Rozdział XIIl

63 6 0
                                    

Moja ukochana nuta :)

( I odrazu na wstępie możecie podziękować za mojej pani od polskiego która zadała mi do napisania opowiadanie jeszcze na ten sam dzień kiedy zadała bo inaczej by moja kreatwywność by się nie obudziła i mi by się nie chciało pisać.)

Był piękny wiosen weekend. Reszta klasy wyszła na miasto po szlajać się. Ja korzystając z okazi sięgnąłem po długo odkładaną przeze mnie książkę. Nie dziwię się tego bo to było romansidło kupione dla jko mnie przez siostrę. Siedząc na łóżku ktoś zapukał do moich drzwi. Zdziwiłem się ponieważ byłem pewny że wszyscy wyszli nawet Bakugo. Podszedłem do nich i je odtworzyłem. Przestraszłem się na widoku tego co tam zobaczyłem. Był to bukiet lili pajęczych inaczej zwanych też kwiatami śmierci.( kto oglądał „ The promised Neverland” ten wie do czego ten kwiat jest zdolny ponieważ tam jest do niego nawiązanie.) uznaje się ten kwiat za oznakę pożegnanie się z daną osobą i życzeniem się jej bliskiej śmierci. Mimo że pięknie wyglądają i pachną to zła oznaką jeśli ma się je w domu. Po chwili w śród czerwonych kwiatów zauważyłem liścik( o ile można tak to nazwać oczywiście) na ryżowej kartce. Podniosłem kartkę i ja przeczytałem.

Todoroki Shoto

List
Złym kolorem pająków jest czarny.
Złym kolorem Lili jest krwisty czerwony.
A złym rodzajem ludzi są biedni złoczyńcy.
Ale czym sobie zasłużyli by los ich tak pokarał?
No właśnie nie umiesz na to pytanie odpowiedź.
Zawsze tymi dobrymi są bohaterzy a oni tylko umią robić
krzywdę innym. Ale to nie oto w tym skromnym podarunku chodzi.
Jeśli to czytasz musiałeś widzieć te piękne kwiaty śmierci. Jeśli jeszcze raz na nie spojrzysz zobaczysz co się z nimi stanie. I wiedz...
Że ty będziesz następny.

Jeden z nas złoczyńców.

Potym jak przeczytałem karta się rozpadła a lilie zapłonęły żywym niebieskim ogniem. Co to miało być?! Czy to jakaś część zajęć dodatkowych z bohaterstwa?!  Dobra, po paru minutach się uspokoiłem i pomyślałem. Po dłużej chwili stwierdziłem że to po protu głupi żart Miny. Łatwo jest skombinować kartkę rozpadającą się pod pływem ciepła. Tylko z tyłu głowy miałem jedno, jaki m cudem sprawiła że te lilie zaczęły się palić? Kiedy kwiaty się do paliły postanowiłem że pójdę do kuchni napić się wody bo od tych zdarzeń zaschło mi w gardle. Kiedy byłem w połowie drogi wyczułem że coś się świeci. Ogólnie osoby z darmowych są bardziej wyczulone nna takie rzeczy. Kiedy już nalewałem wody do szklanki poczułem że muszę czym prędzej przechylić głowę w bok. Jak zawsze mój takie jak by szusty zmysły się nie pomylił. Ledwo co odwróciłem głowę a tu w ścianie był wbity nóż. Ogarnął mnie paraliż, nie umiałem wogóle ogarnąć co się stało. Kiedy uspokoiłem nerwy wyciągnąłem nóż z ściany. Ktoś musiał mieć dużo siły rzeźby wbić całe ostrze w tak grubą ścianę. Kiedy tak zaczołem się przyglądać broni zauważyłem czyjeś chyba inicjały. T.H i L.Z, zdecydowanie nic mi nie przychodziło do głowy kto to mógł być. Jedyne czego mogę się domyślać że to drugie to ma znaczyć „ liga złoczyńców”. Czemu oni tak się na mnie uwzięli? Teraz przez tą chwilę nie uwagi jeszcze jeden nóż przeleciał mi przed oczami co sprawiło że ze strachu przewróciłem się do tyłu. Co to kurwa miało być?! To ostatnia myśl którą miałem w głowie za nimi ktoś postanowił wejść do budynku i do mnie zagadać:

M- Todoroki? Co robisz na podłodze? - na głos tej dziewczyny odrazu wstałem na równej nogi i chwyciłem za jakąkolwiek kartkę i długopis które były w salonie bo wczorajszej robili jakiś wieczór gier na który wyciągnęli mnie siłom.

T- Mina możesz mi powiedzieć czym do cholery był te kwiaty?!
Dziewczyna na to tylko przekręciła głowę i opowiedziała że nie wie o co mi chodzi. Odpowiedź tylko dostała machnięcie ręka na znak że już nic i zobaczyła jak się odałam po schodach w górę.

Mina :

Czasami nie rozumiem co temu chłopakowi chodzi po głowie. Po chwili koło mnie Uraraka również zdziwiona co tu się stało:

U- Na pewnością nie wiesz o co mu chodziło?

M- na pewno- oburzyłam się i dopowiedziałam- ja nigdy nie kłamie!

No właśnie teraz wiem żeby nie zostawiać Todorokiego samego nawet jak by bardzo chciał bo jak tak się stanie to ma jakieś omamy. Po chwili cała klasa znajdowała się w salonie więc wpadłam na pewien pomysł:

M-Ej! Co wy na to żeby dokończyć wczorajszą grę? - wykrzyczałam to a reszta się zgodziła no może oprucz Bakugo który wogóle z nami nie grał.

Todoroki :

Siedziałem teraz pod ścianą w moim pokoju i zastanawiałem się nad tym co dziś się stało. Skubanicy wiedzieli że ten liścik będzie dowodem w tym że ktoś czyha na moje życie ale tego nie rozumiałem skoro mi obserwowali wiedzieli by to że nikomu bym nie powiedział ponieważ ja zwykle rozwiązuje swoje spraw sama. Dobra nie muszę odpocząć, myślę że najleprzym wyborem di tego będzie wyjechanie do mojej siostry na ten jeden dzień. Dawno nie widziałem mojego kota. Tak dostałem raz na urodziny pięknego czarno białego dachowca a nazywa się Zakuro ( imię żeńskie oznaczające granat, czerwony, rosa albo siedzenie sprawdzałam i tak nie wiem co mi siedź w głowie że nazywałam tak kota - autorka). Następnego dnia wcześnie wybrałem się na stację uważając jak najbardziej się da bo nigdy nie wiadomo co tym złoczyńcą przyjdzie do głowy. Miałem szczęście że miałem do przejechania tyko dwie stację. Wczorajsze zdążenia tak namieszały mi w psychice że od teraz nie będę się narażać. Kiedy szedłem główną ulicą cóż czułem że nic dobrego siebie nie stanie Aleksandra zignorowałem to bo tu jest zbyt wiele ludzi by ktoś mógł mnie zaatakować. Czyż nie?

Słów 1000

Wiem że krótki rozdział i że się znów spóźniłam ale ostatnio nie mam weny do pisania. A poza tym uczę się teraz chodzić  z kulą bo wczoraj byłam u chirurga i mam szycie w bardzo nie konwortowym miejscu na nodze i praktycznie wogóle nie mogę się normalnie poruszać więc zrozumcie mnie :'(  A ps. Cieszę się że już prawie spełni liścień cel i za to też dziękuję❤️.


( ten rozdział nie oznaczają jeszcze Konica.')

Cisza jest skarbem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz