęłam.

- Więc.. Jutro zaczynam swoją ,,karierę"? - Zrobiłam cudzysłow palcami.

- Tak jak słyszałaś - Odpowiedział mi z uśmiechem - Chodz na chwilę. -
Skierował się w stronę murów. Zatrzymaliśmy się przy ścianie, gdzie były imiona streferów.

- Masz - Blondyn podał mi do ręki nóż.

- Chodzi ci o..? - Zapytałam patrząc na mur, a chłopak tylko przytaknął twierdząco.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz