ROZDZIAŁ 11

166 6 0
                                    

NIGDy NIE LEKCEWAŻ BLONDYNKI ŚMIERDZI GĘBO.

Ten dzień zaczął się spokojnie. Od herbaty z koniczyny, pójścia do gildii, rozmawianiu z przyjaciółmi no po prostu istne szczęście. Wciąż myślałam o tym co powiedział Natsu. Totalnie mnie zaskoczył. Jednak sama nie byłam jeszcze w stu procentach pewna co czuje. Stałam teraz przed tablicą, bo w końcu pojawiły się z leczenia, które można byłoby wykonać bez partnera. Wachałam się między dwoma, ale w końcu wybrałam jedno.
"W wiosce De Ville zamieszkał niebezpieczny bandyta. Nie możemy się go pozbyć, a on ciągle atakuje wioske. W nagrodę za pozbycie się potwora to 600000 klejnotów."
Poszłam od razu do Miry by odchaczyc zlecenie i ruszyłam pieszo. Wioska de Ville leżała bo wiem pół godziny drogi od nas.
Chodzac tak odkryłam parę naprawdę zachwycających miejsc. Pomyślałam, że gdy tylko skończę misję następnym razem zabiorę FOxy ze sobą. Dziś koniecznie chciała spedzic czas z resztą przewyższajacych.
W końcu dotarłam. Przywitał mnie lekko podstarzały dziadek i z wyjątkowo przerażoną miną.
-Jest panienka z Fairy Tail? - Spytał.
-Z krwi i kości- odpowiedzialam i pokazałam znak na dłoni. - Gdzie ten bandyta?
-Przy końcu wioski w czerwonym domku-Odpowiedział-Panienko uratuj nas błagam.
-Oczywiście. -Powiedziałam i ruszyłam w odpowiednie miejsce.
Nagle poczułam ruch za plecami. Odwróciłam się i ujrzałam mężczyznę, który mierzył do mnie z broni.
-Ładna blondyneczko, wyskakuj z wartościowych przedmiotów - Powiedzial nieprzyjemnym głosem.
Uśmiechnęłam się kpiąco.
-Kochany nie wiesz do kogo mówisz. - Odparlam i zaczęłam się po maluj zbliżać.
-Głupia jesteś?!  Zastrzelę cie blondyneczko.
Westchnelam. Naprawdę irytowaly mnie takie typy przekonane, że jak blondynka to i głupia.
-Słuchaj gościu. Owszem jestem blondynką ale radziłabym Ci trochę bardziej uważać-Powiedziałam.
Jeszcze za nim wkroczyłam do De Ville przywołałam Virgo, która była pod ziemią, nagle wyskoczyła i wyrwała broń facetowi.
Podeszłam do niego i prosto w twarz mu powiedzialam:
-Nigdy nie lekceważ blondynki ŚMIERDZI GĘBO. A teraz mnie posłuchasz bardzo uważnie. Opuścisz tą wioske i rzucisz na zawsze bandyctwo. Jeśli choć jeden raz o tobie usłyszę połamie ci kości, wyrzucę w powietrze i pozwolę Ci płonąć, potem marznąć a na koniec stanę się najgorszym twoim koszmarem - Zakończyłam, a potem przyjmując formę kitsune wydrapałam na policzku literę "L" - Żebyś na zawsze pamiętał kto cie pokonał. - zaryczałam a potem za pomocą ogona wywaliłam go w powietrze gdzie potem zniknął.
Odwróciłam transformacje, podziękowałam Virgo i udałam się do staruszka by powiadomić go o wykonaniu zadania. Znalazłam go przy samym wejściu.
-Zakończone. Ten typek już nigdy was nie okradnie. Wszystkie jego bogactwa powinny być w jego domu-Powiedziałam.
-Panienko, dziękujemy. O to nagroda-Ukłonił mi się i dał moją należność.
Wróciłam z powrotem do Fairy Tail. Zdałam mistrzowi raport, a potem razem z Erzą, Grayem, Natsu, WENDY, Carlą, Lili oraz Foxy o pijaliśmy się i wygłupialiśmy.

MIŁOŚĆ PISANA W PŁOMIENIACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz