DO ZOBACZENIA
ZA DWA LATAWszystko zaczęło się od zwykłego dnia w naszej gildii. Natsu i Gray jak zwykle zaczynali się pojedynkować, Erza w końcu do nich dołączyła, Cana pociągała litrami piwo, a reszta po prostu rozmawiała o swoich coraz to lepszych osiągnięciach. Oczywiście cieszyłam się ich szczęściem, ale...
No właśnie te ale. Z każdym dniem zaczynałam odczuwać jak bardzo mój poziom magi odstaje od reszty. Każdy dzień coraz bardziej wprawiał mnie wręcz rozpaliczliwy nastrój, mimo mojego uśmiechu. Nie chciałam nikogo z towarzyszy tym obarczać, ale od kilku dni zastanawiałam się nad opuszczeniem gildii na parę lat. Oczywiście nie na zawsze.
-Hej, Lucy co z tobą? - Usłyszałam głos różowowłosego chłopaka, który w końcu przestał walczyć z Grayem. Musiał zauważyć, że na mojej twarzy po raz pierwszy od dawna widniał smutek.
-Nic takiego. - Odparłam i uśmiechnęłam się fałszywym usmieszkiem. - Po prostu myślałam o czymś.
-A o czym? - Spytała Erza.
-Nic takiego. - Powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. Miałam szczerze dość tego, słuchania o sile, nowych sztuczkach i tak dalej. Mówiąc szczerze zaczynałam czuć się jak totalna ofiara losu. Tyle razy mnie porywano, atakowano i więziono, że trochę straciłam tą pewność siebie co miałam na początku.
Ruszyłam prosto do domu. Nie chciało mi się chodzić. Tym bardziej, że podjęłam decyzję. Zaczelam pakować ciuchy, potrzebne drobiazgi, trochę ziół i parę noży. Kiedy już byłam spakowana na tyle by przetrwać, poszłam wziąść długą relaksującą kąpiel. Potem zjadłam szybką kolacje i połorzyłam się spać.
Prawdę mówiąc snów najlepszych to nie miałam. Widziałam twarze wszystkich z Fairy Tail i ich nie zadowolenie. Efekt był taki, że rano wstałam z mega podkrążonymi oczami. Westchnełam no nic. Będę musiała to przykryć delikatnym podkładem. Tak też zrobiłam. Wzięłam walizkę, a wychodząc że swojego mieszkanka zapłaciłam na dwa lata by móc do czego wrócić z powrotem.
Zaczelam spacerkiem iść do gildii. W myślach przygotowywałam mowę, którą wygłoszę by poinformować wszystkich o moim odejściu.
Nim się obejrzałam stałam już przed wspaniałym budynkiem, który stał się dla mnie jak drugi dom. Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam ten próg.
-Hej, są już wszyscy? - Spytałam Mirajane.
-Tak. A co jest? - Spytała trochę zaskoczona.
Postanowiłam nie odpowiadać i wzięłam do ręki szklankę i nóż, a potem stanęłam na barze. Zaczęłam głośno stukać o nauczynie tupiąc przy tym nogami.
-Czy wszyscy mnie słuchają? - Spytałam donosnie.
-Tak Lucy! - Usłyszałam głos wszystkich członków i Mistrza.
-W takim razie chce coś powiedzieć - zaczęłam-Fairy Tail od zawsze było moim największym marzeniem. Dzień w którym tu trafiłam dzięki Natsu pamiętam jakby był wczoraj. Stoczyłam tu dużo walk wraz z towarzyszami. Przeżyłam niesamowite wrażenia. Jednak czegoś mi brakuje. Dlatego chcę zawiesić swoją działalność na dwa lata. Potrzebuję stać się silniejsza. Wiem, że pewnie was to smuci, bo mnie również ale muszę znaleźć w sobie nowy duch walki i siły. Dlatego, do zobaczenia za dwa lata kochani! -, skończyłam i za nim ktokolwiek zdążył zareagować, zeskoczyłam z baru porywając torbę podróżną i rzuciłam się biegiem w stronę kolei.
Wsiadłam w pociąg do odległego miasta Lotos i po chwili jechałam.
"Do zobaczenie przyjaciele. Do zobaczenia Fairy Tail" - powiedziałam w myślach, a w oczach miałam już łzy tęsknoty. Jednak było już za późno na odwrót.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ PISANA W PŁOMIENIACH
FantasyFairy Tail ma się dobrze. Członkowie chwalą się swoimi popisowymi sztuczkami. Lucy z każdym dniem czuje się coraz bardziej nie przydatna w gildii. Pewnego dnia postanawia się udać na 2 letni trening. Kto zostanie jej nauczycielem? Czy wróci potężnie...