Prologue

28K 853 328
                                    

Był diabłem w pięknej oprawie, którego los hojnie obdarzył umiejętnością zwodzenia słowami. Tak nieskazitelnie doskonały, że pokusa zaciskała się na anielskiej szyi. Dusiła, prowokowała, upajała. Była jak nieznośne perfumy, które, choć o urzekającym zapachu, po długim czasie mdlą.

A jego dotyk parzył, ogień spowijał skórę, gdy ktoś odważył się sięgnąć jego szczelnie zamkniętego serca. Smagał płomieniami, zabijając powoli duszę. Ale jej nadzieja pozostawiała na języku gorzki posmak, więc nie zważała już na konsekwencje. Oddała mu serce skute lodem, licząc na ciepło, którym tak uwielbiał ją obdarzać.

Ale w rzeczywistości wciąż pozostawał diabłem. I nim zdążyła cofnąć się w odpowiednim momencie, z serca nie pozostało nic, poza marnym prochem, w którym czaiła się obietnica.

Obiecał, że jeśli się nie cofnie, spłonie wszystko. A ona mu na to pozwoliła, bo nie miała już nic do stracenia.

Nie wiedział jednak, że była równie niebezpieczna. Przekonał się o tym, gdy chłód musnął mu kark.



vea.

VENUS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz