Rozdział 13 - Próby kapitana

1.5K 91 144
                                    

Po długiej rozmowie z Syriuszem i Remusem, Harry wrócił do wieże Gryffindoru bardzo późno, co oznaczało, że musiał poczekać na rozmowę z Ronem i Hermioną, aż następnego ranka wyjdą ze śniadania na zielarstwo. Okropna pogoda weekendu zniknęła i została zastąpiona dziwną mgłą, która tak często była widziana w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Ron i Hermiona ze zdumieniem wysłuchali całej historii, nie mówiąc ani słowa, póki Harry nie skończył.

Zajęli miejsce wokół jednego ze szpiczastych pędów wnykopieńka, które były projektem na ten semestr, i włożyli rękawice ochronne. Reszta klasy zajęła swoje miejsca, co oznaczało, że każda rozmowa musiała być ograniczona do szeptu.

- To dość przerażające, jeśli się nad tym zastanowić – powiedział cicho Ron. – Ale nie rozumiem, dlaczego Dumbledore ci to wszystko pokazuje. Czy nie lepiej by było nauczyć cię zaklęć?

Harry włożył ochraniacze na szczękę.

- Syriusz to robi – powiedział, wzruszając ramionami, po czym oparł dłonie po bokach pędu. – Dumbledore nie robiłby tego, gdyby nie miał jakiegoś powodu. Na razie będę musiał uzbroić się w cierpliwość. Jesteście gotowi? – Ron i Hermiona skinęli głowami. Zamykając oczy, Harry skoncentrował się na wysłaniu uspokajających fal otuchy, podczas gdy Ron i Hermiona skupili się na zbieraniu strąków. Poczuł, że pęd jest napięty i mocniej skoncentrował się za zapewnianiu go, że nie jest w żadnym niebezpieczeństwie. Brzmiało to głupio, gdy się nad tym zastanowić, ale teoretycznie powinno działać. Czuł, jak pęd się rozluźnia i odetchnął z ulgą.

Klepnięcie w ramię wyrwało Harry'ego z transu. Otworzył oczy i zobaczył, że Hermiona ściska nieprzyjemnie pulsujący zielony przedmiot wielkości grejpfruta. Podał jej miskę, po czym chwycił coś ostrego, by przebić przedmiot, podczas gdy Hermiona włożyła strąk do środka. Podał dziewczynie miskę z zawartością i poruszył się, by wrócić do pędu, jednak zatrzymał go głos Hermiony.

- Właściwie uważam, że to fascynujące – powiedziała poważnie Hermiona.

To była ostatnia rzecz, jakiej Harry się spodziewał.

- Fascynujące, Hermiono? – zapytał. – Możesz to określić jakkolwiek, ale nie fascynujące. Był potworem, zanim choćby skończył jedenaście lat. Lubił ranić ludzi.

Hermiona spojrzała na Harry'ego ze współczuciem.

- Nie o to mi chodziło, Harry – powiedziała. – Uważam, że warto wiedzieć jak najwięcej o Voldemorcie. To idealny sposób, by odkryć jego słabości, nie uważasz? Zgadzam się z tobą. Szokujące jest, gdy się człowiek dowie, że był taki nawet za młodu.

Harry spojrzał na Hermionę ze współczuciem.

- Wybacz – powiedział, po czym znów położył ręce na pędzie, zamknął oczy i skupił się na wysyłaniu uspokajających fal. Tym razem jednak nie zadziałało. Harry i Ron musieli walczyć z długimi i kłującymi pnączami, które wzbiły się w powietrze. Podczas gdy Ron ponownie uderzał pnącze, Harry szybko zanurzył rękę w otworze i jak najszybciej wyciągnął kolejny strąk. Kiedy to zrobił, pęd schował się z powrotem do wnętrza pnia, przez co wyglądał on jak martwa bryła drewna.

- A jak tam wczorajsza impreza u Slughorna? – zapytał Harry, wrzucając strąk do innej miski.

Hermionie udało się przebić strączek, napełniając miskę bulwami, które wiły się jak bladozielone robaki.

- Och, było całkiem zabawnie – powiedziała, ściągając gogle. – Slughorn był rozczarowany, że musiałeś to przegapić... znowu i ciągle o tobie mówił, nim zajął się McLaggenem. Dał nam naprawdę dobre jedzenie i przedstawił nas Gwenog Jones.

Moc Hogwartu | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz