Gabriel uśmiechnął się na widok Celeste i nie czekając na jej ruch, pierwszy podszedł ją przytulić. Niezależnie od tego jak potoczy się ich rozmowa, był szczęśliwy, że po prostu dziewczyna jest już bezpieczna. Celeste od razu poczuła od Gabriela zapach pięknych perfum, które tak dobrze pamiętała. Najchętniej pozostałaby w tym uścisku jeszcze trochę, ale wiedziała, że najpierw muszą porozmawiać.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś już bezpieczna-powiedział wyraźnie poruszony.
Celeste uśmiechnęła się tylko nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
-Przejdziemy się na spacer i porozmawiamy?-zapytał.
-Dobrze, chodźmy-zgodziła się i poszła za chłopakiem.
Przez pierwszą chwilę szli w ciszy, podczas której oboje próbowali zdecydować, co dokładnie chcą sobie powiedzieć.
-Przepraszam Celeste...-powiedział w końcu cicho chłopak.-Nie zasługuję na twoje wybaczenie po tym wszystkim...
-A co z Adelią?-ta sprawa cały czas ją nurtowała.
-Jej...chodziło chyba tylko o pieniądze i kosztowności, które ukradła.
-Mhm...
-Ona znaczyła dla mnie wiele, ale to już przeszłość.
-W takim razie dlaczego mnie zdradziłeś, kiedy tylko się pojawiła?
-Bo byłem kompletnym idiotą...i wiem, że zaprzepaściłem wszystko...zrozumiem jeśli nie chcesz mieć już ze mną nic wspólnego.
Celeste zatrzymała się i spojrzała uważnie na chłopaka.
-To nie tak, że nie chcę...
-Ale? Jest jakieś "ale" prawda?
Celeste westchnęła. Jej serce przy Gabrielu biło tak mocno i najchętniej po prostu by go pocałowała i już go nie wypuszczała ze swoich objęć, ale wiedziała, że musi powiedzieć mu prawdę. Nie mogła budować związku z nim na kłamstwie, nawet jeśli obawiała się, że chłopak nie będzie po tym wszystkim chciał z nią być.
-Muszę ci o czymś opowiedzieć...
-Tak?
-Muszę ci opowiedzieć o tym wszystkim co działo się w czasie mojego porwania.
Celeste zaczęła swoją opowieść, podczas której Gabriel słuchał tylko z uwagą. Opowiedziała mu o gwałcie na niej zaraz po jej porwaniu, wtedy chłopak widząc łzy w jej oczach, chwycił ją mocno za rękę. Później opowiedziała mu o Angelo, o tym jak traktowała go z początku ze znacznym dystansem, ale później chłopak powoli zniszczył mur obronny dookoła niej i jej serce zabiło mocniej. Dalsza część jej historii dotyczyła już samego jej uwolnienia, podczas którego zabiła swojego gwałciciela oraz usłyszała gorzkie słowa prawdy od Angelo. Zakończyła opowiadając historię o swojej matce, którą jej ojciec opowiedział jej dopiero po porwaniu. Gabriel milczał chwilę, przytłoczony chyba tym wszystkim co usłyszał i nie wiedział czym najbardziej.
-Powiedz coś-powiedziała cicho Celeste, która myślała, że serce wyskoczy jej z piersi.
-Nie wiem nawet od czego zacząć...
-Nie oczekuję litości, chciałam po prostu przekazać ci całą prawdę.
-Ten Angelo...kochasz go?
Celeste wiedziała, że to pytanie prędzej czy później padnie.
-Nie wiem jak w ogóle mogłam sobie na to pozwolić w takich warunkach, ale moje serce zabiło mocniej, to nie była jeszcze miłość, ale po prostu zauroczenie...
-A ja? Czujesz do mnie jeszcze cokolwiek?
-Jestem w tobie zakochana po uszy Gabriel...ale byłam pewna, że układasz sobie życie z Adelią i... zresztą nie mam na to usprawiedliwienia...po prostu tak się stało i powinieneś o tym wiedzieć.
-A gdybyś miała wybrać ja czy on?-Gabriel sam bał się odpowiedzi na to pytanie, co wyraźnie było słychać w jego głosie.
-Wybrałabym oczywiście ciebie.
-Dlatego, że jesteście wrogami czy dlatego, że to do mnie czujesz coś więcej?
-Gabriel nigdy nie poczułam do niego czegoś takiego jak do ciebie, ale jeśli przez to nie chcesz...
Gabriel nie pozwolił jej dokończyć, po prostu pocałował ją czule, co chciał zrobić już od pierwszego momentu jak ją dzisiaj zobaczył. Celeste spojrzała na niego zaskoczona.
-Niczego więcej mi nie trzeba Celeste...po prostu chcę ciebie... całą ciebie...nie połowę, nie jedną trzecią...
-Wiem i obiecuję, że tym razem naprawdę będę w pełni twoja, tylko twoja.
Gabriel uśmiechnął się i ponownie pocałował dziewczynę, która uroniła łzę.
-Co się stało skarbie?-zapytał zmartwiony, ocierając jej policzek.
-Po prostu tak się za tym stęskniłam, tak się stęskniłam za tobą-w momencie kiedy to powiedziała, z nieba zaczęły padać początkowo malutkie, a później coraz większe płatki śniegu.
Celeste spojrzała do góry i się uśmiechnęła, to był bardzo magiczny moment. Gabriel przytulił ją mocno.
-Robi się zimno-powiedział.
-Przyjdziesz jutro na obiad?-zapytała.
-Uważasz, że powinienem?
-Tak, z Fernandem już się chyba nawet całkiem polubiliście co?
-Chyba tak-uśmiechnął się.
Następnego dnia do domu Clemonte oprócz domowników przy stole zasiedli jeszcze Hope oraz Gabriel. Thomas nadal nie był do końca przekonany co do chłopaka swojej córki, ale po wszystkim co ostatnio przeszła, postanowił przymknąć na to oko. Gabriel poczuł się po chwili trochę bardziej rozluźniony i nawet zaczął żartować z ojcem swojej dziewczyny. Hope natomiast czuła się bardzo nieswojo siedząc przy jednym stole ze swoim oprawcą. Mocno trzymała za rękę Timothe, a po posiłku, chłopak od razu wziął ją do swojego pokoju.
-Wszystko w porządku?
-Teraz juz tak...jak nie muszę na niego patrzeć...
-Wiem kochanie-przytulił ją mocno.-Kocham cię wiesz?
-Ja ciebie też, mocno.
Timothe wręczył jej malutką paczuszkę, w środku której był przepiękny, delikatny naszyjnik z zawieszką ptaka.
-Jest przepiękny...
Chłopak od razu stanął za dziewczyną i pomógł jej go założyć. Następnie pocałował ją w kark, a następnie w szyję. Później jego ręce powędrowały pod jej sukienkę. Hope starała się z całych sił myśleć teraz o swoim chłopaku, nie chciała dłużej go zawodzić, był dla niej przecież taki dobry. Położyła sie na łóżku i pozwoliła, żeby jego rece wędrowały po jej ciele, ale nie mogła poradzić nic na to, że przed oczami wciąż miała tamto tragiczne dla niej zdarzenie. W końcu nie wytrzymała i odsunęła chłopaka od siebie.
-Hope co się dzieje?
-Przepraszam, ale nie mogę... chciałam, ale nie mogę...-popłakała się.
Timothe przytulił ją mocno.
-Do niczego cię nie zmuszam...spokojnie...
-Wiem, ale nie chcę cię zawodzić...
-Nie zawodzisz kochanie-powiedzial i pocałował ją w czoło.
Reszta rodziny w tym czasie siedziała w salonie. Fernand usiadł z boku i przypatrywał się Celeste i Gabrielowi, którzy bawili się z Fleur i Nuit. Dawno nie widział swojej siostry takiej szczęśliwej. Thomas podszedł do niego.
-A ty?-zapytał.-Kiedy ty z kimś przyjdziesz na rodzinną uroczystość?
-Nie wiem...-powiedział po prostu.
-Synu młodość ucieka, pamiętaj-powiedział mężczyzna po czym poszedł w stronę Amber.
Fernand westchnął i wziął duży łyk wina. Najbardziej bał się zakochać w kimś, kogo nie będzie mógł tak po prostu zaprosić jak Celeste czy Timothe. Co jeśli wybrankiem jego serca będzie mężczyzna, którego jego ojciec nigdy nie zaakceptuje?
CZYTASZ
Nie opuszczę cię...
RomanceJednego dnia masz wszystko, a następnego nie masz nic. Jednego dnia masz wszystko, a następnego jesteś wplątana w mafijne rozgrywki swojego ojca. Celeste czuła, że ma wszystko, a teraz...zrobi wszystko, żeby chociaż częściowo to odzyskać... Link do...