16

2.1K 144 435
                                    

Kiedy spałem obudził mnie jak zawsze ból głowy. Wciąż był mocny jak zawsze miałem.

Jak już ból ustąpił zrobiło się bardzo dziwnie. Czułem się jakbym, nie żył? Nie wiem jak to wytłumaczyć.

Czułem ulgę jakby nic mnie już nie utrzymywało. Kiedy chciałem zobaczyć gdzie tym razem jestem zobaczyłem światło i zaraz po niej ciemność.

Przed oczami nagle pojawił mi się uśmiech. Następnie usłyszałem jakiś szept, ale po głosie nie dało się nic rozpoznać.

Nie byłem zaniepokojony, bo nic nie czułem dosłownie. Nie umiałem się nawet uśmiechnąć.

Nie czułem się spokojny, ani nie komfortowo. Po prostu nic.

Uśmiech znów się pojawił i znikał w ciągu paru sekund aż nagle zniknął. Teraz chciałem wrócić do ciepłego łóżka gdzie był Clay, ale nic nie mogłem zrobić niż tylko czekać co się stanie dalej.

Nagle coś jakby mnie popchnęło bym zaczął iść prosto. Jak się ruszyłem by ruszyć znalazłem się w jakimś pomieszczeniu.

Podłoga była czarna, sufit biały i ściany które znikały kolor zielony i niebieski. Szedłem wciąż prosto oglądając na zmieniające się kolory.

W pewnym momencie znów ukazała mi się postać. Klękała przede mną i wystawiła rękę abym ją złapał.

Robiłem to co mi jakby kazano i złapałem za rękę dziwną postać. Natychmiastowo wstała i mnie pociągnęła do siebie.

Ta postać mnie przytuliła u zaczęła się kołysać jakby uspokajająco. Teraz zamiast pustki poczułem spokój.

Nie ruszyłem się bo chciałem poczekać, aż ta postać zrobi to pierwsza. Dosłownie z nikąd nagle postać się rozpłynęła i znów coś mnie popchnęło do przodu więc zacząłem iść.

Jak ruszyłem szedłem tak po prostu przed siebie na nic nie napotykając. W końcu zrobiło się znów wszędzie czarno i zobaczyłem ten sam uśmiech co na początku.

I ponownie wróciłem do mieszkania w którym spał koło mnie Clay. To było chyba najdziwniejsze z tych rzeczy które widziałem.

Jak miał bym to niby komuś wytłumaczyć. Wysunąłem się z uścisku chłopaka i po cichu udałem się do łazienki.

Kiedy zapaliłem światło znów zaczęła boleć mnie głowa. Jak spojrzałem w lustro zobaczyłem że leci mi krew z nosa.

Od razu zacząłem szukać czegoś czym mógłbym sobie to zatamować i wziąłem papier. Musiałem co chwilę zmieniać bo naprawdę krwawiłem.

Zacząłem w pewnym momencie kaszleć. Już nie wiedziałem czym się bardziej przejmować.

Kiedy ustal ból głowy razem z kaszlem i krwotokiem usiadłem na podłodze. Nie umiałem tego w żaden sposób wytłumaczyć.

Byłem teraz dosyć przestraszony nie wiedząc co się ze mną dzieje. Może to miało jakieś powiązanie? Nie mam pojęcia.

Na chwilę wyszedłem z łazienki by wziąć swój telefon i wróciłem. Usiadłem gdzie wcześniej i zacząłem szukać coś w internecie.

Prawda, były jakieś objawy na krwotok z nosa, albo też sam ból głowy, lecz to nie było to co ja miałem. Naprawdę dosyć długo szukałem czegoś kolwiek.

Niczego więcej nie znalazłem i już odłożyłem telefon wiedząc że nic raczej nie znajdę. Kiedy nachodziła mnie myśl żeby komuś powiedzieć coś jakby mnie zatrzymywało.

Wstałem z podłogi biorąc swój telefon i wyszedłem z pomieszczenia. Wziąłem parę złoty, założyłem kurtkę z butami i wyszedłem.

Może pomoże mi jakkolwiek świeże powietrze, albo przynajmniej przewietrzyć. Schodziłem schodami słysząc jedynie moje kroki.

Spojrzałem na telefon by wiedzieć która godzina, lecz ku mojemu zdziwieniu pokazała się 15:07. Wyłączyłem i włączyłem ponownie urządzenie, ale tym razem pokazała się 3:33.

Szczerze to aż tak bardzo mnie nie zdziwiło. Schowałem telefon do kieszeni i zacząłem iść.

W połowie drogi zobaczyłem jakiś sklep i postanowiłem się do niego udać. Kupiłem tylko wodę bo nie stać mnie było na nic więcej, ani też nie jestem głodny.

Jak wyszedłem ze sklepu napiłem się tej wody i to było dziwne bo smakowała jak wino? Teraz to już było ostro powalone co się zaczęło dziać.

Jedynie co pamiętam to, to że piłem wino raz do spróbowania od wujka na jakimś weselu, ale tak to nic. Wziąłem jeszcze jednego łyka i już smakowało pomiędzy wodą, a winem.

Próbując zignorują wszystkie rzeczy które zaczęły się dziać w ostatnim czasie kierowałem się w stronę lasu. Kiedy już przechodziłem przez mostek słysząc i wodę usłyszałem jakiś dźwięk.

Czym bardziej podchodziłem do wody tym było mniej słychać samą wodę, a jakieś inne dźwięki. Jak już byłem przed rzeką usiadłem jak zawsze i próbowałem coś zrozumieć z dziwnych dźwięków.

Jedyne co mogłem usłyszeć to jakieś głosy, a najbardziej słyszalne było dziecko. W pewnym momencie to wszystko ucichło i było słychać szum rzeki.

Siedziałem naprawdę długo tu rozmyślając nad wszystkim. Zdając sobie sprawę że jest już mniej więcej rano postanowiłem wrócić.

Droga ku zaskoczeniu była dosyć krótka, a bynajmniej tak się wydawała. Jak już zdejmowałem kurtkę i buty zobaczyłem że Clay się obudził.

Podszedłem do niego i go pocałowałem na co się uśmiechnął. Przytuliłem się do niego i tak siedzieliśmy.

Mimo iż czułem się znów coraz gorzej ignorował to fakt że teraz jest tu Clay. Czułem jakbym miał zaraz zemdleć, ale kompletnie to ignorowałem.

Chłopak zauważył że ledwo się kontaktuje i przytulił mnie bardziej.

- wszystko w porządku? - spytał się mnie z to em wypełnionym troską.

- słabo mi, ale tak to jest okej - odpowiedziałem mu mając nadzieję że się poprawi.

Widziałem już tylko mgłę przez oczy, ale wciąż jakoś udawało mi się zostać przytomnym. W końcu już nie miałem sił i zemdlałem.

________

Witam moich kochanych ludzi :D
To już będzie przed ostatni rozdział, potem epilog i na koniec wyjaśnienia co do jakiś nie zrozumiałych rzeczy i moje pomysły które w efekcie końcowym zostały zmienione. Dziękuję za już 14 tysięcy, dla mnie to jest nie wyobrażalna liczba.
Pamiętajcie że was kocham ❤️
~HerbatkaMiejąca10ZałamanieWCiąguDnia

Love In Friend-Dreamnotfound- ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz