Propozycja nie do odrzucenia

94 4 0
                                    


Hejka :)

Trochę przykro, że niewiele osób czyta to, co piszę zawsze na końcu. Dlatego teraz będę do was pisać w różnych miejscach, nie wymkniecie mi się tak łatwo 😂

Ale do rzeczy... Wydaje mi się, że wyjazd Ari będzie za jakieś 2-3 rozdziały. Mam nadzieję, że się cieszycie. Jeśli jest coś, o czym chcielibyście przeczytać w mojej książce, piszcie do mnie. Jestem otwarta na różne propozycje :) Nie zajmuję was już, miłego czytania 💖

P.S. Jutro pojawi się kolejny rozdział. I jeszcze jedno, zmieniłam Wirginię (Ginny) na Amber

Buźka 😘

Droga Ario.

Jak się masz? Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku i jesteś tak samo podekscytowana, jak ja. 

Wszyscy szykujemy się na twój przyjazd. Mamy nadzieję, że poczujesz się u nas jak w domu. Wydaje mi się jednak, że nie wiesz w jakim celu do Ciebie napisałam. Na 100% nie chcę Ci mówić o pogodzie lub innych tego typu rzeczach. W zasadzie piszę z propozycją, której (mam nadzieję) nie odrzucisz. Do rzeczy: Chcesz do nas przyjechać (oprócz wymiany) na całe wakacje i razem zwiedzić kilka interesujących miejsc w Stanach Zjednoczonych? Liczymy, że tak, dlatego w załączniku wysłaliśmy Ci bilet lotniczy. Napisz do mnie, jeśli przystaniesz na propozycję. 

Nie mogę się doczekać, aby wreszcie Cię poznać. Mam nadzieję, że staniemy się nierozłączne 

P.S. Wylot jest 29 czerwca (resztę informacji znajduje się w załączniku).

Buźka...

Amber


22 czerwca, 9.00

     Nareszcie nadszedł ten cudowny dzień - zakończenie roku szkolnego. Moja ekscytacja bliską datą wyjazdu wzrosła stukrotnie po mailu, którego dostałam od Amber. Już lubię tą dziewczynę, ma w sobie to coś, co przyciąga ludzi. No i oczywiście jest jeszcze jej propozycja. Jak mogłabym ją odrzucić?

     Dodatkowo "w praniu" wyszło coś bardzo ciekawego. Może nie ciekawego, ale był to totalny  przypadek. Mój brat wylatuje do Nowego Jorku na kolejny semestr studiów dokładnie tego samego dnia, co ja mam wylecieć do Stanów Zjednoczonych. Nawet tym samym samolotem. Kiedy Liam się o tym dowiedział, postanowił przebukować bilet tak, żebyśmy siedzieli obok siebie w samolocie.

     Nie mogłam wymarzyć lepszej sytuacji. Pewnie dlatego, że nigdy nie leciałam samolotem. Obawiałam się zgubienia na lotnisku, czy innych tego typu sytuacji. Na szczęście jak zwykle mój aniołek mnie uratował.

- Ariiiiiiii!!! Gotowa? - usłyszałam krzyk mojej mamy.

- Tak, już schodzę - złapałam torebkę i pognałam w stronę drzwi frontowych.


12.00

     Wybiegam ze szkoły, trzymając w dłoni świadectwo. Średnia jest w porządku, ale szczerze, kogo to obchodzi?

     Po drodze razem z mamą wpadłyśmy do przychodni na niezbędne do wyjazdu badania. Obecnie na mojej liście rzeczy do wykonania przed wyjazdem znajdują się jeszcze:

- dentysta,

- pakowanie walizki,

- fryzjer,

- kolacja pożegnalna.

     Oczywiście ostatni punkt listy jest najważniejszy, ponieważ nie wyobrażam sobie wyjechać nie żegnając się z rodziną i Harper. Tak w ogóle, to o wilku mowa...

- Hej laska. Nie będę pytać o świadectwo, bo domyślam się, co na nim masz... To kiedy Ty w końcu wyjeżdżasz?

- Za równiutkie 7 dni. Właśnie... Skoro już o tym gadamy... Wpadniesz jutro na kolację pożegnalną?

- No jasne. Muszę już lecieć. Wyślij mi resztę informacji sms-em, pa.

- Pa.

     Okej, czas wrócić do domu, żeby zacząć ogarniać walizkę, no i przy okazji wywołać parę fotek. Do dzieła!

Zwykła dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz