Rozdział 4. Pokój pięćdziesiąt osiem o północy.

283 9 7
                                    

Pokój pięćdziesiąt osiem. O północy. Powtarzam to sobie od kiedy mi to powiedział. Później dowiedziałam się że jest to na drugim piętrze. Przyjaciółka na te pół godziny zastąpiła mnie, mam nadzieję że szef mnie jakoś o to nie wypomni.

Winda zatrzymuje się na moim wyznaczonym piętrze. Biorę głęboki wdech i wychodzę. Noga za nogą, próbuje się nie chwiać na małym obcasie. Na szybko założyłam małą czarną, makijaż zostawiłam. 

Staję przed drzwiami. Spuszczam wzrok i pukam dwa razy. Mija kilka sekund aż słyszę kroki i otwierające drzwi. Podnoszę wzrok, a przede mną staję mężczyzna. Ma na sobie to co wcześnie na bankiecie. Gdy tylko dociera do mnie że patrzy na mnie, nerwowo się uśmiecham.

- Hey, cześć. - Mówię spokojnie, powoli unosząc się na palcach, a po chwalili opadając. Alex odwzajemnia gest.

- Witam, proszę. - Przepuszcza mnie w drzwiach i pokazuję ręką żebym się kierowała w stronę pokoju. Chicho dziękuje i wchodzę. Zaczynam rozglądać się po apartamencie. Ogromny i elegancki pokój, nie jakiś mały pokoik służbowy tylko apartament jak ze snów. Na suficie ogromne lustro, ciemna podłoga i ogromne łóżko. - Chcesz się czegoś napić?

- Nie, dziękuje na razie oczywiście. - Opuszczam głowę i zaplatam pasmo włosów na palec. Nie będę taka głupia i sprobuje drogiego alkoholu. W tym samym momencie czuję jak jego dłonie dotykają mojej tali i bioder, jednocześnie jego oddech znajduję na mojej szyji, powoli całując. - To od czego mamy zacząć? 

- Zaraz ci pokaże, spokojnie mamy dla siebie całą noc. - Jednym sprawnym ruchem obraca mnie i popycha na cholernie miękkie łóżko. Nie czekając długo znajduję się nade mną i całuje. Kładę dłoń na jego policzek. - Pierwszy raz? 

Przez kilka sekund zastanawiam się o co mu chodzi. Marszczę brwi i zastanawiam się nad odpowiedzią. Rozjaśnia mi się! Teraz czy skłamać czy powiedzieć prawdę?

- Tak, to mój pierwszy raz. - Na jedno kłamstewko mogę sobie pozwolić i tak już nigdy typa nie spotkam w życiu, więc co mi szkodzi, może więcej dostanę. Mężczyzna jedynie się uśmiecha i powoli zdejmuje ze mnie sukienkę. 

Po prawie godzinie posuwania mnie od przodu i od tyłu, już nie wspominając na siedząco mogę powiedzieć że to był cudowny seks, jeszcze dostanę za to kasę. Nie wiedziałam że kiedyś to powiem ale podoba mi się. Siedzę na łóżku i poprawiam makijaż, który troszeczkę się zniszczył. Jedynie okryta kołdrą.

- Proszę. - Podnoszę wzrok i widzę dłoń z kieliszkiem szampana. Kiwam głową, zabieram z jego ręki i upijam. Dobry, mocny ale dobry. Brunet siada przede mną na fotelu w samych bokserkach, nic nie mówi, nie pyta... może ja coś powinnam powiedzieć. - Smakuje?

- Tak, dobry. - Odkładam naczynie na szklany stolik. - To twój pierwszy raz? 

Na moje pytanie mężczyzna wybucha śmiechem, spuszcza wzrok, a po chwili znów patrzy na mnie. Jedynie na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.

- Wiesz ile mam lat? Chyba jestem za stary...

- Z panną do towarzystwa. - Przerywam. Na chwilę zapada cisza i już mogę wiedzieć jaka będzie odpowiedź.

- Z taką piękną i cudowną tak, pierwszy. - Odpowiada pewnie. Próbuje nie pokazać zaskoczenia, jedynie odruchowo zakładam kosmyk włosów za ucho. - Czemu to robisz? Zbierasz na coś? 

- Mieszkam z mamą i nie stać nas na opłacenie połowy rachunków. - Nie wiem czemu mu to mówię, mogłabym znowu skłamać ale jakoś nie mogę. - Ona jest na zwolnieniu zdrowotnym i ja przejęłam tą funkcje utrzymania domu.

- Nie masz jakieś rodziny by ci pomogli? W ogóle skończyłaś szkołę? - Kolejna dawka pytań.

- Nie, mama po urodzeniu mnie się tu przeprowadziła, ojca nie znam. - Biorę głęboki wdech żeby zaraz nie wybuchnąć płaczem. Szkołę... powinnam teraz być rok temu w maturalnej klasie. Wiesz kelnerka wiele nie zarabia Alex.

- Wiem, Wylie. - Pochyla się kładąc łokcie na kolanach i patrzy prosto w oczy. - Sam tak zaczynałem ale nie miałam aż tak ciężko. - Jednie wzruszam ramionami. 

- Zaraz muszę iść bo jutro będę szykować śniadanie i jakieś wasze spotkanie, a jak mówili zaczyna się to dość rano i chce się wyspać. - Tłumaczę i zaczynam szukać ubrań. 

- Daj mi swój numer telefonu, sama tu jesteś? - Zakładam bieliznę. Po co mu te informacje, mam nadzieję że nie będzie mnie prześladował. 

- Nie, jestem tu z przyjaciółką w sumie mnie też przywiozła. A numer spisz sobie. - Podaje mu starą komórkę z rozbitym ekranem, który wyświetla mój numer. Biznesmen odrazu spisuje w tym czasie jak ja zakładam sukienkę. 

- Proszę. - Podaję komórkę i podchodzi do mnie, zapinając suwak. - Poczekaj, zaraz ci zapłacę. 

W tym samym momencie wyciąga portfel ze spodni, ładny skórzany. Wyciąga kilka papierków. Kurwa, przecież nie podałam mu ceny. Super.

- Ile? - Pytam odrazu gdy tylko dostaję do ręki.

- Pięćset, jutro druga część. - Przeliczam i chowam do stanika.

- Jak jutro? O której? 

- Napiszę ci, jak wiadomo obsługa kończy wcześniej. Idź, wyśpij się. - Nic nie odpowiadając kieruje się w stronę drzwi, zbieram buty. - Dobranoc Wylie.

- Dobranoc Alex. - Jeszcze przez chwilę na niego patrzę i kieruję się do pokoju. Jestem zmęczona i najchętniej bym poszła odrazu spać.

Na wejściu widzę przyjaciółkę leżącą w łóżku oglądającą serial. Odkładam rzeczy na szafkę.

- Czemu nie śpisz? Późno jest? - Pytam zdziwiona. 

- Jakoś nie mogła, a ty jak tam? 

- Fajnie nawet, gościu jest w porządku i jeszcze jutro muszę przyjść. - I znów się rozbieram, zabieram piżamę z łóżka i siadam na skrawku łóżka. - Zapytał po co to robie, zapłacił i koniec.

- Ile dał? - Odwraca wzrok na mnie.

- Pięćset, jutro reszta. Zgodziłam się.

- Może się w tobie zakochał. - Żartuje, na jej słowa jedynie wywracam oczami. - Ile ma lat?

- Podajże że w wieku mojej matki. Ja lecę spać i dalej robota. 

- Wiem ale pomyśl że chociaż będą pieniądze. - Mówi szczęśliwa. Taa, moją wypłatę widzę jedynie przez pięć sekund i dalej idą na rachunki. 

Postanawiam się pierwsza umyć. Wyjmuje pieniądze ze stanika i kładę na toalecie obok stanika. Przez chwilę patrzę na moją zmęczoną twarz, na te sińce pod oczami, ciemne nierozczesane włosy i popękane usta. Zauważam też malinkę na mostu, która nawet mi się podoba. Opuszkami palców ją dotykam, w tym samym momencie słyszę pikanie telefonu. Biorę sprzęt do ręki i widzę numer nieznany, wchodzę w treść. Po spotkaniu u niego i dobranoc. Przez chwilę nie wiem co odpisać ale postanawiam napisać że dobrze i będę. Przez zablokowaniem zapisuje jego numer, chociaż i tak tylko na chwilę będzie mi potrzebne. 

Odkładam na toaletę i wchodzę pod prysznic. Czując ciepłą wodę, zamykam oczy i widzę jego. Jutro wieczorem, w domu będę mogła spać spokojnie.

Wylie // A.Turner Cz.1 ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz