Ana opamiętała się i dygnęła Pierwszemu w geście szacunku, a następnie szybko podeszła do Chrisa i stanęła za jego fotelem. Blondyn ukradkiem kazał się jej zniżyć, co oczywiście posłusznie zrobiła i przybliżyła się nieco do jego twarzy.
- W porządku? - Jako odpowiedź kiwnęła tylko głową i wyprostowała się, dalej czując na sobie ciekawskie spojrzenia innych władców, a w szczególności Czwartego.
Nie trwało to jednak długo, gdyż po chwili Pierwszy podniósł się z miejsca, skupiając uwagę wszystkich właśnie na sobie.
- Jak doskonale zdajecie sobie sprawę, terroryści nadal atakują - zaczął, włączając hologram, który pojawił się pośrodku stołu.
Ana zmarszczyła brwi, widząc dane o śmierci Siódmego i Piątego.
Pierwsza Strefa była bardzo dobrze poinformowana.
Aż podejrzanie dobrze poinformowana.
- Zdołali dorwać Piątego za pomocą trucizny, a co za tym idzie, najprawdopodobniej ktoś z władców bądź ze służby jest zdrajcą - rzekł poważnie, ze skupieniem przyglądając się twarzom zgromadzonych.
Ana od razu załapała, o co chodziło - chciał zobaczyć ich reakcje i na tej podstawie wywnioskować, kto mógł mieć coś na sumieniu. Nikt jednak nie okazał niczego prócz powagi. Wszyscy domyślali się, że zdrajca mógł być wśród nich i stwierdzenie Pierwszego ich nie zaskoczyło.
- Zaleciłem zwiększyć ochronę w strefach - oznajmił znów Asher Carter. - Nie chcę, by sytuacja sprzed kilku dni się powtórzyła, dlatego zalecam, by to spotkanie było jak najkrótsze i żebyście mieli oczy szeroko otwarte.
Władcy kiwnęli głowami, a Pierwszy kontynuował:
- Jeśli o samo morderstwo Piątego chodzi, przesłuchujemy już służbę, która była tu podczas dnia otrucia. Jednak nie obiecuję, że damy radę rozwiązać tę sprawę - rzekł, spoglądając wymownie na Chrisa i przy okazji na jego strażniczkę.
A oni w pełni to rozumieli. Sprawa była poważna, a dowodów mało. To mógł być tak naprawdę ktokolwiek, począwszy od służby, która podawała feralne wino, kończywszy na samych władcach i ludziach przewijających się gdzieś po budynku.
Ana mimowolnie zerknęła na wszystkich zgromadzonych. Panowała między nimi napięta atmosfera. I nie miała pojęcia, czy to przez niebezpieczeństwo, jakie im zagrażało, czy traktowali się tak od samego początku.
- Jakieś ważne do poruszenia kwestie? - spytał Pierwszy, zwracając tym samym uwagę chwilowo zamyślonej czarnowłosej.
- Dalej nie jestem za tym, by ta dziewucha była strażniczką Piątego - warknął Trzeci, a Ana nawet nie powstrzymywała się od przewrócenia oczami, choć było to bardzo nie na miejscu. Jednak Pierwszy ukradkiem zrobił to samo.
- Uważam tę sprawę za zakończoną - odparł twardo. - Czy to jasne?
Trzeci już się nie odezwał, tylko burknął coś pod nosem z niezadowoleniem.
- Jeśli chodzi o moją strefę, mam ostatnio mały kryzys, jeśli o plony chodzi - oznajmił Szósty, zmieniając temat.
- Co to za kryzys? - dopytał Pierwszy obojętnie.
- Pożar. Kilka upraw spłonęło i ponieśliśmy straty - rzekł Szósty poważnie. - Nie wiem, w jakim tempie wrócimy do normalnych standardów.
- Rozumiem. Postaraj się to naprawić jak najszybciej. W razie czego mamy trochę zapasów, więc nie powinno być większych problemów.
- W rzeczy samej. Wolałem jednak to wyjaśnić.
- Skoro już o kryzysach mówimy... - zaczął Czwarty, włączając się do rozmowy i dopiero wtedy przestając mierzyć Anę wzrokiem. - Sądzę, że powinniśmy otworzyć więcej szpitali czysto chirurgicznych. Ostatnio mamy już mało miejsca.
CZYTASZ
Władczyni
ActionRok 2193. W wyniku wojen sprzed kilkudziesięciu lat ilość ludzi oraz terytorium zdatne do zamieszkania przez nich zmniejszyło się o ponad połowę. Powstały trzy wielkie państwa, które z powodu konfliktów odseparowały się od siebie. Śmiało można by rz...