30.

773 60 64
                                    

Albus:

Święta zbliżały się wielkimi krokami, oznaczało to powrót do domu. Nie miałem na to jakiejś wielkiej ochoty, tym bardziej że oznaczało to spędzenie świąt z Granger - Weasleyami, dziadkami czyli ogólnym zamieszaniem i schadzkami rodzinnymi, których fanem nie byłem.

W Hogwarcie czuć było świąteczną atmosferę, ja jako antyfan świąt Bożego Narodzenia nie czułem się tym zbyt komfortowo. Święta jedyne z czym mi się kojarzyły to z udawaną atmosferą, zamieszaniem, czasem który powinien być rodzinny a niekoniecznie taki był.

Pewnego zimowego wieczoru, zagadnął mnie Scorpius, byliśmy sami w dormitorium, a ja byłem zajęty przeglądaniem mapy Huncwotów a dokładniej doglądaniem na niej mojej siostry, która od kilu dni włóczyła się po murach zamku z nieznaną mi dziewczyną, zastanawiałem się czy przypadkiem się w coś nie wpakowała, zapewne zapytam jej o to gdy będziemy już w domu. 

- Albus - wyrwał mnie z zamysłu głos chłopaka, głos którego chciałem i pragnąłem słuchać, który przyprawiał mnie o szybsze bicie serca.

- Tak? - spytałem rozkojarzony.

- Jeśli to aktualne i twoi rodzice nie mają nic przeciwko, to mogę wpaść do ciebie po świętach - powiedział blondyn, moje serce przyspieszyło bicie, kąciki ust mimowolnie się uśmiechnęły. Miałem ochotę go uściskać, ucałować, ale wiedziałem że na daną chwilę nie mogę.

- Aktualne. Bardzo się cieszę - powiedziałem.

- Będziemy w kontakcie - powiedział, puścił mi oczko i wyszedł z dormitorium mijając przy tym moich kolegów, na których skoczyłem z łóżka, rozpierała mnie wówczas euforia.

- Idealny Scorpius Malfoy będzie u mnie w domu, będzie u mnie w domu - mówiłem przejęty uwieszając się na szyjach moich przyjaciół.

- Dobra, już, spokojnie. Cieszymy się - powiedział Lucas.

- Zgodził się, ZGODZIŁ! - krzyknąłem i skoczyłem z powrotem na moje łóżko.

- Tylko nie zepsuj tego - przestrzegł mnie Fergus.

- Nie zepsuję. Gdy będzie już wieczór, to urządzę taki romantyczny wieczór, zapalę świeczki, wezmę wino, obejrzymy jakiś film - mówiłem rozmarzonym głosem, całą scenkę widziałem już w swojej wyobraźni.

- Potter romantyk, kto to widział - zaśmiał się Lucas na co rzuciłem w niego poduszką. Myślami byłem na planowaniu romantycznych wieczorów ze Scorpiusem w moim domu, bez chłopaków w dormitorium, będziemy w końcu sami. 

Nie pytałem co prawda rodziców czy się zgodzą, ale wiedziałem że tak. Nawet się ucieszą, że nasze stosunki są w porządku. Gdyby nie mój durny zakład moglibyśmy być już parą, ale nie, durny Albus Severus Potter musiał się założyć.

Nim się obejrzałem te kilka dni przedświątecznych zleciało, i wracaliśmy pociągiem do domu. Siedziałem z chłopakami i wspominaliśmy te kilka pierwszych miesięcy tego roku szkolnego, aczkolwiek oczywiście największą sensacją było moje zauroczenie blondynem. 

Z Malfoyem dużo czasu ostatnio nie spędzaliśmy, trzymał mnie na dystans, zresztą miał dużo obowiązków jako prefekt, a ja się nie chciałem narzucać.

Na stacji czekali na nas rodzice, James jako pracownik Hogwartu wysiadł z innego wagonu i wraz z rodzicami udaliśmy się do domu. 

Rzuciłem niedbale kufer, nie mogłem się doczekać, przez kilka dni nie będę musiał po sobie sprzątać i udawać, że mi to przeszkadza.

- Albus! Kolacja! - usłyszałem głos mamy, zszedłem szybko i usiadłem do stołu. Nie byłem jakoś bardzo stęskniony za domem. Po chwili przyszedł też James oraz Lily. Olśniło mnie, że wypadałoby spytać czy możemy mieć gościa, albo raczej oznajmić bo gość jest już zaproszony i się nawet zgodził.

Jeden Krok [SCORBUS Scorpius Malfoy x Albus Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz