11. Impreza

515 27 14
                                    

Pov Zayn

Harry ma rację, pijany Li to napalony Li. Ale znając jego poglądy na inne orientację skończy się tak, że będę odciągał go od innych imprezowiczek.

Z tego powodu, że lekcje skończyły się parę godzin temu a, Liam będzie tu za godzinę powinienem szykować się na imprezę.

Wszedłem do łazienki i wziąłem ciepły prysznic. Umyłem zęby i ruszyłem do mojej garderoby. Wybrałem czarne obcisłe rurki i czarną koszulkę z napisem "cool kids don't dance".

Z tego powodu, że zostało mi tylkl 5 minut postanowiłem przygotować się do wyjścia. Telefon postanowiłem zostawić w domu, ponieważ moja mama bała się, że ktoś go zajebie.

Ubrałem buty i wyszłam przed dom akurat wtedy kiedy podjechał pod niego Liam.

Nie będę udawać... To moja pierwsza impreza, postanowiłem na nią pójść tylko dla tego, że nie umiem odmówić Li.

Wsiadłem do auta alfy.
- Hej!- powiedziałem. Liam był ubrany w białą dużą bluzę i czarne obcisłe rurki.

- Jezu Zayn na dworze jest tylko 11 stopni, chcesz być chory? Przecież wiesz, że masz słaby organizm, przez to, co miesiąc musisz zostawać na parę dni w domu.

Liam sięgnął po czarną bluzę, które leżała na tylnich siedzeniach.
- Zakładaj to i nie chcę usłyszeć żadnego sprzeciwu.

Założyłem na siebie bluzę i uderzył we mnie mocny zapach Liama. Jak ja mam się teraz skupić?

Pov Liam

Zayn założył moja bluzę i... Wygląda uroczo. NIE LIAM, faceci nie mogą być słodcy i uroczy. Muszę się napić.

Zaparkowałem swoje auto pare przecznic przed domem, w którym odbywała się impreza.

Wysiadłem z auta, a Zayn podążył moimi śladami. Już ztąd mogłem słyszeć głośna muzykę.

Przeszliśmy kolejne paręnaście metrów i ku naszym zaskoczeniu i impreza okazała się nie być taka duża.

Przed autem stało wiele aut ale nikogo nie było na ogrodzie przed domem.

Poszliśmy na tył parceli i dobiera tam ujżlelismy jakiś ludzi. Ludzie puszczali muzykę, tańczyli i co chwilę ruszali po nowe drinki.

Złapałem Zayna za rękę by nie zgubić go w tłumie ludzi. Ruszyliśmy w stronę wejścia do domu.

Po drodze dałem mojemu towarzyszowi czerwony kubeczek z piwem a sam wypiłem jednego shota.

Gdy znaleźliśmy się w środku budynku, zostałem uderzony w głowę.
- Ty debili, mówię do ciebie. Niby taki alfa nie słyszysz mnie, gdy idę obok!- krzyczał na mnie Zayn.

- Kochanie, spokojnie... Pij to piwo, jest coś ważnego co chciałeś mi przekazać? - w sumie to nie wiem czemu nazwałem go kochanie, moja alfa tego chciała a ja nie widziałem żądnych przeciwwskazań.

Pov Zayn

Nazwał mnie kochaniem... SŁODKI ALLAHU, chyba mam zawał. Spokojnie Zayn zagraj to cool i wogulę.
- Eeee... Już nie ważne.

- Patrz! Grają w prawda, czy wyzwanie! Zagramy? - Wydawało mi się, że Liam prawie nic nie pił a już zaczyna zachowywać się jak debil. AGH...

- Dobra możesz zagrać ale ja tylko oglądam, zgoda? - nie cierpię grać w tego typu gry.

Zawsze gdy w to graliśmy na jakiś urodzinach, spotkaniach, robiłem z siebie debila.

- Zi... Nie psuj zabawy... - miał kontynuować ale przerwałem mu moim ostrym jak brzytwa spojrzeniem. - dobra nie musisz grać!

Dosiadliśmy się do ludzi siedzących na dywanie. Minęło dobre kilka minut  dopóki butelka trafiła na Liama.

- Musisz... Pocałować jednego chłopaka z tego pomieszczenia! - krzyknął jakiś blondyn. Jego imię to Niell, Niall lub Naill... Nie ważne.

To skończy się źle, gdyby ktokolwiek inny niż Liam, miałby zrobić to zadanie było by ok... Ale Liam!

- Nie jestem gejem - krzyknął Li.

- Wymiękasz? - spytał blondi aka chłopiec, którego imię zaczyna się na "N"

- Dobra, zrobię to! Ale ja mogę kogo pocałuje? - spytał alfa.

- Tak! - krzyknęło parę osób z dywany.

Liam podszedł do mnie na kolanach, a ja głośno przełknąłem ślinę. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.









BUT DADDY I LOVE HIM! ~ Larry i Ziam (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz