Rozdział 48 "Odette"

141 3 0
                                    

-Dwa...jeden...szukam!-zawołał ośmioletni Regis, który rozejrzał się następnie po ogrodzie, w którym bawił się ze swoim rodzeństwem.
Dookoła niego biegały trzy wesołe pudle, a pod drzewem na trawie siedzieli jego rodzice, którzy o czymś dyskutowali. Thomas i Odette przyglądali się zabawie swoich dzieci i oburzeniu małego Timothe, kiedy Regis postanowił poprosić psy, żeby go znalazły.
-On oszukuje!-krzyknął zirytowany.
Między chłopcami szybko rozpoczęła się zabawa w gonito, w którym oczywiście wygrywał jak zawsze najstarszy Fernand. Pięcioletnia Celeste zamiast tego wybrała zabawę z psami.
-Uważaj na siebie jutro, mam złe przeczucia-odezwała się Odette, nadal nie spuszczając wzroku ze swoich dzieci.
-Nic mi nie będzie, to Enzo ma się czego obawiać. Zakończymy tą sprawę raz na zawsze, a wtedy i ty i ja i nasze dzieci będą mogły żyć spokojnie. To jedyne rozwiązanie, nie daruję mu porwania naszego syna. Dotychczas zbieraliśmy siły, ale...jesteśmy już gotowi.
-Jestem w ciąży...
-Naprawdę?-twarz Thomasa rozpromieniła się w jednej chwili i pocałował swoją żonę.
-Gdyby było inaczej, byłabym tam jutro z tobą.
-Zostań z dziećmi, Jared razem z innymi osobami zapewnią wam ochronę.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. Obstawiasz tym razem chłopaka czy dziewczynkę?
-Znając nas?-zaśmiała się.-To na pewno chłopak.
-A ja bym nawet chciał drugą dziewczynkę, patrząc na naszą Celeste... miałaby siostrę.
Odette uśmiechnęła się i w tym momencie podbiegła do nich Celeste z jakąś książką.
-Przeczytasz mi mamo?
-A ja?-zapytał Thomas.-Też chcę poczytać.
-Mama czyta lepiej-powiedziała dziewczynka jak największy ekspert od tego na świecie i usiadła pomiędzy nimi, a jej rodzice nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Odette zaczęła czytać jej bajkę o księżniczce i przystojnym księciu, który ją ratuje. Kiedy skończyła, Celeste spojrzała na swoją mamę.
-Tata jest twoim księciem?-zapytała.
-No pewnie, że tak, ale uwierz mi skarbie, że księżniczki też mają moc żeby same siebie uratować.
Celeste zupełnie nie zdała sobie wtedy sprawy jakie ważne to były słowa. Skupiła się na swoim tacie, który zaczął ją łaskotać. Już dwa dni później skończyła się rodzinna sielanka, kiedy Włosi zabili ich matkę. Celeste pamiętała, że od widoku jej martwej matki wziął ją jeden z ludzi jej ojca. Zaprowadził ją do pokoju Fernanda i zamknął drzwi, a oni oboje słyszeli tylko kolejne strzały nie wiedząc zupełnie co się dzieje. Fernand przytulił ją mocno, a jeden z psów przerażony chodził do pokoju i głośno szczekał. Później strzały ustały, a do ich pokoju ktoś wszedł i odetchnęli z ulgą, kiedy zobaczyli, że to wujek Jared. Pogłaskał psa, który zaczął się uspokajać i podszedł w ich stronę.
-Mama...-powiedziała tylko Celeste szlochając cały czas.
-Chodź tutaj skarbie.
Dziewczynka podeszła i mocno go przytuliła. Fernand próbował odgadnąć z twarzy wujka cokolwiek, był zbyt przerażony żeby o cokolwiek zapytać.
-Wasz ojciec już wrócił, w samą porę-powiedział tylko mężczyzna.-Timothe i Regis są w pokoju obok.
Fernand pierwszy wyszedł z pokoju, zobaczył ślady krwi na podłodze i jednego z ich pudli, który martwy leżał koło schodów. Z daleka słyszał krzyki swojego ojca. Poszedł do pokoju obok, gdzie siedzieli jego przerażeni bracia. Jared zapewnił dzieciom opiekę kogoś dorosłego, a następnie wrócił do swojego przyjaciela, który właśnie wściekły wywracał swoje biuro do góry nogami.
-Dzieci są bezpieczne-powiedział.
-Kurwa wykiwali nas rozumiesz?! To dlatego we Włoszech było ich tak mało! Zabiję go... zabiję!
-Straciliśmy za dużo ludzi, nie możemy pozwolić sobie teraz na atak, mają przewagę.
-To co mam mu tak podarować to wszystko?! Zabił Odette rozumiesz?!
Jared pierwszy raz widział w oczach Thomasa taką wściekłość i łzy.
-Wiem Thomas i kiedyś dopadniemy Enzo, obiecuję ci to, ale na razie...powinieneś zająć się dziećmi.
-Bez niej...nie dam sobie rady, tylko dla niej żyłem...
-Masz dzieci i teraz żyj dla nich...



Thomas jeszcze raz spojrzał na Regisa, Fernanda i Celeste w drodze do małego, włoskiego domku. Timothe został w domu razem z Amber, Gią, dziećmi i ochroną, którą zapewnił im Thomas. Dzieci jego i Odette nie przypominały już tych małych istotek, które długo jeszcze płakały za swoją mamą. Teraz czuł, że ma wystarczająco siły by raz na zawsze pokonać tą mafię, która odebrała im wszystkim szczęśliwą rodzinę. Kochał Amber i była dla niego wspaniałą żoną, ale nigdy nie ukrywał, że część jego serca na zawsze pozostała właśnie przy Odette, jego pierwszej miłości. Weszli do środka i wszystko wyglądało na to, że Włosi się ich nie spodziewali. Podczas gdy on i Regis próbowali utorować sobie drogę na górę, gdzie jak podejrzewali jest Enzo, który jak wiedzieli jest w słabym stanie, Fernando i Celeste udało się tam przemknąć. Na górze chłopak zajął się bezpośrednimi ochroniarzami Enzo, a Celeste weszła do środka jego pokoju. Na pewno nie tak wyobrażała sobie szefa mafii, leżał osłabiony, podłączony do kroplówki, a obok stała przerażona pielęgniarka, która podniosła ręce do góry błagając, żeby Celeste nie strzelała. Dziewczyna pokazała jej, że ma uciekać, a ta od razu wybiegła. Enzo spojrzał na nią i dopiero teraz dostrzegła, że ma dokładnie takie same oczy jak Angelo.
-Odette...-odezwał się słabym głosem, zdejmując maskę tlenową z ust.-Przyszłaś po mnie...
Celeste od razu zorientowała się, że mężczyzna pomylił ją z jej matką, był praktycznie na łożu śmierci, takie majaczenie nie było niczym dziwnym.
-Jestem jej córką-powiedziała celując w niego, chociaż tak naprawdę podejrzewała, że zabijając go bardziej pozbawi go cierpienia niż mu je przysporzy.
-Angelo...już mu się nie dziwię...
Do środka w tym momencie wszedł Thomas.
-Celeste, ja to zrobię-powiedział.
Dziewczyna opuściła broń i pozwoliła, żeby to ojciec zabił Enzo.
-To za Odette gnoju-powiedział zanim strzelił.
W międzyczasie Celeste zdała sobie z czegoś sprawę.
-Nigdzie nie było Angelo...dlaczego nie był przy ojcu...-powiedziała cicho i z przerażeniem spojrzała na ojca.
Praktycznie w tym momencie dostała jakąś wiadomość i podejrzewała od kogo, dlatego od razu wyjęła telefon.
"Znam każdy wasz ruch, mówiłem ci, chciałaś wojnę to będziesz ją kurwa miała"
Przeczytała wiadomość na głos, kiedy do środka weszli również jej bracia. Po chwili dostała też zdjęcie ich domu.
-O to chodziło Angelo...-powiedziała tylko.-Chciał żebyśmy tutaj przyjechali...
-Pozwolił zabić swojego ojca?!-krzyknął wściekły Regis.
-Enzo i tak praktycznie już nie żył, był tylko cholerną przynęta!-krzyknął Thomas uświadamiając sobie, że praktycznie pozwolił, żeby historia się powtórzyła.
Cała czwórka spojrzała na siebie z przerażeniem, dopiero teraz uświadomili sobie, że Włochów było wyjątkowo mało, za to oni w domu zostawili zdecydowanie mniejsze siły niż te, które wysłali do Włoch. Thomas od razu zaczął wydzwaniać do swoich ludzi, ale nikt nie odbierał i ta cisza w słuchawce była chyba najbardziej w tej chwili przerażająca.

Nie opuszczę cię...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz