Rozdział 25 "Odwaga"

149 7 0
                                    

Celeste założyła na siebie czyste ubrania i oboje wyszli z łazienki. Mimowolnie spojrzała w stronę salonu i dużego okna, z którego rozciągał się przepiękny widok. Angelo wyraźnie to zauważył.
-Chcesz wyjść na chwilę?-zapytał, chociaż sam nie wiedział co mu odbiło, że w ogóle to zaproponował.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i tylko przytaknęła. Chłopak chwycił ją za ramię i zaprowadził za sobą na zewnątrz. Dookoła nie było widać żadnych innych domów, dopiero teraz Celeste dostrzegła, że znajdują się blisko klifu skąd rozciągał się przepiękny widok. Przez głowę przemknęła jej znowu myśl o ucieczce, ale teraz tym bardziej wiedziała, że nie miało to sensu. Znajdowała się na jakimś odludziu, w obcym kraju, którego nie znała. Mafia od razu by ją znalazła i wolała nie sprawdzać jak mogliby traktować ją po tym. Podeszli bliżej klifu i oboje poczuli chłodny wiatr na swojej twarzy. Celeste zachłannie wdychała świeże powietrze i cieszyła się z pobytu na świeżym powietrzu. Spojrzała na Angelo, który wpatrywał się w dal. Jego ciemne loki okalające jego przystojną twarz powiewały na wietrze. Chłopak czując na sobie wzrok dziewczyny, również na nią spojrzał.
-Wracajmy do środka, zimno się robi-powiedział odwracając szybko wzrok, jakby zawstydzony ich spojrzeniami, które się spotkały.
-Jasne.
Angelo zaprowadził dziewczynę z powrotem do piwnicy. Serce biło mu jak szalone, kiedy mógł chociażby być blisko niej łapiąc ją za ramię.
-Dziękuję jeszcze raz-powiedziała Celeste, kiedy znaleźli się w piwnicy.
Od razu pomyślała sobie, dlaczego w ogóle mu dziękuje. Za co? Za to, że ją porwał, wywiózł Bóg wie jeden gdzie i teraz ją przetrzymuje? Angelo patrzył na nią tylko i widać było, że bije się z myślami.
-To zaśpiewasz mi coś co zapamiętałaś z tych lekcji włoskiego?-zapytał uśmiechając się.
-No co ty...dosyć, że niewiele pamiętam to jeszcze mój głos...
-Niech to będzie twoje podziękowanie za prysznic i wyjście na zewnątrz.
Celeste spojrzała na niego zawstydzona, w tym momencie przypomniała jej się tylko jedna piosenka.
-Ti amo, un soldo ti amo, in aria ti amo se viene testa vuol dire...-zarumieniona zaczęła cicho śpiewać patrząc w podłogę.
Nie dokończyła, ponieważ w tym momencie Angelo podszedł do niej i pocałował ją, dłonią głaszcząc jej policzek. Pocałunek był krótki, ale bardzo czuły. Po nim chłopak delikatnie odsunął swoje usta od ust zdziwionej nadal dziewczyny. Czekał na jej ruch, ale Celeste już chwilę później na nowo złączyła ich usta w pocałunku, tym razem na pewno śmielszym niż pocałunek chłopaka jeszcze chwilę temu. Angelo chwycił ją za biodra i powoli cofnął dziewczynę w stronę ściany, do której ją przycisnął obdarowując cały czas namiętnymi już teraz pocałunkami. Z jej ust przeszedł na jej szyję i dekolt, odpinając powoli bluzę, by odsłaniać coraz więcej ciała dziewczyny. Celeste również nie była mu dłużna odpinając coraz to kolejne guziki jego koszuli. Ujrzała jego pięknie wyrzeźbione ciało, na którym dostrzegła też parę blizn. Nie skupiła się jednak na tym, ponieważ chłopak podniósł ją przeniósł ją na malutkie, raczej niewygodne łóżko. Celeste odrzuciła na bok swoją bluzę, a chłopak do samo zrobił ze swoją koszulą. Oboje wiedzieli czego chcą i czego chcieli już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zdobyli się na odwagę, by zapomnieć o całym świecie i spędzić ze sobą parę cudownych chwil. Kiedy oboje byli już nadzy, Angelo początkowo delikatnie, a później już pewniej poruszał się w niej, cały czas patrząc jej w oczy. Celeste w tamtym momencie zapomniała zupełnie o Nicholasie, Gabrielu, o jej gwałcie i o fakcie, że jest porwana. Angelo obudził w niej zupełnie nowe emocje. Ku jej zaskoczeniu nie wyszedł z pomieszczenia od razu po seksie. Zamiast tego położył się obok, a ona mocno się do niego przytuliła. Ledwo mieścili się na łóżku, ale zupełnie im to nie przeszkadzało. Dziewczyna delikatnie dotykała palcem największej blizny na jego torsie i oparła głowę na ramieniu, by wpatrywać się cały czas w oczy chłopaka. Angelo swoją dłonią dalej wywoływał dreszcze na ciele dziewczyny, masując ją po jej udzie i pośladku.
-Nie chcę żebyś myślała, że cię wykorzystałem-powiedział.
-Nie wykorzystałeś, sama tego chciałam...skąd jest ta blizna?
-Zostałem dwa lata temu poważnie ranny, prawie z tego nie wyszedłem...
Celeste pocałowała bliznę, a następnie położyła głowę na torsie chłopaka wsłuchując się w bicie jego serca.
-Wiem, że masz tam chłopaka...
-Nie mam, już nie mam, zresztą nie mówmy o tym lepiej...
-Chciałbym, żeby nasza sytuacja wyglądała inaczej...
-Wiem, ja też.
Dobrze wiedzieli, że ich uczucie jest całkowicie nielogiczne i że nie mogą liczyć na życie długo i szczęśliwie. Tutaj nie było mowy o happy endzie, a jednak zbliżyli się do siebie, nie zważając na to, że obojgu ostatecznie złamie to serce.



W tym samym czasie Regis ostatecznienie wytrzymał i poszedł do klubu, gdzie porządnie się upił. W tamtym momenciemiał gdzieś, że w każdej chwili mogą jechać do Włoch ratować Celeste, musiałjakoś odreagować, a to był dla niego jedyny sposób. Nie zataczał się jeszcze,ale czuł jak alkohol szumi mu w głowie. Z łatwością poderwał dziewczynę iwyciągnął ją do łazienki, gdzie od razu przycisnął ją do umywalki tyłem dosiebie i ściągnął jej majtki. Wszedł w nią szybko, a jego wyobraźnia mimowolniepodsunęła mu zamiast tej dziewczyny obraz Hope. Nigdy nie zwracał na niąwiększa uwagi, była tylko przyjaciółką jego młodszej siostry, ale krótko przed tragicznymślubem Celeste, dostrzegł w niej już prawdziwą kobietę, która bardzo gopodniecała każdym najmniejszym ruchem swojego ciała. Chciał ją poderwać naweselu, ale do niego nie doszło, a później poderwał ją Timothe. Postanowił jąsobie odpuścić, ale co mógł zrobić, nawet teraz dochodząc krzyczał jej imię,jakby miał na jej punkcie jakąś obsesję. Potem wrócił do domu, był już środeknocy. Kiedy wszedł do domu, od razu dostrzegł Hope w kuchni. Najwidoczniejzostała na noc u Timothe, a teraz zeszła, żeby napić się wody. Uśmiechnął sięna jej widok w jedwabnym szlafroku. Dziewczyna od razu wstała i zaczęła iść nagórę. Chłopak jednak pobiegł wręcz za nią i złapał ją za rękę.

TW wykorzystanie seksualne, jeśli nie czujesz się na siłach, omiń ten fragment!
 -Puszczaj-powiedziała pewnie.
Regis czuł jak alkohol zapanowuje nad nim, łatwo tracił kontrolę. Wciągnąłdziewczynę na siłę do swojego pokoju i od razu zamknął drzwi. Widziałprzerażenie w jej oczach, kiedy się do niej zbliżał. Cofała się, ale w końcunapotkała ścianę.
-Hope...w końcu zostaliśmy sami...
-Jesteś pijany-powiedziała próbując go odepchnąć, ale Regis nie był aż takpijany by stracić siły.
-Timothe zawsze miał taki mocny sen, nawet nie zauważy, że zniknęłaś kwiatuszku...amy się tylko zabawimy...-powiedział, a następnie pocałował ją, przytrzymując jejgłowę by nie mogła jej odwrócić.
-Puść mnie, jesteś chory, ja kocham tylko Timothe rozumiesz?!
-Podobałaś mi się już od dawna...naprawdę nie wiesz ile czekałem...-powiedziałrozwiązując powoli jej szlafrok, co najmniej jakby delektował się tą chwilą.
-Proszę...porozmawiamy rano, a teraz wytrzeźwiej-dziewczyna minęła go i chciaławyjść, ale chłopak pewnie złapał ją w pasie i rzucił na swoje duże łóżko.
Od razu nachylił się nad nią uniemożliwiając jej drogę ucieczki.
-No piękną masz tą piżamkę-powiedział z uśmiechem na ustach.-Nie będziemy jejniszczyć chyba co?
-Proszę...-jej oczy się zaszkliły i cała się trzęsła.
Regis nie odpuścił i siłą ją rozebrał. Następnie zsunął swoje spodnie ibokserki. Hope rozpłakała się już na dobre prosząc Regisa i wręcz wołając opomoc. Nie miała pojęcia, że pokój Regisa jest całkowicie dźwiękoszczelny. Thomaszafundował mu taki w liceum, kiedy Regis dużo grał na perkusji, tak by nieprzeszkadzał innym domownikom. Nie podejrzewał nawet do czego posłuży teraz tenpokój jego synowi. Regis nie myślał racjonalnie, pragnął Hope i ją zdobył, a toże siłą powodowało, że podobało mu się to jeszcze bardziej. Nie pomyślał jednakzupełnie o tym, że Timothe faktycznie zaczął szukać swojej dziewczyny kiedy sięobudził. Kiedy nie znalazł jej w łazience i na dole, chciał już wracać dopokoju, ale zauważył jej bransoletkę przed pokojem Regisa. Mając złe przeczuciasiłą wparował do środka i nie miał wątpliwości co do tego co się dzieje, kiedyzobaczył swojego brata nad jego zapłakaną dziewczyną. Nie mógł uwierzyć, żejego własny brat miał odwagę to zrobić.

Nie opuszczę cię...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz