jeszcze chcę pokazać to (sorry miałam lekcje)
Przypominam mam dyslekcje i nie muszę być mistrzem pisania opowiadań i cały czas się uczę by pisać coraz ciekawiej i lepiej. Więc noo zaczynajmy już rodział. A przepraszam że tak przyspieszam zdążenia w książce no ale już za długo pisze ten tydzień.
Todoroki :
Zaczęła się przerwa zimowa co oznacza zamknięcie akademika. Szczerze mówiąc jest tu beznadziejnie. Specjalnie ojciec mnie trenował do tej szkoły tylko by się obijać? Zajęcia z bohaterstwa są raz w tygodniu, czy wy sobie żartujecie? To jest szkoła da bohaterów czy co? No ale przestańmy narzekać i powiedzmy coś dobrego. Jeszcze nigdy nie poznałem tak miłych ludzi. Zwykle ludzie byli wrogo nastawień do mnie z powodu mojego wyglądu. Tu czuje się na równi z innymi i muszę przyznać ciężko mi było ich zostawić i wyjechać. Najbardziej chyba będę tęsknił za Bakugo. Tak właśnie na nim, bo on wcale nie jest kimś na kogo się wydaje. Przez ten już miesiąc zbliżyliśmy się do siebie. No przynajmniej był dla mnie o wiele milszy niż wtedy w kuchni. Jakoś spodobały mi się niebieskie lilie więc ustaliłem że będę kupował jedną niebieską a drugą białą.
....? :
Przez ten miesiąc coraz częściej wymykałem się z kryjówki bo Shiga cały czas myślał jak by tu zniszczyć UA. Miałem go już po dziurki w nosie. Naprawdę czasem myślę czy na pewno dobrze wybrałem. Jestem pewny że nie, no ale co mi szkodź skoro i tak straciłem wszystko. Kiedy się tak wymykałem chodziłem do akademi. Chciałem poznawać nowe techniki i style walki wszystkich uczniu, nie wiem czemu jeszcze nigdy mnie nie znaleźli. No teraz będę się nudził skoro wszyscy uczniowie wyjechali.
Todoroki :
Czekała mnie długa podróż, jechalem do babci bo postanowiłem że będę jeździć do niej na ferie by się chociaż na trochę uwolnić od ojca. Babcia Teka nie jest taka zła na jaką się wydaje. A wręcz przeciwnie jest najmilszą osobą jaka poznałem. Fakty jej włosy wyglądają jak żywa lawa ale są bardzo miękkie w dotyku. Gdzieś koło 20 byłem na miejscu. Po drodze jeszcze kupiłem ulubione kwiaty babci. Tak dla mnie kwiaty to zawsze najleprzy prezent. Są to czerwone goździki chociaż nie rozumiem tego wyboru. Goździki synbolizują odwagę, dzielność, brawurę i zadowolenie. Natomiast czerwone oznaczają miłość ale także tęsknotę, podziw i wdzięczność, a to do niej nie pasuje bo ona jest raczej typem samotnika. Ehhh pewnie jest to spowodowane moim ojcem. On wogóle jej nie odwiedza, a jego matka może go widzieć tylko w telewizji jako „ Bohater numer 1”. Kiedy zapukałem do drzwi kobieta prawie odrazu mi otworzyła. Ona wygląda przepięknej, myślę że od śmierci dziadka Yoshino mogła mieć niezły pociąg od mężczyzny.
T- O Shoto to ty - uśmiechając się czule mówiąc to.
S- „ Dobry wieczór babciu” - Po napisaniu odwzajemniłem uśmiech
S- „To dla ciebie, jeszcze pamiętałem jakie są twoje ulubione.”
T- Ooo,dziękuję ci Shoto.
S-”„Nie ma za co, przecież wiesz jak ja lubię kupować kwiaty dla ludzi z różnych okazji.”
T- Oj wiem, wiem ale i tak ci dziękuję.
Jak weszliśmy do środka kobieta odrazu poszła po wazon i wstawiał do niego kwiaty.
T- Nie jesteś przypadkiem głodny, chyba bardzo długo tu jechałeś z Musutafu.
S- „Z miłą chęcią bym coś zjadł” .
T- Więęc, Ramen może być? ( przepraszam nie dawno jadłam i mam fazę)
S- „Oczywiście.”
I tak mineły te dwa tygodnie. Chyba ona była osobą z którą najwięcej „rozmawiałem” . Szczerzę mówiąc coś za szybko to minęło, zazwyczaj przeżywam każdy dzień jak by była to wieczność. Wyjechałem dosyć wcześniej bo chciałem być w akademiku przed siedemnastą. W pociągu przeglądałem klasowego messenger'a bo oni cały czas coś tam wypisywali ale ja to ignorowałem bo wołem spędzić czas z moją ukochaną ciszą. Babcia cały czas pracuje i wracała dosyć późno, więc miałem mojej ciszy do woli. Sam też nie wiem ile książek przeczytałem w te dwa tygodnie. A jedynym co przykuło moją uwagę z tych rozmów to to że próbowali się ze mną komunikować przez co zrobiło mi się głupio.
Słów 660
Nie chciało mi się pisać czegoś więcej bo sama zauważyłam że ten rodział jest bez najmniejszego sensu, a nie chciałam pisać go od nowa bo bym nic nie wymyśliła.