∆ 2 9 ∆

201 10 0
                                    

∆ Pov. Kayla ∆

Wsiadłam do auta w którym otaczał nas skwar. Siedziałam ściśnięta pomiędzy Newt'em a Inez.  Przez niekomfortowe położenie pomiędzy nastolatkami którzy co chwile wysyłali sobie maślane spojrzenia, nie odrywałam wzroku od widoku za oknem.

- Trudno będzie się tam dostać - Westchnęła przyjaciółka, gdy po kilkunastu minutach zobaczyła że coś mnie dręczy i próbowała zacząć rozmowę.

- Masz rację. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tym razem poszliśmy na żywioł, nie mieliśmy żadnego planu, jedynie mogliśmy liczyć na szczęście lub cud.

- Kay...  jeśli chcesz możemy pogadać o czymś inny...

- Nie trzeba - Powiedziałam nie odwracając się od okna - Nie musisz wciągać mnie w rozmowę... jest okej. - Uśmiechnęłam się po chwili, pod takim kontem że widziała mnie w odbiciu. - Nie przeszkadzajcie sobie. - Mruknęłam urywając temat. Wiedziałam że możemy wrócić w niepełnym składzie, wiec nie chciałam przerywać im chwil szczęścia.

Gdy dojechaliśmy do miasta, Jorge zaparkował na jego obrzeżach, aby nikt nie zainteresował się naszym autem. Wzięliśmy nasze torby i weszliśmy w głąb starych, zniszczonych budynków, z pomiędzy których  unosił coraz mocniejszy smród stęchlizny i zgnilizny. Złapałam Thomasa za rękę, a on niemalże od razu pociągnął mnie na początek grupy, jakby  od samego początku czekał  na to abym złączyła nasze dłonie. Spojrzałam ma niego zadowolona, mały gest, a umiał mnie tak bardzo ucieszyć że w pewniej chwili przestałam poznawać samą siebie.

- Piękny uśmiech. - Szepnął patrząc mi w oczy.

- Dziękuje - Zarumieniłam się delikatnie.

Już miałam zbliżyć się do jego ust, lecz zauważyłam że za chłopakiem idzie Newt ze swoją dziewczyną, która coraz mocniej kaszlała i w pewnych momentach zaczynała się dusić. Przez daną sytuacje odrazu uśmiech zszedł mi z twarzy.

- Co się dzieje? Chcesz wody? - Zatrzymałam na chwilę bruneta i spojrzałam zaniepokojona ma Inez.

- Nie trzeba, wszystko jest dobrze. Możemy ruszać dalej. - Wstrzymała oddech, a objawy po chwili ustąpiły. Odetchnęła kilka razy i jakby nigdy nic, poszła przed siebie.

- Coś jest nie tak - Stwierdziłam patrząc na wyprzedzającą nas parę.

- To prawda. Spróbuję z nią pogada.. - Przerwał mu głośny odgłos dochodzący z głośników opancerzonego auta na którym siedziały osoby w maskach. Zeskanowałam ich wzrokiem, nie wyglądali na groźnych jednakże, gdyby ktoś z nimi zadarł raczej by się nie wahali strzelić.

- Zakochałaś się w którymś? - Zaśmiał się brunet i pociągnął mnie na początek grupy.

- No. - Odpadłam pewnie. - W takim nieostrożnym głuptasie z którym pojechałam się zabić. - Zaśmiałam się cicho, a Thomas szybko mnie pocałował.

- Że im się chciało coś takiego budować. - Spojrzałam na mur gdy oderwaliśmy się od siebie.

- Zrobią wszystko aby pożoga do nich nie dotarła. - Newt stanął obok mnie i schował ręce do kieszeni.

Wpatrywałam się w duże działa umiejscowione na krawędziach betonowej ściany. W pewnym momencie, zauważyłam że powoli zaczynają się one poruszać. Zmarszczyłam brwi, a przeciął donośny zgrzyt metalu. Tłum ucichł. Wszyscy wpatrywali się w co się dzieje. Działa zaczynały się obniżać i celować na nich.

- Nie podoba mi się. - Cofnęłam się kilka kroków, łapiąc przy tym chłopaków za materiały kurtek i ciągnąc ich za sobą.

- Zbierajmy się stąd - Stwierdziła Brenda i też zaczęła zawracać.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz