∆ 1 4 ∆

276 13 0
                                    

- Jak się dowiedzieliście? Tak na poważnie. - Zapytała brunetka, patrząc w moją stronę. Dziewczyna uśmiechnęła się, jakby zaraz miała powiedzieć jakiś sarkastyczny tekst, na szczęście wyprzedził ją Thomas.

- Kayla miała pójść po was i nagke zobaczyłem na jej szyi ten tatuaż. Nic innego się nie wydarzyło. - Oznajmił, trzymając się za kark a ja przytaknęłam, na znak, że ma rację.

- Wiem że podbijacie do siebie - Powiedziała ciszej Inez, uśmiechła się i odeszła. Nie miałam pojęcia jak
Zareagować. Azjata i Newt momentalnie spojrzeli na nas, jakby mieli zaraz przyznać jej rację.

No racja.. Thomas miał piękne oczy i był
dobrze nastawiony w stosunku do mnie, ale... Teresa

- Co z Winstonem? - Wyrwał mnie głos Thomasa

- Nie polepsza się, może chodzić,
ale nie wiem, czy długo wytrzyma. - Powiedział Minho, cały czas trzymając ręce w kieszeniach.

- A jak nie będzie mógł chodzić? - Zapytałam patrząc na resztę grupy.

- Na razie o tym nie myślmy . Zajmijmy
się teraźniejszością, idziemy dalej, byleby przeżyć - Powiedział Newt.

- Lepiej chodźmy. - Powiedziała po chwili ciszy Teresa. Faktycznie, musieliśmy iść.
Spojrzałam na Thomasa, a on
uśmiechnął się, patrząc mi głęboko w oczy. Na co delikatnie się zarumieniłam.

Zaczęliśmy kierować się w głąb miasta. W pewnym momencie przypomniałam sobie rozmowę lekarzy. Dowiedziałam się, o co chodzi z numerem A05. Newt to
najprawdopodobniej mój brat. Widziałam że muszę znaleźć odpowiednią okazję by o tym wspomnieć, chociaż będzie to trudne. Dla nas obydwu.

Kierowałam się wolnym krokiem po piaszczystej drodze. Słońce paliło niemiłosiernie, jednym zabawieniem, w tamtym momencie, pozostawały budynki. Dawały one cień, który był dał nas jedynym ratunkiem, przed palącymi promieniami

Pod wieczór, dotarliśmy na obrzeża miasta. Gdzie mogliśmy odpocząć i wyruszyć na kolejny dzień. Znaleźliśmy bezpieczne miejsce na skałach, z dala od budynków, w których mogli chować się Poparzeńcy. Usiadłam na jednym z większych kamieni i zaczęłam przyglądać się przyjaciołom. Chłopacy zaczęli siłować się z drewnem, by móc je zapalić. Inez rozmawiała z Teresą.
Spojrzałam na gwieździste niebo. Było naprawdę piękne. Inne niż w strefie, w której wcale nie było gwiazd. Obserwowałam każdą z zainteresowaniem i wymyślałam nowe konstelacje. Odpręrzało mnie to. Mogłam wyrwać się myślami dalego od tego miejsca, jednak nie na długo. Z zamyślenia wyrwał mnie głos blondyna.

- Co tam? - Usiadł na skale obok mnie.

- Nic ciekawego. - Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na chłopaka, który drapał się po tatuażu, najwidoczniej bardzo mu przeszkadzał. - Pokaż mi go. - Przysunełam się do przyjaciela i zabrałam rękę. W oczy rzucił mi się numer chłopaka. Westchnęłam cicho pod nosem

- Nie lubię go. - Warknął.

- Nie jest taki zły. 

- Klej? Nie mógł bym mieć normalnego? - Prychnął.

- On jest normalny. Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego tak bo nie lubisz. - Oznajmiłam przesuwając palec po napisach.

- Podziękuję za taką nazwę. - Powiedział, a później obrócił się w moją stronę. - Co ty tam właśnie robisz? - Westchnęłam po raz kolejny, na jego pytanie. Spowrotem zajęłam miejsce obok przyjaciela.. Wiedziałam że raczej lepszego momentu nie będzie.

- W Dreszczu usłyszałam rozmowę lekarzy. Mówili o mnie, dowiedziałam się że mam brata. - Spojrzałam na tańczące płomienie ogniska.

- Co się z nim stało?

- Pamiętasz jak na początku mojego pobytu w strefie Minho się śmiał z naszego podobieństwa, albo specjalnie udawał że nas ze sobą myli? - Uśmiechnęłam się słabo.

-Tak, nieźle się na niego wkurzaliśmy. - Zaśmiał się pod nosem, jednakże jego zapał znikł równie szybko. Zdziwił się. - Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że my.. - Spojrzeliśmy sobie w oczy, na jego słowa tylko przytakłam głową.

- O Cholera.. - Powiedział niedowierzając.

Przez kilka sekund pomiędzy nami panowała cisza. Nie wiedzieliśmy jak zacząć rozmowę. To było bardzo dziwne, dorastaliśmy razem, a nagle się nie pamiętamy. A wszystko zapoczątkował eksperyment.

- Cieszę się że to ty jesteś moją siostrą. - Zaczął Blondyn.

- Ja też się cieszę, lepszego brata nie mogłam sobie wymarzyć. - Uśmiechnęłam się. - Chociaż przyznam, trochę to dziwne. - Na moje słowa Newt się roześmiał i mnie przytulił.

- Plusem jest jeszcze to że będę z Thomas'em rodziną. - Wyszeptał, a ja skarciłam go wzrokiem na te słowa. Jeszcze bardziej się roześmiał.

- Nieprawda. - Poczułam jak pieką mnie policzki.

- Widzę jak na niego patrzysz. - Poruszył zabawnie brwiami, uśmiech nie schodził mu z twarzy.

- I tak będziesz z nim rodziną. - Założyłam ręce na piersi i kątem oka spojrzałam na Inez. Chłopak niemal od razu się zmieszał i podrapał się po karku.

∆ Pov. Inez ∆

- Widzę że Kayla gra na dwa fronty. - Oznajmiła Teresa kładąc się na skale.

- Wątpię. - Stwierdziłam jednoznacznie. - Przyjaźni się z Newt'em.

- Tylko że on podoba się tobie. - Zamknęła oczy i okryła się kurtką.

- Przecież nie zabronię jej z nim rozmawiać. Poza tym jej podoba się Thomas. - Ostatnie zdanie powiedziałam nieco ciszej, aby żaden z chłopaków nie usłyszał. Nawet jeśli wiedzieli, że coś się kroi.

- Tym gorzej. - Powiedziała szatynka niemalże nieusłyszalnie.

- Co? - Uniosłam brew.

- Mówiłam dobranoc. - Obróciła się plecami. Także postanowiłam się położyć. Oparłam się o skałę, ogień przyjemnie ogrzewał twarz, nim się obejrzałam, zasnęłam.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz