_*_*
ClaraPrzez ostatnie dni wydawałoby się jakby James nic innego nie robił jak tylko zajmował się swoją dziewczyną, przyznam bardzo mnie to dręczyło, bo nie miał dla mnie czasu, to znaczy że będzie już tak zawsze? Chcę ją poznać, wydawała się być ogarniętą drobną o nieskazitelnej urodzie szatynką.
- Oh przestań.. bo się zarumienię.- zachichotała, rozmawiając już z nim dobrą w godzinę salonie.
- Oh „zarumienię się" słyszałeś kiedyś bardziej tandetny teksty niż ten?- sparodiowałam i spojrzałam na Syrka.
- Znam parę przypadków.- zaśmiał się brunet.
- Wydaję mi się czy zaczynasz być odrobinę zazdrosna o Jamesa?- chciał przyznać Remi.
- Że ja zazdrosna o tą Margo? Liz potwierdzi.
- No tak wygląda, poświęca jej więcej uwagi niż zwykle.
- O proszę nie jestem tylko na niego skazana, mam swoje sprawy.
- Jasne..- mruknął do siebie.
- Poza tym znacie ją? Bo czemu o niej nigdy nie słyszałam, zdaję się każdy mnie tu zna, a ja jego.
- Jest mało rozmówna, przyjaźni się tylko z Longbottonem.
- Czyli nie pasująca, jest nieśmiała dziwne że James zwraca na takie uwagę.
- To dziwne bo poznając ją miałem wrażenie że rozmawiam z okularnikiem.
- I kogo Clara ty chcesz oszukać wujka Łapę?
- Uważam że to nie zresztą nie ważne co uważam.
- No może odrobinę jesteś.- spojrzała Lizabeth. Ale on zawsze był tak samo.
- Honey a ty nie byłabyś zazdrosna o moje fanki?
- Dlaczego je nie wyrwiesz?
- Ty wydajesz się o wiele interesująca.
- Spotykam się z kimś..
- Aaa.. z Rogerem Smith.- złapałam jej dłoń.- gratulacje.
- Tak nie oficjalnie.
- Wiesz jak chcesz mogłabyś mieć cały Hogwart.
- Mi wystarczy, osoba tak na luzie..
- Ja jestem na luzie..
- Zostawiłby mnie po tygodniu.- szepnęła mi na ucha.
- Nic na niego nie poradzisz.
- Fajnie że za parę dni wracamy do domu na święta.- powiedział tym razem Pete.
- Jak zwykle święta i po..- cicho westchnęłam.
- Z jednej strony doceń pozytywizm spotkasz się z rodziną.- pokrzepił Glizdogon.
- Tyle że mój tata jak zwykle będzie zaowocowany więc święta jął co roku spędzam u Potterów. Pamiętam jak obchodziliśmy je razem wspólnie z mamą.- na wspomnienia było mi ciężko, zmarła w przed dzień moich dziewiątych urodzin...
- Bardzo nam przykro...
- Z tatą nie było później łatwo, załamał się i rzucił w wir pracy i nie miał już dla mnie czasu, za bardzo chyba ją przypominam dlatego mnie odsuwa.. a ja całe dnie spędzałam z Rogaczem u jego matki, która się nami opiekowała.
- Przykre.
- Dzięki chłopaki jesteście super.
- Cześć..- w końcu dosiadł się okularnik.
CZYTASZ
Tʜᴇ Mᴀʀᴜᴅᴇʀs Rᴜʟᴇs - James Potter
FanfictionZasada inaczej, nie rozerwalne podpisane zobowiązanie. Dwójka przyjaciół z Gryffindoru od dzieciństwa napisała pewną zasadę dotyczący bez względnego nie zakochwiania się w sobie nawazjem, jednak nikt nie przewidział że zasady są po to by je łamać. ...