Komórka brzęczy po raz 3 w ciągu 5 minut. Jak znam życie to moja mama próbuje zgonić mnie z łóżka. Wstaję i podchodzę do biurka jednocześnie podnosząc telefon. Ekran głosi: 8.00. Pięknie - myślę - już jestem spóźniona. Szybko odpisuję jednak sms-em, aby się nie martwiła. Wiem, że mama się zdenerwuje, ale co tam. Dzisiaj jest szczególny dzień, mam prawo zaspać.
Wpadam w pośpiechu do garderoby i wybieram ciuchy. Może zdążę się jeszcze pomalować? Kogo ja próbuję oszukać, oczywiście, że nie mam na to czasu. W biegu łapię torebkę i wychodzę z mieszkania. Spóźnienie do szkoły oznacza spóźnienie na autobus. Ten dzień zapowiada się po prostu cudownie.
8.45
Nareszcie dotarłam. Cały poranek to totalna porażka. Wbiegam do szatni, a następnie do sali. Nauczycielka patrzy na mnie ze wstrętem. Według niej każdy musi być idealny, punktualny itd. No nie ważne. Zajmuję swoje miejsce i wsłuchuję się w jakże interesujący wykład tej nadąsanej baby.
Kiedy dzwonek powiadomień z mojego telefonu rozbrzmiewa na całą klasę - zamieram. Tylko nie teraz! Niepunktualność może zostać niezauważona, ale dzwonek telefonu w tej szkole to istny horror dla ucznia. W pośpiechu wyłączam urządzenie z myślą, że może nikt nie zwrócił na to uwagi. Po raz kolejny jestem w błędzie, widząc idącą w moim kierunku nauczycielkę.
- Aria, oddaj telefon i to w tej chwili - wręcz wrzeszczy na mnie pani Wirginia.
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy - mówię zaciskając dłonie.
- Nic mnie to nie obchodzi! Zaraz wylądujesz na dywaniku dyrektora!
- Cały ranek czekam na ważną wiadomość. Czy ten ostatni raz może mi pani darować? - pytam ją bardzo ostrożnie.
- Niech będzie, ale za karę robisz prezentację o wszystkich odnawialnych źródłach energii - super, cały wieczór będzie zmarnowany, ale nie mogę narzekać, przynajmniej telefon jest na swoim miejscu.
- Dobrze, dziękuję.
10 minut później lekcja dobiega końca. Dzisiaj mają być wyniki konkursu, na które czekam od kilku miesięcy. Aby wziąć udział trzeba było napisać esej na temat: Co zrobił/a byś, gdybyś miał/a okazję wyjechać na rok do Stanów Zjednoczonych? Oczywiście zrobiłam to, ale czekanie mnie dobijało. Podnoszę telefon. Wiadomość brzmi:
"Z przyjemnością możemy ogłosić, że dostała się Pani do naszego programu...". Nie jestem nawet w stanie doczytać do końca tego maila. DOSTAŁAM SIĘ - od tej chwili wiedziałam, że moje życie zmieni się raz na zawsze.
Hejka :)
Wiem, że książka może nie być obecnie ciekawa, ale bądźcie cierpliwi, możliwe, że jeszcze dzisiaj pojawi się pierwszy prawdziwy rozdział. Na razie chcę zapoznać was trochę z życiem Arii.
Mam nadzieję, że mimo wszystko się wam spodoba.
Całuski :* Julita
P.S. Przepraszam, jeśli są błędy :)
CZYTASZ
Zwykła dziewczyna
Lãng mạnAria to zwykła dziewczyna z niewielkiego miasta. Asher to (nie)typowy amerykański bad boy. Różni ich wszystko, a połączy przypadek. Oto historia o często niełatwym życiu nastolatki, postawionej w zupełnie nowym dla niej miejscu, jak i zupełnie nowe...