Rozdział. 21 / Epilog.

180 6 13
                                    

Jakiś czas później...

- Możesz się ruszyć! - Krzyczę z drugiego końca pokoju biorąc kluczyki z szafki do ręki. Staje przed lustrem i zaczesuję ciemne włosy do tyłu. Przez te wiosenne deszcze dół strasznie mi się faluje, a wczoraj miałam idealnie proste po fryzjerze. Biała długa koszula idealnie imponuje się z moją dotychczasową figurą. A po tylu latach nauczyłam się malować. W tej samej chwili zauważam mężczyznę schodzącego ze schodów. 

- Nie mogłem znaleźć portfela. - Uśmiecha się i staję przy mnie całując w skroń. Właśnie na siebie i mojego partnera. Tak, po roku wróciliśmy do siebie. Po wydarzeniach mieszkałam przez niego wykupionym mieszkaniu w centrum Londynu, chodziłam na terapie ale to nic nie dawało. W między czasie miałam dwie próby samobójcze. Nie dawałam sobie rady, tęskniłam za nim. Matkę posłałam do psychiatryka po tym jak wydałam ją odpowiednim organom za próbę morderstwa. Musiała beknąć za te wszystkie krzywdy. - Pięknie wyglądasz. 

- Dziękuję. - Po rozprawię spotkaliśmy się ponownie. Spróbowaliśmy żyć jak para. W sumie po miesiącu w tajemnicy przed każdym pobraliśmy się. myśląc że nasze uczucie będzie mocniejsze i trwalsze. Sam Alex mówił że nie potrafił żyć beze mnie nawet wiedząc kim dla siebie jesteśmy. To może wydawać się straszne. W sumie razem wrobiliśmy tą idiotkę na stare lata żeby tylko być ze sobą. - A jak się czujesz? Wiesz że jeszcze dwa miesiące. - Dotyka mojego brzucha.

- Bardzo dobrze, mały rośnie i od czasu do czasu mnie kopie. - Śmieje się i odwracam do niego całując. Tydzień przed planowaną aborcją poroniłam. Stres minionego miesiąca odbiły się na dziecku. Pamiętam że zakrwawiłam wtedy całą łazienkę i znalazła mnie mama Lauren, której do tej pory dziękuje. Siedem miesięcy temu postanowiliśmy że zrobimy zabieg In Vitro. Nakłamałam że jestem samotną kobietą i pragnę dziecka. Niestety Alex nie będzie biologicznym ojcem ale powiedział że jeśli ja będę biologiczną matką będzie kochał jak swoje. - Mam ochotę na lody waniliowe z polewą czekoladową i frytki. 

- Czyli po drodze do Mcdonalda zjedziemy. - Buja mną i całuje policzek. - Sprawdzałaś pocztę? 

- Nie, szykowałam się. Wiesz że teraz wszystko robie o połowę wolniej. - Krzyżuję ręce na piersi. Mężczyzna wyjmuję listy ze skrzynki i przegląda.

- Wylie, jest list do ciebie. - Podaje mi kopertę. Marszczę brwi i odbieram z jego dłoni. Co to może być. Nie znam adresu. Otwieram kluczykiem i wyjmuję złożony list. - I co to?

- Matka dzisiejszej nocy popełniła samobójstwo. - Mówię ze spokojem. - Jest to zaproszenie na pogrzeb. Zakład wysłał do jej najbliższej rodziny. 

- Co ty gadasz? - Zabiera ode mnie list i czyta. - O cholera i co teraz?

- Nie chce iść na pogrzeb. Ostatnio jak się z nią widziałam groziła mi że mnie zabije i jestem dla niej zwykłą dziwką, która zabrała faceta. - Matce trochę w zakładzie odbiło. Przez kilka dni nachodziła za Alexem myśląc że ten od tak do niej wróci. 

- Mnie twoja najbliższa rodzina zna niestety, więc nie pojawie się tam. - Odstawia list na komodę. - Moje kondolencje. - Obejmuje mnie ale nie czuję smutku. 

- Dobra, chodźmy bo muszę jechać do pracowni, a potem spotkanie u Lauren. - Jedynie co się nie zmieniły to moje stosunki z Lauren, jedynie była wkurzona że nie powiedziałam o ślubie ale szybko mi wybaczyła, gdy powiedziałam że będzie matką chrzestną. Może to wszystko wydaje się chore ale nic na to nie poradzę że się zakochałam w nieodpowiedniej osobie jaką jest Alex. Nie czujemy do siebie więzi córka ojciec, jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, które spodziewa się synka i nikt nam w tym nie przeszkodzi.

Powiem tak... w ostatniej chwili zmaniłam końcówkę. Jeśli ktoś czyta moje inne opowiadania to jestem fanką smutnych zakończeń i tak miało być. Pierwsza wersja że ona się załamie i popełni samobójstwo, druga że nie spotka się z nikim na końcu będzie samotną matką, a ta aktualniejsza że spotka się z Alexem i opowie co się wydarzyło i powoli będą wracać dobre stosunki ale jako córka ojciec ale postanowiłam że to będzie bardziej pasować. Bardziej jest mroczne ale czuję że takie nie mój styl. 

Dobra, a tak ode mnie to dziękuje za komenatrze i gwiazdki, dłuższe info i ważne jest na tablicy na moim profilu. Zapraszam na inne ff bo narazie z Turnerem nie mam pomysłu. Lov

Wylie // A.Turner Cz.1 ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz