Rozdział 2

412 35 43
                                    

Czarnowłosa grzebała widelcem w swoim talerzu, jak zwykle siedząc wokół grupki, z którą trzymała się praktycznie od początku - Chrisa, Finna, Jake'a, Rachel i Brendy, którzy nie szczędzili kąśliwych uwag na temat jedzenia.

- Nie marudźcie, nie jest takie złe - mruknęła Ana, następnie biorąc do ust pierwszy kęs gulaszu warzywnego. - Dobra, jest gorzej niż złe...

Towarzystwo cicho roześmiało się na widok skrzywionej miny dziewczyny, jednak ten śmiech niemal natychmiast ucichł.

To nie był czas do radości. Szczególnie, że zbliżało się coś naprawdę niepokojącego. Niewiadomym było tylko, co. Trzeci ubiegał się o większą władzę, lecz dlaczego wszyscy czuli w sercach strach przed tym, co miało nadejść?

Zmiana Pierwszego Władcy mogło sprawić, że wszystko się zmieni. Co wtedy stanie się z tymi "gorszymi"?

Finn dla rozluźnienia atmosfery poczochrał Anę po włosach, na co dziewczyna zareagowała cichym burknięciem.

***

Po kolacji Chris oraz Finn odprowadzili Anę pod drzwi jej pokoju, jak często mieli to ostatnio w zwyczaju.

- Słodkich snów - zaśmiał się Finn, głaszcząc ją po głowie, niczym dziecko.

Czarnowłosa natychmiast obrzuciła go zirytowanym spojrzeniem.

- No już, już. Żartuję tylko.- Brunet zaśmiał się nerwowo. - Przecież wiem, że jesteś zajęta przez Chrisa.

- Że co? - oburzona Ana burknęła na blondyna, odwracając się w jego stronę.

- Ja nic nie wiem - rzekł Chris uspokajająco, powstrzymując się od chichotu.

- No przestańcie... Wszyscy mówią, że łączy was coś więcej niż przyjaźń. - Finn machnął ręką. - Ciągle się ze sobą trzymacie.

- Nie na tym polega przyjaźń? - spytał Chris zdawkowo. - Jesteśmy przyjaciółmi i tyle.

- Święta racja - dodała Ana i otworzyła drzwi kwatery. - Nie snuj pochopnych wniosków, Finn. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, w jaki sposób ze sobą "trzymamy" - rzekła, wchodząc do środka. - Dobranoc - mruknęła, po czym zamknęła drzwi.

Miała dość tego ciągłego swatania. Może była blisko z Chrisem, ale ani ona, ani on, nawet nie pomyśleli o tym, że mogliby być w związku. Po raz kolejny westchnęła, co zwróciło uwagę Brendy - jej współlokatorki, która siedząc na łóżku, zapisywała raport z ostatniego patrolu w mieście. Żołnierze codziennie chodzili po swojej strefie, oczywiście mając do tego przydzielone dyżury.

- Co jest? - zapytała, odrywając się na chwilę od dokumentu.

- Nic - odparła Ana, kątem oka patrząc na nocny strój znajomej.

Każdy żołnierz miał ten sam mundur, hełm oraz broń. Do tego dochodziły jeszcze osobne odznaki oraz przydzielone środki higieniczne i stroje do spania. Ana pomyślała, że czas aby się w takowy przebrać. Podeszła więc do wspólnej komody i wyciągnęła z niej poskładaną koszulkę oraz luźniejsze spodnie.

- Idę się przebrać - poinformowała i szybkim krokiem wyszła z pokoju, kierując się do damskiej łazienki.

W pomieszczeniu nikogo nie było, gdyż nawet nie było kogo. W Piątej Jednostce Wojska Avii były tylko trzy dziewczyny. Ana, Brenda i Rachel, która aktualnie była na nocnym patrolu. Czarnowłosa krótko spojrzała na natrysk i stwierdziła, że nie miało sensu znów brać prysznica, skoro zrobiła to kilka godzin temu, a poza tym niedobrze wspominała zimną wodę, którą żołnierze musieli się obmywać.

WładczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz