16

9.1K 254 30
                                    

Chaos tylko u mnie:)
*

•••

— Tak, jesteśmy już w Grecji. — rzekłam, patrząc na Luciano, który pali cygara oraz patrzy na mnie bardzo intensywnie.

— Bądź ostrożna, Grecka mafia jest niebezpieczna. — powiedział ze zmartwieniem, na co westchnęłam.

— Tak wiem tato, dam rade. — powiedziałam, po czym ponownie popatrzyłam się na Colti, obok którego stali jeszcze Piero i Bruno, którzy się z czegoś śmiali, z wyjątkiem ich przyjaciela. — Damy rade. — poprawiłam się.

— Wiem, wiem. — westchnął i napewno przetarł dłonią swoją szczękę. Jestem tego pewna. — Dobra, trzymaj się tam. — powiedział, rozłączając się.

Aktualnie we czwórkę siedzimy na tarasie w jakieś willi, która jest podobno Luciana oraz Piero. Okazało się się, że ten rudowłosy to ich najlepszy przyjaciel od dziecka i ma zajebiste poczucie humoru i umie poprawić nastrój. A nie tak jak bracia. Znaczy bardziej Piero jest wyluzowany od drugiego Colti, ale nadal jest poważny wtedy gdy potrzeba. Dobrze, że z nami popłynął Bruno, ponieważ ja nie wiem jakbym wytrzymała z tym rodzeństwem.

Podczas gdy inni sobie spokojnie spali na promie, to ja akurat nie dałam rady zasnąć, ponieważ musiałam wymyślić jakieś nowe plany dotyczące mojego brata, który pewnie jest torturowany.

No może jeszcze Luciano Colti nie wyspał się.

Podchodzę do nich i zabieram tytoń z ręki Luciano, na co on patrzy na mnie z niedowierzaniem. Zaciągam się i czuje ten dym, aż w płucach, na co mimowolnie lekko zakręca mi się w głowie.

— Mam już plan, nie musicie już myśleć. — mówię, wypuszczając dym. Luciano zabiera mi cygara i sam się zaciąga.

— Jaki? — pyta Piero, uśmiecham się do niego dwuznacznie. — Nena, coś ty wymyśliła?

— Plan jest szybki i skuteczny. — powiedziałam siadając na leżaku. — I nie Nena. — mówię, patrząc na niego stanowczo, na co parska śmiechem.

— No to słuchamy. — westchnął Bruno, zmieniając nogę na nogę.

— Będę udawać jedną z panienek Konona. — powiedziałam, na co Luciano popatrzył na mnie dość surowym wzrokiem.

— Słucham? — spytał.

— Chłopak jest naiwny, kojarzy mnie jako dziewczynę z klubów. — odparłam, poprawiając okulary przeciwsłoneczne na moim nosie. — Więc zaciągnę go do jakiegoś pokoju w klubie, potem go uśpię i nagle... bum! Znajdzie się tutaj. — rzekłam, przymykając oczy ze zmęczenia. — Wypytamy go albo nie, wy go wypytacie, ponieważ mnie nie może podejrzewać. A potem zrobimy wymianę na Williama.

— Młoda dobrze myśli. — odpadł z aprobatą Bruno.

— A potem zmyśle mu bajeczkę, że jacyś faceci do nas do pokoju weszli i tyle pamietam bo mnie tez uśpili. — powiedziałam, ziewając pod koniec zdania.

— No dobrze. — westchnął Luciano, po czy odepchnął się od stołu i ruszył w stronę domu.

— Będzie zabawa. — powiedziałam, również wstając z leżaka. Po chwili po raz kolejny ziewnęłam.

*

— Luciano oszaleje na twój widok. — mówi Piero. Patrzę na niego z politowaniem.

— To nie dla niego się tak ubieram, lecz dla Konona. — patrzę w lustro i przyglądam się mojej kreacji czyli zwykła czerwona obcisła spódniczka i czarny top z dekoltem rodzaju serek. Do tego pokręciłam włosy i zrobiłam dość mocny makijaż.

Feel it Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz