{3}

701 29 2
                                    

REMUS I SYRIUSZ

Wrócili do domu , Harry podczas drogi powrotnej zdążył zasnąć więc Syriusz położył go na jego łóżku i przykrył go szarym , miękkim kocykiem po czym poszedł do kuchnię gdzie znajdował się Remus robiący sobię Herbatę ziołową.
   - Wiesz co sobie przypomniałem? - zapytał szatyn robiąc zagadkową minę
   - Nie wiem , ale pewnie zaraz się dowiem
   - O naszych pierwszych wspólnie spędzonych trzech latach w Hogwarcie....a może dwóch....
   - Weź nawet tego mi nie wypominaj , wiesz przecież że...
   - O tak wiem Luniaczku , ale wtedy właśnie się poznawaliśmy a teraz? Teraz mamy dom , jesteśmy zaręczeni, opiekujemy się dzieckiem Jamesa i Lily
  - Lily się przez ciebie często w grobie przewraca
  - Oh no weź jestem świetną niańką
  - Teraz mi się coś przypomniało
  - A co?
  - To jak odkryliście że jestem wilkołakiem
Słońce już zachodziło. Było już widać zarys księżyca w pełni. Każdy mówi że w tej fazie jest przepiękny ale dla Remusa...ten widok był przerażający.
  - Idę się przejść - powiedział brunet nerwowo wstając
  - O to ja też - zgłosił się szarooki a zaraz po nim okularnik
Remus na początku zaprzeczał i nie chciał żeby przyjaciele z nim szli ale nalegania się nie udały więc Remus wymyślił plan jak uciec do wrzeszczącej chaty jeszcze przed całkowitą pełnią.
  - Berek! - krzyknął lunatyk uciekając w stronę wierzby bijącej
  - Remi wracaj bo się zabijesz! - krzyknął tym razem Syriusz biegnąc za brunetem jako berek.
Remus niepostrzeżenie wślizgnął się do tunelu pod drzewem dalej biegnąc przez ciemny korytarz mając nadzieję że przyjaciele go już nie gonią.
   - Jak on tam wlazł? - odezwał się James
   - niewiem....Ale też chce! - powiedział Syriusz i też wślizgnął się do tunelu
   - Co za idiota....Poczekaj na mnie! - i tak samo jak dwójka przyjaciół wślizgnął się do tunelu a zaraz po nim przyszła pora na Petera który po chwili był razem z Jamesem i Syriuszem w podziemnym korytarzu
   - Na brodę Merlina...co to jest? - zapytał okularnik
  - Nie mam pojęcia ale nigdzie nie widzę Remusa - odpowiedział mu głos Łapy
   - Na pewno nie poszedł daleko i jeżeli tu wszedł to na stówę zna te korytarze więc powinien za niedługo do nas wrócić
   - A co jeżeli mu się coś stanie? - zapytał zmartwiony Łapa
   - James ma rację napewno nic mu nie będzie i niedługo wróci - po tych słowach wszyscy wyszli na małą polane mieszczącą się przy drzwie.
Poszli w stronę Hogwartu i po kilku minutach znajdowali się w pokoju wspólnym
    - Może powinniśmy tam zostać? - zapytał poddenerwowany Syriusz
   - Łapa , Remus ma swoje kryjówki i miejsce gdzie lubi poczytać prawdopodobnie poszedł na spacer dlatego że chciał odsapnąć od ludzi wiesz jaki on jest. Niedługo pewnie wróci a jak nie to mnie obudź i razem go poszukamy - w słowach okularnika było dużo sensu ,na przykład ostatnio znaleźli Remusa siedzącego na jednym z drzew przy błoniach czytającego książkę.
Syriusza to trochę uspokoiło ,ale nie na długo bo przez  pięć godzin nie mógł zasnąć. Spojrzał na zagar , 3:48. Był już koniec roku , czerwiec więc za zaczęło się robić jaśniej. Ale Remusa nadal nie było. Łapa podszedł do łóżka okularnika.
   - James.....James- Syriusz zaczął lekko nim trząść podczas gdy on spał - JAMES!
   - Syriusz...jest noc idź spać
   - Remusa nie ma
   - To sprawdź czy nie poszedł do toalety
   - Sprawdzałem , nie ma go
   - Chcesz go teraz szukać? Po nocy? Napewno nic mu nie jest
   - James obiecałeś
   - No dobra daj mi chwilę
I poszli go szukać pod peleryną niewidką. Przeszukali cały zamek po czym wyszli na dwór i znaleźli go przy błoniach nieprzytomnego. Na całym ciele miał rany niektóre nowe , niektóre stare. Przyjaciele stali nad nim przerażeni. Po kilku chwilach Black próbował go obudzić
   - Remus - zaczął nim lekko trząść - Remi - był zupełnie przerażony i łzy zaczęły się mu nalewać do oczu
   - Weźmy go do skrzydła szpitalnego. - zaproponował James
Black zgodził się z nim i poszli z nim do skrzydła. Jako iż Syriusz się uparł że chce go nieść na barana to go niósł. Po około kwadransie byli pod skrzydłem. Weszli i od razu podbiegła do nich pani Pomfrey.
   - Co mu się stało? Połóżcie go na tamtym łóżku i zaraz się nim zajmę - pielęgniarka nawet nie dała im dojść do słowa  i już ich wygoniła bo ,,zakłócają ciszę nocną".
Przez następne trzy dni nikt nie widział Remusa , dopiero czwartego dnia na śniadaniu Huncwoci zauważyli go rozmawiającego o czymś z Lily.
  - Remus! - szatyn rzucił mu się na szyję
  - Też się cieszę że cię widzę Syriusz ale zejdź z mojej szyi bo mnie udusisz - skomentował brunet
   - Będziesz się nam tłumaczyć , wiesz o tym - rzekł tym razem okularnik - ale to nie teraz
Remus przez cały dzień układał sobie tą rozmowę w głowie. Nie chciał żeby przyjaciele go odtrącili ale wiedział że tej rozmowy nie uniknie. Wreszcie nadszedł wieczór.
    - To ten...czemu tam wbiegłeś? - spytał James a brunet milczał
    - I czemu znaleźliśmy cię poturbowanego przy błoniach - zapytał Black a Remus nadal milczał
Lunatyk patrzył tylko zmartwiony w podłogę i nie mógł wydusić z siebie tego jednego zdania , ale jak każdy gryfon, ma w sobie odwagę. Jego wzrok skierował się na twarze przyjaciół.
   - Bo...ja ....ja jestem wilkołakiem - wszystkich zamurowało byli lekko przerażeni ale jednocześnie spokojni
   - O tak to pamiętam bardzo dobrze
   - A w sumie , czemu się że mną zadawaliście? Ciągle nie mogę tego zrozumieć
   - Jakaś taką siła ciągnęła nas do ciebie.
   - Mhm
   - Ty ciągle przesiadywałeś albo w bibliotece albo w skrzydle szpitalnym - zaśmiał się za co dostał w głowę książką
   - Nie przesadzaj , siedziałem też na błoniach.
Miodooki zaparzył herbatę i ruszył do salonu a za nim Łapa.
   - Pójdziesz po zakupy?
   - Ja?
   - Nie , Harry
   - Czemu ty mnie zawsze atakujesz ironią i sarkazmem?
   - Mam zacząć kamieniami?
   - Lepiej nie
   - No to nie zadawaj  głupich pytań
Powolnymi krokami zbliżała się pełnia a Remus stawał się coraz bardziej nerwowy przez swoją futerkową naturę. Zawsze przed pełnią załamywał się i mówił sobie że jest bezwartościowym potworem.
   -Witaj Remusie - starszy mężczyzna odezwał się do chłopca  i usiadł w czerwonym fotelu znajdującym się przy kominku
   - Dzień dobry - odpowiedział mu chłopiec
   - Mam do ciebie pytanie - mężczyzna pokierował swój wzrok na kominek pełen ognia i później znów na malucha - Chciałbyś pojechać do Hogwartu?
   - Ja? Naprawdę mogę?
   - Oczywiście , dlaczego nie?
   - bo....bo...ja....nie sądzę żeby to był dobry pomysł proszę pana.....ja...ja jestem inny.... potwór
  - Słucham? Jaki potwór- staruszek się rozejrzał- Tu jest jakiś potwór? Ja go nie widzę
   - Nie , chodziło mi o mnie , ja jestem potworem. Jestem wilkołakiem....
   - Oh no tak , pozwól że ci coś powiem - mężczyzna poprawił okulary siedzące na jego nosie- w tym momencie siedzi przede mną Remus Lupin, młody czarodziej który nie zna własnej wartości - starzec ściągnął okulary - więc pozwól że zapytam jeszcze raz....Chcesz pojechać do Hogwartu?
    - Oczywiście że chcę - odparł po chwili chłopak

//////////
1079 słów
Nowy rekord !
Rozdział z okazji urodzin Lupina
STO LAT! 🌹
To tyle
Miłego dnia
~ciau
~waszfenix
 

Stanie Się Szczeniakiem Na Nowo/WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz