- Jaki masz w tym cel? – spytał Pierwszy poważnie, kiedy Chris wypowiedział swój ostatni warunek. – To akurat może być niezgodne z prawem.
- Nie jest, sprawdzałem. Nawet nie ma o tym wzmianki – odparł Piąty od razu.
- Czyli mam rozumieć, że planowałeś to od dłuższego czasu? – Asher uniósł brew.
- Nie do końca planowałem. Sam nie jestem pewny tej decyzji.
- Może nie znam twojej strażniczki...
- Anabelle. – Chris nie mógł znieść, że Pierwszy nadal nie zapamiętał jej imienia.
Choć on od dawna znał je bardzo dobrze.
- Nie znam zbyt dobrze Anabelle, ale nie sądzę, żeby chciała być w to zamieszana. Powinieneś o tym wiedzieć.
- Wiem, ale czuję, że muszę to zrobić.
- Ah, tak – mruknął Pierwszy obojętnie, zapisując kolejny warunek w kontrakcie.
Będzie ciekawie. Anabelle Jones zafunduje mi więcej zabawy niż myślałem.
- Ty nie stawiasz żadnych haków, Pierwszy? – rzucił Chris opryskliwie, a Asher zaśmiał się pod nosem.
- Nie. Chciałem po prostu się z tobą zjednoczyć i w razie czego szybko zacząć działać.
Oh, gdybyś wiedział, co siedzi mi w głowie...
Widać było, że Piąty Władca nie do końca mu uwierzył, jednak wizja, że wszystkie punkty, które wymienił w kontrakcie zostaną spełnione, mimowolnie sprawiła, że kiwnął lekko głową.
- Więc podsumowując... Uzyskasz środki na budowę i przebudowę swoich budynków, wyposażymy cię w nowszą technologię, przez co godziny pracy powinny się zmniejszyć, ułatwimy handel z Szóstką, przy okazji zwiększając jakość sprowadzanych do was produktów, podzielimy się z tobą paroma faktami i gdy spełni się ostatni warunek, zrealizujemy twój interesujący plan.
Piąty skinął głową, a Carter złożył krótki podpis na dokumencie, następnie podając go swojemu rozmówcy, który z wahaniem napisał na nim również swoje nazwisko.
Kontrakt został spisany.
- Kopię wyślę ci faksem... No tak, nie macie jeszcze takiej technologii – oznajmił Pierwszy, na co Piąty zacisnął zęby. – Przywiozę ci je na następnym spotkaniu.
- Zamierzasz tak otwarcie nim wymachiwać przed władcami? Myślałem, że chcesz utrzymać to w tajemnicy – zauważył Chris nieco opryskliwie.
- A kto powiedział, że będzie to spotkanie wszystkich władców? – spytał Pierwszy, zerkając za okno. – Odwiedzę cię za kilka dni.
***
Zarówno Chris, jak i Ana nie mogli wyjść z szoku, po tym jak Pierwszy zapowiedział swoją wizytę w ich strefie. W ich bazie.
A podobno chciał utrzymać to w tajemnicy...
Powiedział, że się wszystkim zajmie, więc nie mają, co się martwić. Ciekawe, na ile można było mu w tej kwestii zaufać.
Ana westchnęła przeciągle, gdy w pobliżu zauważyła Matta. Był chyba ostatnią osobą, którą miała ochotę w tamtej chwili oglądać, ale kiedy zdążył zagrodzić jej drogę, nie miała wyboru i przez chwilę musiała pomęczyć się, słuchając jego gadki.
- Słyszałem, że źle się wczoraj poczułaś. Już wszystko w porządku, kociaku? – spytał, udając zatroskanego, a czarnowłosa przez chwilę nie miała pojęcia, o co mu chodziło.
CZYTASZ
Władczyni
ActionRok 2193. W wyniku wojen sprzed kilkudziesięciu lat ilość ludzi oraz terytorium zdatne do zamieszkania przez nich zmniejszyło się o ponad połowę. Powstały trzy wielkie państwa, które z powodu konfliktów odseparowały się od siebie. Śmiało można by rz...