Liam zaparkował auto na jakimś totalnym zadupiu. Inaczej nie mogłam nazwać tego miejsca. Znajdowaliśmy się koło lasu, a był wieczór. Czułam się jak bohaterka horroru. Możliwe, że chwilowo oślepłam i nie widzę knajpy, o której rozmawialiśmy.
- Liam, gdzie my tak właściwie idziemy? Doskonale wiem, że coś kręcisz, więc lepiej się przyznaj.
- Ari wyluzuj, chociaż nie powiem, masz trochę racji. Zaraz wszystkiego się dowiesz.
- Okej... W takim razie... Gdzie są rodzice? - byłam lekko zdezorientowana.
- Spokojnie, wrócili do domu. Po prostu trochę później ode mnie. Nie zawracaj sobie tym swojej ślicznej główki i chodź, bo się spóźnimy.
- Niech Ci będzie - uległam i poszłam za nim.
Po chwili dotarliśmy do sporego domku przy drodze. Jako zawodowa agentka FBI zauważyłam coś dziwnego - było bardzo cicho, za cicho. Dobra Ari, uspokój się. Przecież nikt nie zrobi Ci krzywdy.
- Jesteśmy - zawołał Liam jednocześnie otwierając drzwi.
Nagle moim oczom ukazał się wprost nieprawdopodobny dla mnie widok. Moja najbliższa rodzina i przyjaciele wyskoczyli zza mebli i zaczęli krzyczeć na cały głos: GRATULACJE!!! Stałam tam, jak wryta, bo nie umiałam wydobyć z siebie słów. Najwidoczniej moi rodzice już wiedzą. Cóż, przynajmniej problem z głowy.
- Ale mnie zaskoczyliście. Kurczę, nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję? - w chwili mówienia, zamiast mózgu miałam orzeszek.
- Kochanie, nie ma za co! Dlaczego nic nie mówiłaś? - zapytała moja mama.
- Nie wiedziałam w jaki sposób, jakoś samo tak wyszło - próbowałam się tłumaczyć.
- Skarbie, nic się nie stało. Jesteśmy z Tobą. A teraz czas na wielkiego przytulasa - chodźcie!
I w taki oto sposób zostałam zgnieciona przez najważniejsze osoby w moim życiu. Na imprezie nie zabrakło również Harper, ale ona doskonale znała wyniki konkursu.
Długo jeszcze bawiliśmy się w domku. W końcu za kilka miesięcy miałam zostawić wszystkich na cały rok. Chciałam wykorzystać ten czas w 100%.
Kiedy zrobiło się naprawdę późno, postanowiliśmy wrócić do domu, żeby kupić bilety na pociąg. Jutro z samego rana wyjeżdżam na kilka dni. Moi rodzice powiedzieli mi o tym tak naprawdę w ostatnim momencie. Wszystkie papiery zostały już podpisane, więc zostało mi jedynie czekać na przygodę życia.
Hejka :)
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to teraz szczególnie interesujące, ale wyjazd Ari jest już naprawdę blisko. Jak myślicie, gdzie jedzie? Czekam na komentarze 💖
Buźka 😘
CZYTASZ
Zwykła dziewczyna
RomanceAria to zwykła dziewczyna z niewielkiego miasta. Asher to (nie)typowy amerykański bad boy. Różni ich wszystko, a połączy przypadek. Oto historia o często niełatwym życiu nastolatki, postawionej w zupełnie nowym dla niej miejscu, jak i zupełnie nowe...