Rozdział 28

307 24 21
                                    

Oderwała się od rozmowy, uważnie przypatrując się wszystkim władcom po kolei. Każdy był na swój sposób podejrzany, kiedy uważnie słuchali słów Pierwszego. Jednak jeden z nich słuchał aż za uważnie. I w dodatku nie on sam. Gdy przez przypadek stuknął czymś w blat stołu, Ana gwałtownie wstała z miejsca, szybko do niego podchodząc.

Na sali zapanowała cisza, kiedy stanęła tuż przed Trzecim i szybko docisnęła jego głowę do stołu. Jego strażnik, z którym niegdyś walczyła omal jej nie znokautował, ale Tony zdołał ją zasłonić i zablokować również chłopaka.

- Piąta... - szepnął karcąco, nadal nie mając pojęcia, o co chodziło jego władczyni.

Wszystko działo się tak szybko, że pozostali rządzący ledwo załapali, co się dzieje.

- Puszczaj mnie, durna! – krzyknął na nią Trzeci, próbując wyszarpnąć się z jej blokady. Gdyby zareagował szybciej, z pewnością bez problemu by ją powalił. – Mówiłem, że nie można jej ufać!

Strażnicy mężczyzny od razu wycelowali we władczynię z broni, ale Pierwszy powstrzymał ich ruchem dłoni.

- Wyjmuj to, co trzymasz pod stołem! – rozkazała Ana twardo.

- Niby co miałbym tam trzymać?! – warknął na nią, za co mocniej docisnęła go do stołu. – Puść mnie, szmato!

Skoro nie chciał po dobroci, sama sięgnęła do kieszeni jego spodni, wyciągając z niej małe urządzenie, które szybko rzuciła prosto do Pierwszego. Asher złapał mały telefon w stylu starej technologii i przyjrzał się mu uważnie. Połączenie nadal trwało, jednak ktoś po drugiej stronie wyczuł, co się działo i od razu się rozłączył.

- Sprawdź, skąd dzwoniono – rozkazał jednemu ze swoich żołnierzy, który od razu zabezpieczył urządzenie.

Teraz było to oczywiste, Trzeci był zdrajcą! Władcy na sali nie potrafili ukryć zdziwienia i szoku. Nawet Ana ledwo potrafiła w to uwierzyć, choć podejrzewała go już od samego początku.

Syknęła, kiedy Trzeci z impetem zamienił się z nią miejscami i teraz to ona leżała przyciśnięta do stołu. O ironio już drugi raz w życiu. Znów na chwilę ją zamroczyło, a siła uderzenia sprawiła, że krew pociekła jej z nosa.

- Strzelać! – ryknął, a część z jego żołnierzy od razu zaczęła celować w pozostałych władców.

Całe szczęście na miejscu była spora część ochroniarzy z Jedynki, którzy starali się jakoś opanować sytuację. Strażnicy wyprowadzali swoich władców, szybko kierując ich w bezpieczne miejsce. Strzelanina ciągle trwała, a Ana tak naprawdę nie mogła się ruszyć. Jedynie kątem oka dostrzegła swoich ludzi, którzy również strzelali do nowo poznanych wrogów. O dziwo niektórzy z Trójki stali za ścianami, co mogło znaczyć, że cała strefa nie stała tylko i wyłącznie po jednej stronie. Nie zmieniało to faktu, że i oni mieli trafić na dołek.

- Kurwa! – przeklął głośno Trzeci, kiedy większość z jego ludzi została już obezwładniona, a Ana jakimś cudem zdołała mu się wyrwać.

Zanim zdołała cokolwiek zrobić, już strzelił w jej kierunku. Na moment zamarła, czując oddech śmierci na karku. Przymknęła powieki, przygotowując się na najgorsze, jednak niczego nie poczuła. Gdy na nowo otworzyła oczy, chciała wymazać ten widok z pamięci.

Krzyknęła głośno jego imię, jednak kula w sercu to nie coś, co dawałoby mu szansę na przeżycie. Jej przyjaciel umierał na jej oczach, kiedy uratował jej życie. Anthony umierał, posyłając jej swój ostatni uśmiech, podczas gdy ona wylewała nad nim rzewne łzy.

***

Od pewnego momentu nie kontaktowała. Była jednak pewna, że to Pierwszy prowadził ją do drzwi. Nie chciała zostawiać Tonego, przecież trzeba było mu pomóc!

WładczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz