30

8.2K 264 171
                                    

Dziekuje za 48tyś wyświetleń!
Chaos tylko u mnie:)
*

•••

Od tamtej akcji minął tydzień. Idealnie tydzień. Jest spokojnie, wszyscy są szczęśliwi. Jest cicho, spokojnie i wspaniale. Po tym wszystkim co się stało nareszcie jest bezkonfliktowo.

Przez ten tydzień poszłam na strzelnice z Lucianem i jak zawsze wkurzył mnie specjalnie, że w tamtej chwili chciałam mu strzelić kulkę w łeb. Moja rękę już jest dość sprawna, temblaka już nie noszę, tabletki na agresje narazie odłożyłam. A nawet byłam na jednym złocie aut japońskich, przez co oszalałam z zachwytu.

A co do mojego życia seksualnego to przyznam, że kwitnie. Raz nawet było w windzie...

Z Lucianem jest naprawdę dobrze. Nigdy nie pomyślałabym, że będę mieć chłopaka. Tak, postanowiliśmy ustalić, aby zostać parą i ujawnić się rodzinie, przyjaciołom i tak dalej. William jako mój brat na początku był zszokowany bo nawet nie wiedział, że coś się dzieje w naszej relacji, a co do Will'a to przygarnął wraz z ojcem małą kopię Thomasa, który jest strasznie odważny, ponieważ jak się dowiedział od nas, że nasza matka nie żyję zrozumiał to. Płakał jak każdy dzieciak, ale powiedział, że ona opiekuje się nad nami z góry.

Ale w tym całym tygodniu, był jeden strasznie smutny i przygnębiający dzień. A dokładnie to była środa o godzinie dziesiątej rano. Pogrzeb mojej matki, która jak się okazało była przechowywana gdzieś w rezydencji, JUŻ Konona.

A co do Konona! To jest naszym znajomym i nawet mówił mi, że zaczął brać udział w wyścigach. Oczywście się ucieszyłam bo nowy zawodnik to będzie nowa konkurencja, niż Daniel, ale napewno nie będzie lepszy ode mnie i nie będzie najlepszy tak jak ja. Przynajmniej szukam plusów.

I tak mijamy to dzisiejszego dnia, sobota rano. Ósmy lipiec. Moje urodziny, za którymi nie przepadam. Jest to marnowanie mojego czasu, jak i innych. Zwykły dzień.

Rozciągam się na moim łożku, spoglądając w prawą stronę. Otwieram szerzej oczy. Gdzie Luciano? Przecież godzinę temu tu był, nie możliwe, że nie zauważyłam jak wychodzi. I nie możliwe, aby wiedział o moich urodzinach, jak chciał zrobić mi niespodziankę to podziękuje, ale przecież mu nie mówiłam kiedy mam urodziny.

Lui spał dziś u mnie. Prawie jak zazwyczaj śpi u mnie, co u nas jest już normalne, że zamiast ja śpię u niego to on u mnie. Ale będę musiała porozmawiać z nim, ponieważ raz jak u niego spałam to zakochałam się w jego materacu i jej sprzątaczki, która jest przekochana. Dosłownie ten materac jest taki mięciutki, że będę się z nim targować jeśli odmówi.

Wstaje na równe nogi i kieruje się do kuchni, jednak szybko zmieniam kierunek na łazienkę, w której jest kibel. Zamknęłam drzwi na klucz i szybko otwieram klapę. Po zakończeniu tej katorgi, siadam koło sedesu, opierając się o kafelki łazienki. Przymknęłam oczy, wzdychając. Już poranne mdłości mam od sześciu dni i domyślam się co to może oznaczać.

Ciąża.

Ciąża. Rodzenie. Dziecko. Rodzic. Japierdole.

O mój Boże, jeśli moja teoria się potwierdzi, nie wiem co zrobię. W zasadzie chciałam mieć dziecko, ale nie w tym wieku. Boże zostanę matką w wieku dwudziestu pięciu lat. Ale spokojnie Lena, jeszcze nie wiadomo, może to po prostu jakieś zatrucie pokarmowe. To też możliwe.

Feel it Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz