Zaginięcie

753 48 10
                                    

Minęły dwa dni od kłótni Jamesa i Lily, a kobieta do tej pory nie wróciła, dlatego Potter zaczął się już poważnie o nią martwić. Może kontakty między nimi ostatnio nie były najlepsze, ale przecież to jego żona, na Merlina!

James chodził po kuchni od ściany do ściany, nerwowo rozmyślając nad tym, gdzie kobieta mogłaby w tej chwili przebywać.

Obok niego na stole leżało nawet niezaczęte śniadanie. James jeszcze wczorajszego wieczora był pewien, że Lily wróci tej nocy, gdy on będzie sobie smacznie spał. Nic takiego jednak się nie stało.

- Gdzie ona może być - mruknął po nosem.

James pogrążony we własnych rozmyślaniach nie zauważył stołu, który postanowił zagrodzić mu drogę. Potter zgiął się w pół, pod wpływem uderzenia.

- Przeklęty stół - syknął pod nosem, odruchowo kładąc dłoń na brzuchu.

Mężczyzna zauważył na swoim palcu charakterystyczny znak małżeństwa. Obrączka. James do tej pory miał pewne wątpliwości czy jego małżeństwo aby napewno było jego wymarzonym scenariuszem.

Lily bywała dość... wybuchowa. James w czasach, gdy jeszcze uczył się w Hogwarcie latał za nią jak pies za kiełbasą. Jeszcze wtedy nigdy nie rozmawiał z nią “normalnie”. Można byłoby się pokusić o stwierdzenie, że leciał tylko na jej wygląd. No bo... nie oszukujmy się, Lily była naprawdę ładną dziewczyną.

Ze względu na charakter dziewczyny, po kręgosłupie mężczyzny przeszedł dreszcz, gdy wyobraził sobie Lily, dowiadującą się o tym, że wydał ich sekret Remusowi Lupinowi, bo przecież James Potter wraz z Lily Evans mieli być martwi.

Ale by miał wtedy w domu burę!

Potter zdjął na chwilę z palca złoty krążek. Obracał go w palcach przez dłuższą chwilę, aż nagle doznał olśnienia. Zapomniał już dawno o swoim bólu brzucha. Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu, jednak jego uwagę na dłużej przykuł konkretny obraz, a mianowicie przedstawiał on Lily oraz Jamesa wraz z Albusem Dumbledorem.

Mimo, że nie miał najmniejszej ochoty odwiedzić dyrektora Hogwartu, to jednak był świadom tego, że Lily bezgranicznie ufała Albusowi i James był prawie pewny, że właśnie do niego się udała, a jeżeli nie, to zapewne wielki Albus Dumbledore będzie wiedział, gdzie jej szukać.

Niewiele myśląc, wparował do salonu, a w jego dłoni niemalże od razu znalazł się tak dobrze znany mu rekwizyt.

Peleryna niewidka.

James narzucił pelerynę na ramiona tak, aby żaden skrawek jego ubrania nie był spod niej widoczny i korzystając ze swojej umiejętności teleportacji, teleportował się tuż przed kołatkę, chroniącą wejścia do gabinetu dyrektora.

Potter może i nie teleportował się do końca legalnie, ponieważ nie posiadał jeszcze licencji. Można by powiedzieć, że sam nauczył się tej arcytrudnej sztuki w domu. No bo co innego można robić, gdy się jest zamkniętym na cztery spusty?

Kołatka chroniąca wejścia była odsunięta, co bardzo ułatwiało Jamesowi zadanie. Na jego twarzy pojawił się grymas, gdy żwawym krokiem wspinał się po kamiennych schodach. Nie oszukujmy się, stanie twarzą w twarz z Albusem Dumbledorem nie było jego wymarzonym zajęciem, jednak musiał odnaleźć Lily.

W tamtej chwili nie myślał za wiele. Stając przed drzwiami do gabinetu dyrektora, zdjął z siebie pelerynę niewidkę i zapominając o wszelkich zasadach kultury złapał za klamkę i otworzył drzwi na oścież. James zamarł, a jego dłoń, nadal spoczywająca na klamce zaczęła się niebezpiecznie trząść, gdy zauważył, że w pomieszczeniu nie jest sam na sam z Dumbledorem.

- Davis?

- Potter?

~•~

Pamiętacie Matthew Davisa?

Expecto Patronum 2 ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗 ✔︎Where stories live. Discover now