Albus:
Podrywanie Malfoya podobało mi się coraz bardziej. Wiedziałem, że na wiele mogę sobie pozwolić. Chłopak był nieśmiały jeśli chodziło o te sprawy, a mnie to bardzo pasowało. Swoją drogą gdy się tak nad nim zastanawiałem, to w sumie nie jest nawet zły. Miał w sobie coś co mnie w nim kręciło, nie wiem czy to jego rumieńce gdy się zawstydzał, jego zapach, czy jasne blond włosy dodające mu charakteru. Z dnia na dzień chciałem spędzać z nim więcej czasu, chciałem by relacja między nami się rozwijała, by to trwało. Ale po chwili przypominałem sobie, że to tylko zakład. Czułem się trochę jak w potrzasku, odechciało mi się w ogóle tego całego zakładu, co mi odbiło że ja się na to zgodziłem.
- Żyjesz? - spytał Lucas widząc mnie zamyślonego w pokoju wspólnym z książką od eliksirów na kolanach.
- Ta - powiedziałem mało przekonany.
- Jak ci idzie misja poderwania? - spytał.
- Jakoś - powiedziałem niepewnie. Nie miałem odwagi powiedzieć mu, że dla mnie to zaczynało znaczyć coś więcej, że Malfoy, ten chłopak, ten uparty blondwłosy kujon zaczynał mnie pociągać.
- Eh, no dobra. Skup się na nauce - powiedział i poszedł gdzieś widząc moje średnie zaangażowanie w rozmowę. Po chwili Scorpius wyszedł z dormitorium i kierował się do wyjścia z pokoju wspólnego z miotłą w ręku.
- Gdzie lecisz blondi? - zaczepiłem go. Chłopak zaśmiał się cicho na moją zaczepkę i podszedł do mnie.
- Idę poćwiczyć latanie - powiedział ściszonym głosem. Zerwałem się natychmiast i rzuciłem książkę na stolik stojący obok.
- Możemy razem - zaproponowałem. Chłopak się nieśmiało uśmiechnął.
- To chodź - powiedział zachęcająco, pobiegłem szybko po moją miotłę i wyszliśmy na boisko.
- Trochę się boję latać tak wysoko - wyznał blondyn.
- Wiem. Ale nic ci się nie stanie, nie raz była sytuacja, że ktoś spadał z miotły z wysokości, to zawsze nauczyciele reagowali - wspomniałem.
- Mam czasem problem by nad nią zapanować - wyjaśnił.
- Wsiądź na nią - powiedziałem. Chłopak usiadł na miotle, usadowiłem się za nim, nogami podpieraliśmy się podłoża.
- Gdy na przykład chcesz zwolnić raptownie, weź ją nieco do góry, szarpnij - powiedziałem i ułożyłem dłonie chłopaka na miotle i poinstruowałem mu swoimi dłoniami ruch. Wyglądał na speszonego moją bliskością, jednak chyba mu się to podobało.
- Gdy chcesz skręcić, postaraj się zrobić tak - powiedziałem i znowu poinstruowałem dłonie chłopaka, by wykonały ten charakterystyczny ruch.
- Z tobą bym się nie bał - powiedział. Uśmiechnąłem się lubieżnie, tak, ten tekst mi się spodobał.
- Będę na boisku - szepnąłem i zacząłem muskać ustami jego szyję. Chłopak przymknął oczy i odgiął szyję w przeciwną stronę zostawiając mi więcej miejsca na składanie pocałunków. Popatrzył na mnie swoimi niewinnymi oczami.
- A może... Może darujemy sobie dzisiaj te miotły? - spytałem totalnie nakręcony na chłopaka. Scorpius zszedł z miotły i poszliśmy do zamku, rzuciliśmy w dormitorium miotły i wyszliśmy szybko.
W Hogwarcie panował już spokój, dochodziła pora kolacji. Szybko wybiegliśmy z lochów i poszliśmy do łazienki na szóstym piętrze, weszliśmy do jednej z kabin i zaczęliśmy się zachłannie całować. Całowałem jego delikatną szyję, nieśmiałe usta, przyciskałem go do ściany a chłopak uwiesił swoje ręce na moim karku i delikatnie skubał moje usta swoimi. Na chwilę oderwaliśmy się od siebie zmęczeni namiętnym pocałunkiem.
CZYTASZ
Jeden Krok [SCORBUS Scorpius Malfoy x Albus Potter]
FanficAlbus Potter i Scorpius Malfoy nienawidzą się od pierwszego dnia szkoły i toczą ze sobą wojnę. Co się stanie, jeśli w ramach szlabanu będą musieli połączyć swoje siły i dla wspólnych korzyści stworzyć dwuosobową drużynę? W końcu od nienawiści do mił...