Gabrielowi ostatecznie udało namówić się Celeste na wizytę u ginekologa, który potwierdził tylko ich przypuszczenia co do tego który to tydzień ciąży. Wychodząc z budynku, zmieszana Celeste nadal przeglądała zdjęcia USG.
-Jak się czujesz?-zapytał chłopak, kiedy wsiedli do auta.
-To...ja sama w sumie nie wiem...
Gabriel złapał ją za rękę i spojrzał na jej twarz, na której rysowało się zagubienie całą sytuacją. Chciał ją jakoś w tym wszystkim wesprzeć i nie dzielił się swoimi obawami, które pojawiały się głównie przez to kto jest ojcem tego dziecka.
-Zastanawiałaś się nad moją propozycją?
Celeste nadal nie była pewna czy powinna mówi ojcu, że to dziecko Gabriela. Z drugiej strony jednak bardzo bała się jego reakcji na wieść o romansie jej i Angelo. Od paru dni nie odzywał się do Fernanda, który był w podobnej sytuacji, dodatkowo traktował Aurelie jak powietrze, jakby w ogóle nie chciał mieć z nią nic wspólnego.
-Boję się Gabriel...
-Nie zmienię zdania, obiecuję. Postaram się być najlepszym ojcem.
-Ale ja się boję o ciebie-powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
Chłopak wiedział, że ryzykuje dużo, sam siebie wplątuje w mafijną rodzinę i dobrze wiedział, co spotkało przez to Nicholasa. Był jednak gotowy na wszystko w imię tej miłości.
-Nic mi się nie stanie-uśmiechnął się.-I ochronię też ciebie, nie pozwolę żeby Włosi czy ktokolwiek inny chociażby cię dotknął.
Celeste uśmiechnęła się tylko, co miała powiedzieć? Miała dość bycia księżniczką, którą tylko wszyscy chronią. Wiedziała jednak, że Gabriel chce dobrze mówiąc jej to wszystko. Razem pojechali do domu dziewczyny, z którego od razu usłyszeć dało się krzyki kłótni. Początkowo myśleli, że to Thomas kłoci się ze swoim najstarszym synem, ale szybko okazało się, że podniesiony głos należał do Timothe. Celeste weszła po schodach, a stamtąd wyraźnie słyszała już kłótnię między swoim bratem a Hope.
-Czego ty jeszcze ode mnie oczekujesz co?!-krzyknął Timothe wstając gwałtownie z łóżka.-Ile mam jeszcze czekać, żebyś chociaż pozwoliła mi się dotknąć?!
-Nie przesadzasz?! Ty nic nie rozumiesz, nie wiesz jak to jest!
-To mi może wytłumacz zamiast ciągle zmieniając temat!
-Próbuję, ale dla ciebie ostatnio liczy się już tylko seks, widziałam jak patrzyłeś wczoraj w klubie na tą dziewczynę! I co to były za teksty do niej co?!
-No ładna dziewczyna to sobie spojrzałem i skomplementowałem-wzruszył ramionami.
-To proszę, idź do niej! Baw się dobrze z tą swoją dziwką!
-Może właśnie pójdę, może byś wtedy zatęskniła!
-Kurwa tęsknię, nie widzisz?! Ale nie jestem w stanie się przełamać...
Głos Hope w jednym momencie zmienił się z krzyku do zrozpaczonego tonu.
-Timothe powiedz mi, że byliśmy czymś więcej niż tylko seks, bo teraz zaczynam w to wątpić.
Chłopak nie odpowiedział, stojąc tak tylko. Hope ze łzami w oczach, chciała wyjść z pokoju, ale on z całej siły chwycił ją za nadgarstek i przytrzymał.
-Timothe to boli, puść! Timothe!
W tym momencie Celeste nie wytrzymała i weszła do pokoju, a za nią Gabriel.
-Puszczaj ją-powiedziała stanowczo w obronie swojej przyjaciółki.
-Słyszysz?!-Gabriel również podniósł ton swojego głosu.
Timothe w końcu puścił swoją dziewczynę, która nadal była przerażona takim objawem agresji ze strony swojego chłopaka.
-Co się stało?-zapytała Celeste.
-Nie twoja sprawa!-Timothe wściekły zrzucił z półki szklanki, które roztrzaskały się o podłogę.
Celeste wiedziała, że jej brat miał problemy z agresją, ale myślała, że już dawno z nią sobie poradził. Zaczęła bać się o bezpieczeństwo swojej przyjaciółki, więc szybko wzięła ją do swojego pokoju, gdzie ta po prostu się rozpłakała. Gabriel zostawił dziewczyny same i poszedł zrobić dla wszystkich herbaty.
-Kochanie co się z wami stało?-Celeste nie wiedziała nawet kiedy związek jej przyjaciółki zaczął przechodzić aż taki kryzys.
-On nic nie rozumie...nie rozumie, że nie jestem jeszcze gotowa na seks czy cokolwiek...patrzy się na inne dziewczyny, prawi im komplementy, kiedy ja siedziałam obok!
-Już ja sobie z nim pogadam, ale Hope...czy on kiedyś wcześniej był wobec ciebie agresywny?
-Nie aż tak...
-Spokojnie-Celeste przytuliła mocno przyjaciółkę.
Hope nie mogła zostać długo, obiecała, że pomoże swoim rodzicom w organizacji balu charytatywnego. Celeste namawiała ją, żeby została, ale przyjaciółka stwierdziła, że lepiej będzie się czuła jak się czymś zajmie. Kiedy wyszła, Celeste od razu chciała iść porozmawiać z bratem, ale Gabriel ją powstrzymał.
-Niech ochłonie, jeszcze ci coś zrobi.
-To mój brat.
-Brat, który wpadł w porządny atak szału.
Dziewczyna musiała przyznać mu rację. Zamiast tego jak tylko jej ojciec wrócił do domu, zeszła do salonu z Gabrielem, żeby z nim porozmawiać. Thomas siedział właśnie i bawił się z Charlesem, który przynosił mu coraz to nowe zabawkowe samoloty. Amber w tym czasie siedziała z boku i pisała z kimś na telefonie.
-Tato...możemy z tobą porozmawiać?-zapytała niepewnie.
-Jasne córciu-Thomas usiadł na fotelu i posadził sobie swojego małego syna na kolanach.
Gabriel i Celeste usiedli na kanapie.
-To o co chodzi?-dopytywał niecierpliwie.
-Będę...-zaczęła.
-Będziemy-poprawił ją Gabriel i złapał za rękę, co zapewniło ją, że chłopak nie rozmyślił się ze swojej decyzji.
-Będziemy mieli dziecko-dokończyła szybko i wpatrywała się w twarz swojego ojca, z której próbowała wyczytać jakiekolwiek emocje.
Nie miała wątpliwości, że jej ojciec nie będzie zachwycony, że jest w ciąży z Gabrielem, ale na pewno lepiej przyjmie tą wiadomość niż wiadomość o ciąży z Angelo.
-Wiedziałem córciu, że kiedyś nadejdzie ten moment, ale nie powiem, wyobrażałem sobie najpierw ślub.
-Nie musi się pan martwić, wezmę pełną odpowiedzialność za Celeste i dziecko-powiedział pewni Gabriel.-Nie wątpię, że takie masz plany, ale nawet ostatnie wydarzenia pokazały ci chyba, że to nie takie proste, nie w tej rodzinie.
-W razie potrzeby ją obronię, naprawdę.Thomasmusiał przyznać, że zaimponował mu sposób w jaki chłopak pewnie patrzył w jegooczu obiecując mu to wszystko.
-Poradzimy sobie ze wszystkim, w końcu jesteśmy rodziną-powiedział po chwilimilczenia mężczyzna.
Celeste odetchnęła z ulgą, że jej ojciec przyjął te wieści z takim spokojem,nadal jednak w głowie miała fakt, że nie wie wszystkiego i nigdy nie będziemógł się dowiedzieć. Gabriel tej nocy spał razem z nią w jej łóżku, kiedy nagledziewczynę obudził dźwięk jej telefonu. Wstała i nie chcąc przeszkadzać swojemuchłopakowi, wyszła do łazienki, gdzie odebrała telefon od nieznanego sobienumeru.
-Halo?
-Celeste!-usłyszała w słuchawce zdyszany głos Gii.
-Gia?! Boże Fernand cię szuka, gdzie ty jesteś?!
-Co z dzieckiem? Czy ona jest bezpieczna?
-Jest, ale...
-Celeste Angelo i jego ojciec wiedzą o wszystkim.
-Co?
-Wiedzą o mnie i Fernandzie, dlatego podrzuciłam wam dziecko, mój wujektraktuje to jako zdradę względem naszej rodziny, chce zabić i mnie i dziecko.
-Gia gdzie ty jesteś? Pomożemy ci!
-Zajmijcie się dzieckiem i Celeste...
-Tak?
-Uważaj na siebie, Angelo już nie jest taki jakim go poznałaś.
W tym momencie Celeste usłyszała trzask i połączenie się zerwało. Próbowałajeszcze oddzwaniać na ten numer, ale bez skutku, telefon był wyłączony albozostał zniszczony. Dziewczyna roztrzęsiona obmyła swoją twarz zimną wodą,chociaż już raczej nie potrzebowała tego, żeby się obudzić. Co miała Gia namyśli mówiąc, że Angelo nie jest już taki sam i przede wszystkim co stało się zdziewczyną?
CZYTASZ
Nie opuszczę cię...
RomanceJednego dnia masz wszystko, a następnego nie masz nic. Jednego dnia masz wszystko, a następnego jesteś wplątana w mafijne rozgrywki swojego ojca. Celeste czuła, że ma wszystko, a teraz...zrobi wszystko, żeby chociaż częściowo to odzyskać... Link do...