Rozdział 37 "Aurelie"

130 5 0
                                    

Celeste postanowiła nie mówić nikomu o ciąży, przynajmniej nie dopóki nie rozwiąże się sprawa z dzieckiem, w którym już wszyscy w domu zdążyli się zakochać. Żeby odciągnąć swoje myśli już drugi dzień z rzędu spotkała się z Gabrielem na strzelnicy. Chłopak nie wiedział zupełnie jak się zachować, dziewczyna od momentu zrobienia testu ciążowego zachowywała sie dziwnie. Tamten wieczór cały przepłakała, a później w ogóle o tym nie wspominała, jakby to miało pomóc w czymkolwiek i sprawić, że ta ciąża magicznie zniknie z jej życia. Gabriel martwił się o nią, takie milczenie było jeszcze gorsze niż rozmowa o tym.
-Kochanie...-zaczął temat, kiedy dziewczyna odłożyła już broń po wykonaniu ostatniego strzału.
-Tak? Źle mi idzie?
-Idzie coraz lepiej, nie o to chodzi.
-To o co?
-Postanowiłaś już co z...no wiesz...
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Celeste, ale ta rozmowa to nie jest coś co możemy odkładać w nieskończoność, niedługo ta ciąża zacznie robić się widoczna.
Dziewczyna szybciej niż strzała wyparowała ze strzelnicy, a Gabriel pobiegł za nią i złapał ją za rękę, odwracając w swoją stronę. Dopiero teraz zauważył łzy w jej oczach.
-Kochanie...wiesz, że poruszam ten temat dla twojego dobra...byłaś u lekarza?
Celeste wiedziała, że Gabriel się martwi, ale ona nie chciała żeby znowu wszyscy tylko dookoła niej skakali i jej współczuli.
-Gabriel jeszcze nie wiem...nie wiem co z tym wszystkim zrobię...
-Chcę ci pomóc...
-Wiem, ale to ja narobiłam sobie tego kłopotu i ja go rozwiąże. Mam wyrzuty sumienia, że w ogóle cię w to wszystko mieszam.
-Nie mam zamiaru przestawać być częścią twojego życia Celeste.
Dziewczyna pocałowała go.
-Muszę iść, chłopaki dostaną dzisiaj wyniki testów na ojcostwo.
-Chcesz żebym poszedł z tobą?
-No pewnie-uśmiechnęła się i złapała go za rękę.
Pojechali do domu dziewczyny. W salonie zastali Amber i Fernanda, którzy zajmowali się dziećmi. Charles podbiegł do Gabriela z zabawkowym autem.
-Pobawisz się ze mną?-zapytał swoim anielskim głosikiem.
-No pewnie maluchu-Gabriel pozwolił się złapać za rękę i zaprowadzić do reszty zabawek.
Amber z uśmiechem na ustach podeszła do Celeste.
-Fajny ten twój Gabriel, Charles bardzo go lubi.
-W każdym mężczyźnie drzemie takie małe dziecko-uśmiechnęła się Celeste.
-Nie obraź się, ale on chyba pasuje do ciebie bardziej niż Nicholas.
Te słowa bardzo zaskoczyły dziewczynę. Zawsze wszyscy jej mówili, że ona i Nicholas byli bardzo dobraną parą, która prawie nigdy się nie kłóciła. Celeste chciała dopytać co miała dokładnie na myśli, ale w tym momencie do salonu wszedł Regis z kopertą w ręce.
-Są wyniki-powiedział.
-Zawołam Thomasa-Amber poszła po mężczyznę.
Timothe też akurat zdążył wrócić do domu i wszyscy usiedli w salonie. Fernand i Regis nie mogli się zdecydować, który z nich ma otworzyć, ale w końcu starszy wziął kopertę do rąk. Wziął głęboki oddech zanim ją otworzył i zaczął czytać.
-To moje dziecko-powiedział w końcu po chwili.
Thomas był wyraźnie niezadowolony, zawsze widział w Fernandzie samego siebie i nie podobało mu się, że w taki sposób jegk syn został ojcem. Chłopak wyraźnie nie wiedział co powiedzieć, jak zresztą wszyscy inni w pokoju. Regisowi z jednej strony wyraźnie ulżyło, ale z drugiej obawiał się, że Fernand skrywa jakąś tajemnicę.
-Kto jest matką dziecka?-zapytał Thomas od razu wyczekując odpowiedzi od syna.
-Gia-odpowiedział tajemniczo Fernand.
-To zaproś tu tą Gię, znajdź ją do cholery.
-To niemożliwe.
-Co? Dlaczego?
-To Gia Mancini...-powiedział cicho, wiedząc, że czeka go okropna afera.
Amber od razu złapała swojego męża za rękę, próbując go uspokoić, ale niewiele to dało.
-Kurwa no nie wierzę!-krzyknął tak głośno, że niemowle od razu się rozpłakało.-Mój syn z...co ci w ogóle odjebało?!
-Zauroczyłem się, tak jak ty kiedyś w mamie!
-Nawet tego nie porównuj! Przespałeś się z naszym wrogiem, a teraz dowodem tego jest to dziecko!
-To nie wina Gii, że urodziła sie w tej rodzinie, ani moja, że urodziłem sie w tej!
-Nie pokazuj mi sie kurwa na oczy!-Thomas szybko poszedł w stronę swojego gabinetu.
Amber poszła szybko za nim. Fernand jak poparzony wybiegł z domu, a bracia postanowili iść za nim. Gabriel wziął dziewczynkę na ręce, a Charles podszedł do Celeste, która nie mogła się ruszyć.
-Cece...czemu tata jest zły?
-To nic takiego skarbie-uśmiechnęła się głaszcząc go po głowie.
W środku aż się w niej gotowało. Jak miała teraz powiedzieć ojcu, że jego drugi wnuk również został spłodzony z jego wrogiem. Poczuła jak kręci się jej w głowie. Szybko usiadła na fotel. Gabriel zmartwiony odłożył niemowlę i podszedł do niej.
-Kochanie co jest?
-Gabriel informacja o mojej ciąży z Angelo wykończy mojego ojca...
-Informacja o czym?!-usłyszeli głos Fernanda i dopiero teraz zorientowali się, że bracia wrócili do domu słysząc ciągły płacz córki najstarszego z nich.
Celeste spojrzała na swojego brata i nie wiedziała nawet co ma mu powiedzieć.
-Powiedz mi, że to nie z Angelo...
-Z tym Angelo?!-Regis myślał, że się przesłyszał.-On cię zgwałcił tak?! Rozjebię go...
-Miałam z nim romans, a teraz jestem w ciąży prawdopodobnie właśnie z nim-dziewczyna schowała twarz w dłoniach.
-No to się oboje popisaliście-Timothe usiadł zrezygnowany ze swoją bratanicą na rękach, która zaczęła się uspokajać.
Regis wziął Charlesa do pokoju malucha, żeby reszta na spokojnie mogła porozmawiać.
-Czy są jakiekolwiek szanse, że to wasze dziecko?-zapytał Fernand chłopaka swojej siostry.
-Raczej małe szczerze mówiąc...
Gabriel ukucnął obok swojej dziewczyny.
-Źle się czuję Gabriel...
-Chodź na górę.
Chłopak zaprowadził ją do łóżka, gdzie się z nią położył.
-Mój ojciec mnie zabije...
-Powiedz mu, że to moje dziecko.
-Co? Nie, nie mogę...
-Powiedz całemu światu, że to moje dziecko. Zajmę się nim jak swoim własnym, wychowamy je razem.
-Jesteś pewien, że chcesz odpowiadać przez resztę życia za moje błędy?
Gabriel nie był pewien, ale był gotowy zrobić wszystko dla swojej dziewczyny, którą kochał nad życie.
-Prześpij się...poczujesz się lepiej...
Kiedy Celeste w końcu zasnęła, Gabriel poszedł do pokoju Fernanda. Chłopak siedział tam ze swoją córką.
-Co z Celeste?
-Śpi...a ta Gia...czemu oddała ci dziecko?
-Nie wiem, ale mam źle przeczucia.
-W sensie?
-Gia od tak nie oddałaby dziecka, musiała wiedzieć, że grozi tej małej niebezpieczeństwo. Może dowiedzieli się, że to moje dziecko...
-Zabiliby je?
-Nie byłbym zaskoczony, ale jeśli taki jest ich plan, to ta mała nadal jest w niebezpieczeństwie i pytanie co z Gią...
-Czyli jeśli dowiedzą się o ciąży Celeste...
-Będą chcieli pozbyć się również i jej.
-Powiedziałem już Celeste, że podam się za ojca dziecka.
-To szlachetne Gabriel, ale Angelo nie jest głupi i wszystko sobie wyliczy. Oni może i są we Włoszech, ale mają na nas oko, szczególnie kiedy jest tutaj...no właśnie muszę w końcu nadać jej imię.
-Masz jakiś pomysł?
-Aurelie...zawsze mi się podobało to imię.
Gabriel uśmiechnął się na widok Fernanda, który już czuł się w pełni ojcem. Był ciekawy czy on również poczuje coś podobnego i to do nieswojego dziecka.

Nie opuszczę cię...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz