28.

852 60 66
                                    

Scorpius:

Następnego dnia po zajęciach mieliśmy prowadzić to całe koło dokształcające. Trochę się denerwowałem, Potter natomiast wyglądał na wyluzowanego, ale narzekał, że mamy uczyć dziś typowych zaklęć z pierwszego roku. Weszliśmy do sali, a za nami grupa około dwudziestu uczniów, no i faktycznie, dziś mieliśmy do czynienia z samymi uczniami z jak przypuszczam pierwszego roku.

- Cisza! - krzyknął Potter, szturchnąłem go z całej siły, on w ogóle nie miał podejścia.

- Witam na pierwszym spotkaniu naszego koła - powiedziałem zwracając się do uczniów, tak wypadało ich przywitać, a nie wydzierać się jak brunet, bo te dzieciaki tylko się go przestraszyły.

 - Dzisiaj zajmiemy się zaklęciem Lumos oraz Wingardium Leviosa - powiedziałem łagodnie na co wszyscy zaczęli wyciągać różdżki, odkładać plecaki i w sali rozległ się szum.

- Nie krzycz na nich - przestrzegłem bruneta.

- To mnie pocałuj - powiedział i przygryzł wargę. Pokręciłem karcąco głową i zwróciłem się do uczniów, Potter zachowywał się chwilami jak skończony debil.

- Wyciągamy różdżki - powiedziałem do uczniów, Potter stanął obok mnie i również wyjął.

- Aby wykonać zaklęcie Wingardium Leviosa wykonujemy taki ruch - powiedziałem demonstrując, a Potter w tym czasie podchodził do osób, które źle to robiły. 

Następnie wszyscy podeszli to stolików, gdzie były porozkładane pióra, i mieli za zadanie je podnieść do góry, zaklęcie z pozoru proste, ale były to dzieci z pierwszego roku, którym sprawiało to trudność, a wiadomo że na lekcji nie zawsze wszystko da się ogarnąć.

Widziałem jak Potter stara się panować nad sobą i być miły, robił to na siłę, ale w miarę mu to wychodziło. 

- Idź do tego półgłówka, szlag mnie trafi - powiedział do mnie wskazując na jakiegoś chłopca, któremu wybitnie nie wychodziło zaklęcie.

- Pójdę. Nie wkurzaj się, nic się nie dzieje, po to jesteśmy by ich nauczyć - wyjaśniłem widząc jaki jest w gorącej wodzie kąpany, on myślał, że wszyscy po minucie załapią.

- Jedynym powodem, dla którego tu jestem jesteś ty - powiedział oburzony. Zlekceważyłem jego komentarz i podszedłem do chłopca, który tak bardzo rozzłościł Albusa, wystarczyło mu poświęcić uwagę i trochę cierpliwości, zachęcić i pochwalić, ale Potter się do tej roli nie nadawał. 

Gdy wszystkim udało się wykonać zaklęcie zarządziliśmy pięć minut przerwy, bo zeszło to dość sporo czasu, uczniowie wyszli z sali dotlenić się na korytarz.

- Serio mówiłem, że jesteś jedynym powodem dla którego tu jestem - powtórzył Albus, gdy zostaliśmy na moment sami.

- Słyszałem - powiedziałem i podszedłem do stolików by pozbierać pióra.

- Myślę o tobie ciągle - powiedział podając mi kilka piór.

- Ciężko zapomnieć co zrobiłeś - powiedziałem i poszedłem do uczniów, którzy czekali pod salą. Nie mogłem się przemóc i rozmawiać jak dawniej z nim, nie potrafiłem.

Po przerwie ćwiczyliśmy zaklęcie Lumos, które poszło zdecydowanie lepiej, większości udało się od razu. Byłem zadowolony, że nasze umiejętności komuś się przydały i dzięki nam młodsi mieli okazję opanować zaklęcia.

Gdy wszyscy wyszli z sali przenieśliśmy ławki z powrotem na miejsca, oparłem się o parapet i zerknąłem na listę obecności, każdy miał się wpisać, mieliśmy przekazać tę listę profesorowi. Nagle Albus wyrwał mi kartkę i położył obok, zbliżył się do mnie, umiejscowił między moimi nogami przygwożdżając mnie do parapetu. Nie ruszyłem się nawet, czekałem na jego kolejny krok, brakowało mi bliskości z nim, ale jednocześnie nie ufałem mu.

Jeden Krok [SCORBUS Scorpius Malfoy x Albus Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz