6

11.5K 275 20
                                    

Chaos tylko u mnie:)
*

•••

— Dobra jest tu 10 milionów, teraz policzcie jeszcze raz, czy napewno wszystko się zgadza — westchnął Jacob.

Właśnie skończyliśmy akcje dotyczącą pieniędzy z banku, misja się powiodła, teraz tylko każdy liczy od nowa rozdzieloną sumę.

— Ale mi się nie chce.. — jękłam, któryś z kolei.

— Już mało ci zostało, patrz ile mi — powiedział Paul, wskazując na kupkę forsy.

— Nie narzekajcie, jak skończymy idziemy się zabawiać — odpowiedziała Olivia, przy okazji kończyć liczyć.

— Weź mi pomóż — westchnął Luke, na co Vi parsknęła śmiechem.

— Chciałbyś — brunet na to westchnął i zaczął dokańczać swoje poprzednie zajęcie.

— Chciałbyś.. — zpapugował Luke, na co parsknęłam śmiechem. 

— To jest zdecydowanie najgorsza część w akcjach — oznajmił Jacob, a ja przytaknęłam głową.

Zostały mi ostatnie banknoty, lecz ktoś sobie zażyczył, żebym liczyła je do końca dnia, ponieważ usłyszałam muzykę z mojego telefonu, co może oznaczać, że ktoś do mnie dzwoni.

Westchnęłam i wstałam z krzesła, ruszając do mojego telefonu, którego nie mogę znaleść.

— Gdzie ten cholerny telefon? — warknęłam sama do siebie.

— Na klapie od samochodu — krzyknął Luke, który siedział z Paulem nad stołem nadal licząc pieniądze w warsztacie.

— Nie mam pojęcia jak tu się znalazł — sapnęłam, biorąc telefon do ręki. Nie patrząc kto dzwonił, przyłożyłam go do ucha.

— Halo? — usłyszałam po drugiej stronie głos taty.

— No co tam?

— Bądź u mnie za 30 minut — od razu się się rozłączył, nie dając mi nic odpowiedzieć. Nie wiem o co może chodzić, ale albo chodzi o Luciano albo o Greków.

Westchnęłam oraz przetarłam twarz dłońmi.

Czasami mam dość takiego życie, jeżeli chodzi o mafie, to tu problemy, to tam. Często myśle, co gdyby miałabym normalne życie i wychodziłabym z przyjaciółmi na koncerty albo stresować się egzaminami.

To ja musiałam uczyć się bronić przed innymi osobnikami oraz dużo innych popieprzonej roboty, która jest niebezpieczna.

Włożyłam telefon do tylnej kieszeni moich czarnych jeansów oraz założyłam na siebie dresówkę o kolorze bordowym.

— Jacob! Zostało mi mało do przeliczania, błagam dokończ za mnie — zrobiłam błagalny wzrok. — Na kartce pisze ci ile tam policzyłam, ja muszę do ojca jechać.

— Pewnie, ale za to mi wisisz piwo, Nena — uśmiechał się do mnie, na co odwzajemniałam.

— Masz to jak w banku — powiedziałam, po czym ruszyłam w stronę mojego auta.

*

— Jestem — westchnęłam, po czym rozglądałam się i zauważyłam pare ludzi od mojego ojca oraz pare od włoskiej mafii.
Tylko nie zauważyłam mojego ojca.

— Właśnie czekamy na.... o już jest — usłyszałam za moimi plecami głos mojego ojca. Obróciłam się w jego kierunku i zauważyłam, że rozmawia z Luciano, który wygląda na zainteresowanego rozmową.

Feel it Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz