Część Bez tytułu 13

62 3 0
                                    

Asher

     Byłem zamknięty sam w pokoju, choć nieszczególnie mnie to obchodziło. Całkiem lubię przebywać sam, co jest pewnie spowodowane tym, że w szkole średniej byłem aż nadto rozpoznawalny. Coś -  a dokładniej ktoś -  jednak rujnowało moją wewnętrzną harmonię. Nieznajoma dziewczyna. No może nie do końca, w końcu wiem, jak ma na imię i takie tam, ale to mi nie wystarczało. Boże! Czy naprawdę musiałem zareagować tak gwałtownie? Teraz mnie to katuje... Mam jednak rozwiązanie. Wyjdziemy na miasto i pokażę jej, że nie jestem takim cymbałem, za którego pewnie mnie teraz uważa.

     Chociaż postanowiłem nie mieszać się w związki, byłem nią co najmniej zaintrygowany. Ta dziewczyna to istna zagadka...

Ari

     Stałam pod drzwiami już pewną chwilę. Z jednej strony chciałam wyjaśnić kilka spraw, a z drugiej Ash był strasznie onieśmielający. No i nie powiem, całkiem przystojny. Totalnie w moim typie... Ari, ty chyba powariowałaś, znasz gościa parę dni - serio dziewczyno?! Nic nie poradzę, tak było. W każdym razie czas się z nim zmierzyć. Zrobiłam spory krok do przodu i energicznie otworzyłam drzwi (powinno się pukać, ale jakoś o tym zapomniałam). Tu był mój błąd, bo zamiast stać przed drzwiami, jak normalny człowiek, wpadłam na Asha i w dodatku straciłam równowagę. Na szczęście mnie złapał, ponieważ inaczej leżałabym już na ziemi.

     W tym momencie czas jakby stał w miejscu. Ash trzymał mnie w pasie, żebym znowu nie upadła. Dziwne, że dopiero teraz zauważyłam, jak piękne oczy miał ten chłopak. Czarne, głębokie... Można było utonąć w jego spojrzeniu. Do tego brązowe, lekko zaczesane na bok włosy. Cholera! Był bardzo przystojny. Głupia ja! 

     Nawet nie zauważyłam, kiedy postawił mnie do pionu. Co on ze mną robił? Chyba nie chciałam znać jeszcze odpowiedzi na to pytanie...

Asher

     Nie, nie, nie, nie! Jej wzrok przeszywał mnie na wylot. Był jednak bardzo ciepły i przyjazny. Kiedy postawiłem ją na nogi, poczułem się w obowiązku zacząć rozmowę, ale ona mnie uprzedziła.

- Ale ze mnie niezdara! Bardzo, ale to bardzo przepraszam. Powinno się pukać. Nie chciałam... - zdecydowanie była typową gadułą, więc postanowiłem jej przerwać.

- Hej, spokojnie. Mam nadzieję, że nic Ci nie jest - zapytałem z troską w głosie, bo pewnie miałbym niemały problem, gdyby się jej coś stało.

- Nie, na szczęście nic, więc nie masz się o co martwić.

- W takim razie, bardzo się cieszę. Wiem, że może nie jest to odpowiednia pora, ale mam sprawę - jestem w tym beznadziejny. Konkretniej chodzi mi o przepraszanie.

- Słucham uważnie mrs. Davis - pokazała swój szeroki uśmiech.

- Lubię Twoje poczucie humoru, ale do rzeczy. Trochę mi głupio, za swoje wcześniejsze zachowanie. Liczę, że w ramach przeprosin pozwolisz się wyrwać na miasto.

- Co prawda odmówiłam Amber, ale skoro tak ładnie prosisz... - zrobiłem błagalną minę - dobra, niech będzie, zgadzam się - trafiona, zatopiona. Ta mina zawsze działała na dziewczyny w liceum.

- Super, w takim razie dam Ci chwilkę na ogarnięcie się, wychodzimy za 15 minut, dobrze?

- Jak najbardziej - no i zniknęła w swoim pokoju.

Aria

     Zaskoczyła mnie propozycja Asha i choć byłam zmęczona, przystałam na nią. Wydaje mi się, że pomimo złego pierwszego wrażenia jest naprawdę fajnym chłopakiem, którego szkoda by było nie poznać.

Zwykła dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz