Rozdział III

126 15 6
                                    

To był żart z tym rozdziałem.

















Dobra nie będę taka zła
( Odrazu przepraszam za to że początek najprawdopodobniej będzie do dupy ale robiłam go podczas okresu i nie byłam w humorze. A myśli o tym że brzuch mnie boli jak nie wiem co mi nie pomaga.)

Todoroki :
Jak powiedziała tak zrobiła. Była tu jeszcze raz. Nie jestem pewny ale Chyba przylazła tu zaraz po śniadaniu odwierając głośno dzwi i mnie budząc. A o kim mówię? No zgadnijcie, oczywiście że była to Mina. Przyszła tu nawet wieczorem. Nie wiem z kąd ta dziewczyna bierze tyle tematów do rozmowy. Zajeła mi chyba już 3 % mojego zaszytu. Ten dzień był tak wnerwiający że aż zapomniałem że dziś nic nie jadłem. Ale w sumie to nie chciało mi się.
Poszłem więc do kuchni zaparzyć sobie tylko herbatę( chyba coś tu jest na żeczy że Shoto spół fala się z czajnikiem - autorka).

Bakugo :

Odrazu jak się obudziłem spojrzałem na na zegar w telefonie.

Mam mocny sen - wymamrotałem sam do siebie.

Na serio jak tylko wstał rano o 9.30 to Odrazu poszedłem tylko do kirishimy powiedzieć że dziś zostanie cały dzień w pokoju i potem wróciłem kładąc się na łóżku. Nawet nie zauważyłam wtedy kiedy zasnołem. Wyszłem z pokoju i poszedłem do kuchni bo byłem głodny jak wilk. Schodziłem po schodach, nie było na korytarzu ani żywej duszy. Kiedy już byłem na dole, usłyszałem gwizd czajnika co mnie trochę zdiwiło bo hello, przecież nie było tam jak już mówiłem żywej duszy. Zerklołem za Rogu wejścia do kuchni i zobaczyłem tam mieszańca który zapażał sobie herbatę.

B- Oi! Mieszańcu.- zwróciłem się do niego gorzkimi tonem.

On spojrzała się na mnie tylko przez chwile i się odwrucił. Czy on właśnie mnie zignorował!? Nikt tutaj nie miał prawa go ignorować. Podrzedłem do niego pewnym krokiem i zwruciłem sie do niego dosyć wściekłym tonem.

B- MOŻESZ NIE UDAWAĆ TAKIEGO BEZ PRAWNEGO !?- złapałem go za przy dużą bluzę i pociągnołem w moją stroną a on tylko spojżał się na mnie krzywo co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Popchnołem go mocno na ścianę i se przedłem bo odechciało mi się jeść.

Todoroki :
Siedziałem pod sicianą zastanawiając się co przedchwila się stało. Kiedy się ogarnołem to odprowadziłem blondyna wzrokiem nadal trochę oszołomiony. Niedziela mineła trochę za spokojnie nawet Mina domnie dziś wyjątkowo nie przyszła. Coś ewidentnie tu mi nie pasuje albo po prostu jestem jeszcze tutaj trochę za krótko ( bo praktycznie jeden dzień) żeby poznać ich od drugiej strony. Ale prędzej czy później rozgryzę ich bo jestem typem obserwatora i po dłuższej chwili jak popatrzę na daną osobę wiem na jej temat bardzo dużo. Tego dnia jak siedziałem w salonie wspólnym zauważyłem że te osoby które z nim siedział w ogóle się do siebie nie odzywały co mie zdziwiło bo jeszcze wczoraj wyglądali na bardzo rozradowanych a teraz... Moja rodzina by nie potrafiła usiedzieć w takiej ciszy co mnie totalnie wkórwiało. Żaden Obiad u mnie w domu nie obył by się bez przynajmniej głośnego śmiechu Natsuo. Ta cisza trwała w nie skończoność nawet ja w niej nie wytrzymywałem ale od tej myśli oderwał mnie krzyki. Był to Bakugo z kirshimom wychodzący do naszego akademnika z dworu. Przez chwilę przestał ujadać i spojrzał na mnie wsiciekłym wzrokiem i natychmiast poszedł w stronę schodów. Kiedy odwróciłem od niego wzrok i zobaczyłem że wszyscy na niego się patrzyli ze zdziwieniem ale ja to zignorowałem i skierowałem oczy na książkę którą czytałem.

Bakugo
Pan kamień wyciągnoł mnie rano na jakiś debilny spacer jeszcze twierdząc że on by mi się przydał. Co do cholery!? Czy ja wyglądam na osobę która ma problemy z formą?! Chodziliśmy tak w ciszy jakieś pół godziny. Kiedy byliśmy pod akademikiem on się odezwał.

Cisza jest skarbem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz