30. Nie mam pomysłu na tytuł - Ziam :)

330 20 3
                                    

Rozdział niesprawdzony :)

POV ZAYN

  Po tym, jak Liam niespodziewanie mnie odwiedził i zaprosił na randkę, nie mogłem powiedzieć nie. Tęskniłem za jego głupim ryjem, zapachem, śmiechem oraz tymi głupimi żartami. 

Ubrałem się w  wygodne, ale wyjściowe ciuchy. Wziąłem swój portfel, telefon i parę innych mało istotnych rzeczy. 

  Wsiadłem do auta Liama i ruszyliśmy w drogę. Zastanawia mnie, co ten bałwan wymyślił... Mam nadzieję, że mnie nie wywozi na jakieś pustkowie, ani że mnie tam nie zostawi. 

POV LIAM

Prowadziłem auto skupiając się na drodze. Co jakiś czas zerkałem na Zayna, który patrzył się na ulicę, nie odzywając się do mnie. Wiedziałem, że nie będzie jakiś zadowolony z faktu, że wyciągnąłem go z domu, ale mógł by chociaż udawać.

Jesteśmy już przy celu naszej podróży, musimy tylko zanieść wszystkie rzeczy na łąkę w środku lasu i rozpocząć nasz piknik. Jestem podekscytowany samym faktem, że Zi jest  obok mnie. Wygląda dziś tak ślicznie i słodko, a jego poczochrane włosy sprawiają, że wygląda tak niewinnie.

Szliśmy sobie leśną drogą, a między nami panowała cisza. Ku mojemu zaskoczeniu nie była ona niekomfortowa, a wręcz przeciwnie - całkiem przyjemna. Pogoda nam dopisywała, nie było zbyt  ciepło ani zbyt zimno. Wiał wiatr ale był wystarczająco słaby, by ledwo dało się go wyczuć, zdradzały go wiejące na nim liście. 

Po chwili doszliśmy na polanę, gdzie rozłożyłem koc piknikowy oraz położyłem na nim wszystkie nasze rzeczy; upewniając się, że wciąż zostało dla nas miejsce. 

Usiedliśmy razem, wystarczająco blisko, by nas uda się stykały. Od razu sięgnąłem po telefon i puściłem nastrojową muzykę. Następnie wyciągnąłem napoje, pamiętajcie by pić wodę ;). 

Popatrzyłem na Zi zastanawiając się, jak przerwać tą przerwę między nami. 

- Więc Zayn, ostatnio myślałem o tobie i uświadomiłem se, że po mimo naszej dość długiej przyjaźni prawie nic o tobie nie wiem. Dlatego, nie ważne, że brzmi to jak wyrwane z rozmowy jedenastolatków, czy zagrasz ze mną w pytania? - spytałem patrząc się na drobnego chłopaka koło mnie.

- Okejj, czemu nie. - odpowiedział. Nie wygląda na zainteresowanego haha, nie szkodzi do puki będę mógł go lepiej poznać . Może dowiem się czegoś ciekawego?

- A więc... jaki jest twój ulubiony kolor? - serio. Świetnie se radze zadając mu właśnie to pytania.  Nawet nie chciałem zobaczyć reakcji Zayna. W głowie miałem tylko jedno: ale cringe. 

- Niebieski? mhmmm pomarańczowy i czarny - odpowiedział po krótkim zastanowieniu. - Teraz moja kolej, by zadać pytanie. Ulubione kwiaty?

- MHmmm chyba niezapominajki - nie znam się na kwiatach ale te zapadły mi  w pamięci, w końcu ich nazwa to niezapominajki haha. - Ulubiona piosenka? 

 - Crywank " JK " lub "song for a guilty sadist" - nigdy nie słyszałem o  tych piosenkach ani o autorze.  - Jesteś na mnie zły za to, że ukrywałem przed tobą moją drugą płeć? (Czyli bycie omegą).

Nie wierze, że mnie o to zapytał. Przecież odpowiedź jest oczywista. Przez chwilę myślałem, że Zayn żartuje ale... gdy po chwili ciszy po jego policzku spłynęła łza, a jego małe szczupłe ciało zaczęło się trząść zrozumiem swój błąd - powinienem od razu odpowiedzieć.  

W tym momencie, obejmując Zayna nie obchodziło mnie, czy naruszam jego przestrzeń osobistą. Jestem takim idiotą.

- Zayn... nigdy nie byłbym zły z takiego powodu. Zależy mi na tobie a to, że okazało się, że jesteś omegą tylko przyśpieszyło  uświadomienie mi o moich uczuciach. Cieszę się, że jesteś omegą, tak samo jak cieszyłem się, że jesteś betą. Podobasz mi się bo jesteś sobą, czasami jesteś dupkiem, czasami masz ze mną ciężko ale nigdy mnie nie opuściłeś i zawsze przy mnie byłeś. Dlatego teraz ja jestem tu dla ciebie. - Teraz Zayn nie był jedynym, który płakał. Łzy płynęły również po moich policzkach, ale wiocha... jestem alfą powinienem być twardy dla nie tylko siebie ale i dla Zayna, a płaczę jak małe dziecko.

Ręce omegi znajdowały się teraz na mojej klatce piersiowej, delikatnie odpychając mnie. To koniec, odpycha mnie, znów będzie niezręcznie. 

Przygotowując się na to co miało zajść zamknąłem oczy. Zostałem jednak mile zaskoczony, gdy do moich nozdrzy dotarł miły pociągający zapach. Zaryzykowałem i uchyliłem powieki. Zi ściągnął talizman.

- Ufam ci  Liam... proszę, nie spraw bym tego żałował. - wypłakał. 

To było dla mnie za dużo. Omega, którą lubię kurwa ja go  kocham, płacze przede mną prosząc mnie o to bym go nie zranił, byłem dupkiem, a teraz żałuję. Kocham go, jak ja go kocham. Położyłem ręce na jego policzkach i starłem łzy z jego policzków. 

Patrzyliśmy sobie w oczy... zrobiłem to. Pocałowałem Zayna, a on odwzajemnił pocałunek. Nie mogłem być szczęśliwszy. Naparłem mocniej na usta Zayna zmuszając go do zmiany pozycji. Zawisłem nad Zi podpierając się na przedramionach.

 Byliśmy tak blisko, że jego feromony zaczęły mnie wprowadzać w błogi stan, a małe ciche odgłosy, które wydobywały się z jego ust były muzyką dla moich uszu. Przyśpieszyłem swoje ruchy i całowałem go mocniej i mocniej dla cichych jęków mulata, a on oplótł moją szyję swoimi rękami przyciągając mnie jeszcze bliżej, jeśli było to w ogóle możliwe 

Teraz będzie już tylko lepiej. 


----------------------------------------------------------------------------------------------


Zgadnijcie kto ma covid.... JAAAAAAAAAAAAAAAAA :)), znaczy jutro jadę na testy, moi rodzice, którzy ze mną mieszkają mieli już robione testy i wyszły pozytywne, więc wiem jakiego wyniku się spodziewać.

ANYWAY STAY HYDRATED

BUT DADDY I LOVE HIM! ~ Larry i Ziam (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz