Clara
Był już środek nocy i ktoś dobijał się do mojego okna musiał czymś celować ponieważ mój pokój był na górze, pies tak samo szczekał zerwałam się wstałam i wyszłam na balkon stał pod nim huncwot.
- Co ty tu robisz James? Wracaj do siebie.- chciałam aby mój głos był jak najbardziej cichy aby nie obudzić taty.
- Przyszedłem do ciebie, musimy porozmawiać, bo dłużej nie mogę tego w sobie trzymać.
- Wracaj do siebie wiesz która jest godzina.
- Nie odejdę póki nie zaczniemy rozmowy.
- Poczekaj zejdę do ciebie.- westchnęłam i chciałam pójść założyć pantofle.
- Czekaj mam pomysł.- spojrzałam w dół nie było go, mógł pójść odwróciłam się wzdrygnęłam stał przede mną patrząc prosto w oczy.
- Jak ty...- zastanawiałam się przez chwilę..
- Nie tylko ty byłaś dobra w szybką wspinaczkę po drzewach.
- Czego chcesz?- skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam na odpowiedź.
- Pewnie wiesz już że...
- Będziesz ojcem, gratuluje ci.
- Ale to nie zmienia nic względem moich uczuć do ciebie.
- Skończymy, założysz rodzinę a ja będę idiotką która uciekła z własnego ślubu, albo jak Syriusz będziemy odlotowymi ciotkami.
- Clara proszę..
- Nie to ja cię proszę nie mogę tego zrobić Lily czy wbrew sobie nie chcę mieszać się was i nie chcę być przyczyną waszych problemów.
- Nie jesteś problemem tylko to byłem głupi że od razu nie umiałem wybrać...
- I co teraz tak po prostu będziemy przyjaciółmi którymi zawsze powinniśmy zostać i zakończymy.
- Nie nie wyprę ich nigdy powtarzam że cię kocham, naprawdę i tylko ciebie..- ujął mi dłoń i złączył ze swoją.
- To takie trudne bo ja też cię kocham..- mocniej zacisnęłam na nim dłoń.
- Czemu nie możemy być szczęśliwi ja chcę cię uszczęśliwiać już zawsze.
- Ale ty i Evans..masz dziecko.
musisz być ojcem dla niego ja nie miałam matki nie pozwól żeby ono wychowywało się bez ojca.- Lilia zabrała się i wyjechała do rodziców nie chcę abym uczestniczył w jego życiu, mam jej tylko pomagać i płacić alimenty.
- To walcz o nią i biegnij do niej..
- To czemu najpierw podbiegłem do ciebie Bądźmy ze sobą uczyń mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i kochajmy się tak jak wtedy...
- Ja muszę z nią porozmawiać bo chcę być wobec niej w porządku, choć ona gdy mi odbiła faceta nie myślała jak ja bym mogła się czuć..ale tu chodzi kurka o coś innego.
- Obiecuję poczekać, będę czekał tyle i zechcesz.- złożył mi krótki pocałunek w policzek.
Jego dotyk i ciepło to jedyne co było mi teraz potrzebne, kochałam go nie mogłam bez niego żyć, pragnęłam żeby był przy mnie ale wiedziałam że zdecyduje się i oświadczy się Evans chciałam aby czas zatrzymał się w miejscu, jednak musiał pędzić i już na horyzoncie słońce wstawało. Pocałowałam go namiętnie i w plotłam rękę w jego zmierzwione i rozczochrane włosy, objął mnie w tali i przysunął w nim miałam wszystko co było mi potrzebne do szczęścia nie mogłam żyć bez niego chciałam żebyśmy na zawsze byli razem jednak wiedziałam że czekają na nas komplikacje jakim jest życie. Wypierałam to jak mogłam i odpychałam to uczucie jak najdalej oś siebie nie wygrałam. Gdy słońce już wschodziło, zniknął rozpłyną się w powietrzu i czułam się jakby we śnie jeśli to on to nie chciałam się z niego wybudzać już nigdy.
CZYTASZ
Tʜᴇ Mᴀʀᴜᴅᴇʀs Rᴜʟᴇs - James Potter
FanfictionZasada inaczej, nie rozerwalne podpisane zobowiązanie. Dwójka przyjaciół z Gryffindoru od dzieciństwa napisała pewną zasadę dotyczący bez względnego nie zakochwiania się w sobie nawazjem, jednak nikt nie przewidział że zasady są po to by je łamać. ...