WSTYD I POCZUCIE WINY, DO MIŁOŚCI JEDEN KROK, SZANSA* Tym razem więcej perspektyw z Natsu
NATSU
Noce od jakiegoś czasu miałem ciężkie, z reguły nie przespane. Moja wybuchowa natura była jeszcze bardziej widoczna niż zwykle. Stale myślałem o Lucy i o tym co zrobiłem. Tyle, że nie chodziło o to, że jej nie kochałem i chciałem wykorzystać. Właściwie zakładając się z Laxusem i robiąc z tego wyzwanie byłem w stanie w jakiś sposób zbliżyć się do Lucy. Sam z siebie za bardzo się bałem. Ten idiotyczny zakład miał być tylko zwykłym pretekstem. Niestety Laxus chyba specjalnie gadał tak głośno o tym. Teraz było mi po prostu wstyd, że nie zrobiłem tego jak każdy normalny człowiek, który się zakochał i zrobił z miłości wyzwanie. Nękały mnie koszmary. O płaczącej i cierpiącej Lucy. O Lucy, która nie patrzyła na mnie z miłością i pożądaniem, a z nienawiścią i z zawodem.
Ten widok był jednym z najgorszych jaki widziałem. Sam jednak do tego doprowadziłem i nie wiedziałem jak to naprawić. Najgorszy jednak obrazek widziałem wczoraj. Ona i Gray w objęciach oraz złączeni pocałunkami. Ona i Gray szepczący do siebie nawzajem zapewne jakieś romantyczne teksty.
Jednak sama przyznała, że zrobiła to tylko po to bym poczuł się zazdrosny. Nie mogłem jej tego mieć za złe skoro uczyniłem jej takie świństwo.Kiedy godzinę później szedłem do gildii nie uśmiechałem się ani nie żartowałem jak zwykle z Happy'm, który radośnie mimo mojego aktualnego stanu leciał beztrosko koło mnie. No tak jego to żadko kiedy coś smuci czy złości. W sumie mnie też ale w tej chwili nie potrafiłem żartować i udawać, że nic się nie stało.
- Natsuu... Dlaczego nie pogadasz z Lucyy... - Spytał jak gdyby nigdy nic mój niebieski koci przyjaciel.
- Bo nie wiem tak serio co powiedzieć Happy. Mimo wszystko mój powód jest śmieszny i żałosny! Co mam jej powiedzieć, że nie miałem zwyczajnie odwagi do niej podejść i od razu prosto z mostu powiedzieć, że nie chciałem?! Że ten cały zakład nie był na poważnie, a był zwyczajnym pretekstem by się do niej zbliżyć?! Słyszysz jak to brzmi?! Żałośnie. - Wyładowałem gniew na ducha biednym przyjacielu.
- Moim zdaniem jeśli chcesz ją odzyskać to powinieneś powiedzieć jej prawdę! Robisz z siebie teraz ofiarę! Jesteś zły na siebie, ale nic z tym nie robisz! Weź się do cholery w garść ty Smoczy Idioto! - Wykrzyknął serio zirytowany Happy. - Bo nie robiąc nic by naprawić co zjebałeś, jesteś dopiero żałosny!
Patrzyłem na niego w szoku. Jeszcze nigdy Happy nie powiedział do mnie niczego tak obraźliwego jak teraz. Jednak miał sporo racji niestety. Nie lubiłem naprawdę nie lubiłem przyznawać mu racji. Bo gdy Happy gada coś z sensem to sprawa robi się serio poważna. Postanowiłem spróbować dopiero wieczorem pogadać z Lucy. Teraz wolałem pójść na misję, skopać parę tyłków i coś podpalić.LUCY
Ranek był jak zwykle słoneczny i dawał mi nadzieję, że ten dzień będzie idealny na wprowadzenie operacji GRANA na szczyt. Dziś nie miałam zamiaru brać udziału w misjach jakichkolwiek tylko pogadać z Caną o Grayu. Musiałam mu się bowiem odwdzięczyć za pomoc przy operacji ZEMSTA na Natsu. Po za tym uważałam, że Gray jest na prawdę w porządku gościem. Owszem nie co zwariowanym, ale w porządku. W tej gildii z resztą nikt nie był do końca normalny ale właśnie dlatego kochałam tak bardzo Fairy Tail.
Cana jak zwykle siedziała przy barze pijąc piwo jedno po drugim. Zdawała się być jednak jakaś nie obecna.
- Hej, Cana - Powiedziałam z uśmiechem siadając obok niej.
- Cześć, Lucy - Odpowiedziała nie przytomnie.
- Słuchaj... - Zaczęłam swoją część operacji - Słyszałam z pewnego bardzo wiarygodnego źródła, że pewien lodowy chłopak na ciebie leci - Powiedziałam szerszym uśmiechem.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ PISANA W PŁOMIENIACH
FantasyFairy Tail ma się dobrze. Członkowie chwalą się swoimi popisowymi sztuczkami. Lucy z każdym dniem czuje się coraz bardziej nie przydatna w gildii. Pewnego dnia postanawia się udać na 2 letni trening. Kto zostanie jej nauczycielem? Czy wróci potężnie...