9.

3.2K 187 310
                                    

18+

Obudziłem się rano, poprzez budzik. Wyłączyłem go szybko, wstając z łóżka, i kierując się do łazienki. Miałem w planach udawać, że nic się wczoraj nie wydarzyło.. Chyba tak będzie najlepszej. Mam nadzieję że Kacchan nie poruszy tego tematu.

Poszedłem pod prysznic, myjąc się i zastanawiając co powiedzieć jakby Kacchan zadał jakieś pytanie z wczorajszego wydarzenia. Szczerze, nic sensownego do głowy mi nie przyszło, jak już to udawanie że nie wiem o co chodzi, ale to by było bardzo chamskie, nie w moim stylu.. Cóż, jakoś to będzie.

Po umyciu się, wytarłem się ręcznikiem, po czym ubrałem się, umyłem zęby i ruszyłem w stronę korytarza. Napotkałem tam Shoto, wraz z Denkim i Shinsou, którzy oczywiście zajmowali się sobą. Usiadłem obok Shoto.

- Hej, co tam?

- Hej, jest okej. A u ciebie?

- Okej. Co robicie?

- Ja siedzę i w zasadzie się nudzę, a oni... - spojrzeliśmy na nich, a oni wiedzieli śmiejąc się nawet nie wiem z czego.

- .. a oni są w swoim świecie

- Hm, rozumiem. Jak się mieszka z Kirishimą?

- Nie narzekam. Często próbuje mnie zagadać, a rozmawiamy czasami. Jest dosyć fajnie, a u ciebie jak tam z Katsukim?

- Um.. jest.. okej

- Na pewno? Nie wyglądasz, jakby było okej

- Na prawdę jest okej - uśmiechnąłem się.

Zadzwonił dzwonek, więc poszliśmy do sali. Lekcja  przebiegła szybko, tak samo każda inna, a na końcu było wychowanie fizyczne, na które udałem się rozmawiając razem z Denkim. W szatni przebraliśmy się, po czym udaliśmy się na salę. Nasz nauczyciel, podzielił nas na dwie grupy, pierwsza grała, a druga siedziała na ławkach. Potem odwrotnie. Grupa w której byłem ja, siedziała właśnie na ławce. Przyglądałem się jak grają, a wraz z nimi grał Kacchan.

- Jak myślisz, która drużyna wygra? - spytał mnie przyjaciel, który był w mojej grupie.

- Oczywiście, że ta - wskazałem na drużynę która była naprzeciwko mnie.

- Przecież w tej jest Kacchan i Shoto, to oczywiste. Są najlepsi w siatkówce - dodałem po chwili.

- No fakt, zresztą w drugiej drużynie jest mineta - zaśmiałem się cicho.

Oczywiście, wiadomo która drużyna wygrała. Przyszedł czas na nas. Mimo swojego wzrostu, uważam że najgorszy w siatkówce nie jestem. Ustawiliśmy się, po chwili zaczynając grę.

***

Wszedłem do szatni, zadowolony z gry. Nasza drużyna wygrała. Chłopacy krzyczeli radośnie, a ja się tylko uśmiechnąłem szeroko w ich stronę.

- Dzięki Izuku! Zarobiłeś nam piątki! - krzyknął jeden z chłopaków. Drugi walnął go w głowę.

- To fakt, po części to zasługa Deku, ale my też graliśmy!

- No wiem!

Przebraliśmy się, i wyszliśmy z szatni. Pokierowałem się do pokoju, kładąc się na łóżku z zmęczenia. Zaraz po mnie przyszedł Kacchan.

- Dobrze ci poszło - powiedział przeglądając się w lustrze.

- Dzięki, tobie też - powiedziałem cicho, z lekkim uśmiechem.

- Coś się stało?

- Nie, nic. Co się miało stać?

- Nie wiem, dlatego pytam

- Nic się nie stało

- Na pewno?

- Tak - chłopak usiadł obok mnie, kierując moją głowę w jego stronę.

- Teraz popatrz mi w oczy, i to powtórz

- Nic, się, nie stało

- Kłamiesz

- Po prostu źle się czuje z wczorajszą sytuacją.. - Kacchan przez chwilę się nie odzywał.

- Jak chcesz, możemy o tym zapomnieć-

- Znaczy, po prostu- ugh.. dziwnie się z tym czuje.. Mam trochę poczucie winy..

- Słuchaj, nie musisz mieć poczucia winy. Póki nikomu o tym nie powiesz, nikt się nie dowie - kiwnąłem głową, przyznając mu rację.

- A-

- Nie wracajmy do tego Deku - puścił mnie, wstając z łóżka i idąc do łazienki. Wzdychnąłem cicho. Położyłem się na łóżku, przeczesując włosy do tyłu.

Nagle przez głośniki, słychać było głos nauczyciela od matematyki wołającego mnie wraz z Kacchanem. Chłopak głośno westchnął, ubierając się. Poszliśmy do sali, gdzie na nas czekał.

- Nie siadajcie, za chwilę i tak was puszczę. Chodzi mi tutaj o twoje oceny Deku - spojrzał na mnie, a ja przełknąłem ślinę.

- Ostatnimi czasy strasznie opuściłeś się w nauce. Nie będę się zagłębiał w powód, nie bardzo mnie on interesuje

- No dobra, ale po co tutaj ja? - wtrącił się Kacchan.

- Właśnie ty świetnie radzisz sobie z tematem. Prosiłbym cię, być pomógł Izuku-

- Nie! Nie ma opcji! - krzyknął natychmiast. Długo musiał go prosić, by wreszcie się zgodził. Wróciliśmy do pokoju.

- To jak z tym uczuciem? Kiedy zaczynamy?

- Ale ale, nic za darmo..

- Ile chcesz?

- A po chuj mi pieniądze. Hm.. mam ochotę na loda - wzdychnął.

- To ci dam kasę i sobie kupisz-

- Nie takiego idioto!

- Fuj! Kacchan! Nie ma opcji-

- No to zapomnij, że czegokolwiek cię nauczę

- Ściągaj spodnie - powiedziałem zimno, patrząc jak chłopak siada na krześle przy biurku, i zadowolony ściąga spodnie.

Per. Katsuki

Usiadłem na krześle, rozpinając rozporek, i patrząc jak Deku klęka przede mną. Po chwili wsadził go do ust. Na prawdę to zrobił. Nie wiedziałem, że się zgodzi, dlatego  tak zażartowałem. Ale co ja będę narzekał..

Chłopak robił to na prawdę dobrze. Tak jakby miał wprawę. Trochę niepokojące. W całym swoim życiu, już nie jedna osoba mi obciągała. W zasadzie raz była to dziewczyna, czyli same nudy, raz chłopak. Częściej chłopak. Ale za to Deku, był wyjątkiem który mnie nie nudził. Mógłbym siedzieć tutaj wieczność.

Gdy już dochodziłem, przycisnąłem jego głowę do końca, a chłopak się zakrztusił. Spojrzał na mnie z pełnymi ustami. Wstałem, zapinając spodnie.

- Masz to połknąć - powiedziałem, czochrając go jedną ręką po włosach. Po chwili od tyłu usłyszałem głośne połykanie. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz