2

134 9 1
                                    

Hanji pov
-Dobra dobra już wstaję
-No w końcu i jeszcze pójdź się umyć bo śmierdzisz.
-Naprawdę jesteś mistrzem w robieniu złego dnia. - Tak jak chciał poszłam się wykąpać. Naszykowałam się i wyszłam z łazienki. Wychodząc od Leviego spotkałam Erwina co równa się kolejnym stosem karteczek do podpisania. Wróciłam do mojego pokoju i zaczęłam wypełniać to gówno. Naprawdę dziwię się że Erwin nie ma nic lepszego do robienia oprócz dawania dokumentów. Ale No trzeba było wypełnić to się za to wzięłam. Gdzieś tak po 2 godzinach wypełniania tego samego znudziło mi się to i poszłam sobie zjeść. W stołówce spotkałam oczywiście Erena i Jeana bijących się już nie pierwszy raz poszło o coś głupiego więc nawet nie zareagowałam. Zaczęłam sobie robić kanapki no bo czemu nie. Jak już sobie zjadłam do wróciłam do karteczek. Po kolejnej godzinie podpisywania stwierdziłam że nie będę tego robić i poszłam na spacerek.
-O hej Hanji - No kurde Erwin. Dobra powiem że nie mam czasu.
-Hej Erwin wiesz co nie mam teraz czasu i miszę iść do moich karteczek i pa- Uff udało się. Dobra ja idę sprawdzić do u moich ukochanych tytanków.
-Hanji!!!- O kurde Levi muszę uciekać bo za chwilę skończę z miotłą i myciem szyb.
-Wiesz c-
-Nie wiem że masz czas więc idziesz i sprzątasz raz dwa - No kurde przejrzał moje niecne plany.
-A i tak dodatkowo ten debil od karteczek zostawił ci nowe dokumenty
-NIEEEEEEEE!!!!-Znowu to samo sen karteczki jedzonko tytanki sprzątanie sen. Mam dość tych papierów.
-Dobra dzięki za info Levi postaram się ich nie rozerwać.
-Okej czterooka a teraz idziemy sprzątać a jeśli myślałaś że się wywiążesz to jesteś w błędzie.- Zaczęłam myć okna a przez nie zobaczyłam piękne kwiaty rosnące na zewnątrz. Były rozłożyste i czerwone. Ale nie mogłam się dalej im przyglądać bo Levi musi wygłosić monolog o tym jak ja źle myję okna.
-Hanji ty źle myjesz okna tam jest brud źle źle i jeszcze raz źle popraw to. - Ehh tylko to samo.
- O Levi szukałem cię - O przyszedł pan od papierowej roboty ale tym razem nie ma papierów dla mnie a to nowość.
- Dobra wiem kolejne papiery dzięki wielkie mam następny cały tydzień już zajęty dzięki wielkie. - No i Levi się wnerwił. Już jestem martwa. Jeden zły ruch i śmierć natychmiastowa.
-Dobra czterooka idź sobie już robić co chcesz a ja zajmę się tymi oknami. - Stwierdziłam że pójdę na dwór oglądać te kwiaty z bliska. Gdy byłam już przy kwiatach zobaczyłam że są jeszcze piękniejsze niż mi się wydawało. Stwierdziłam też że niech rosną a ja tylko co jakiś czas będę sprawdzać czy nie więdną i tak dalej. No to skoro zrobiłam to ci chciałam to poszłam szybko zrobić herbatkę i wróciłam do uzupełniania gówna od Erwina.
Następnego dnia godzina 4:30
Obudziłam się wcześnie. Moja głowa była na biurku co oznacza że podpisywałam karteczki całą noc. Właściwie to co robi ten wnerwiający krasnal ogrodowy. Pójdę i sprawdzę. Wbiłam się z buta w drzwi wrzasnęłam że ma wstawać i chyba podziałało bo zerwał się w dosłownie 2 sekundy i tak całe 30 minut spędziłam na uciekaniu przed Levim. Wszyscy się na nas gapili ale nie przeszkadzało mi to. Po jakimś czasie dał mi spokój i odetchnęłam z ulgą ale za mną znowu się czaił ten id kartek i z całej siły walnęłam w jego dokumenciki.
-WIĘCEJ MI TEGO GÓWNA NIE DASZ O NIE JA W NOCY NIE ŚPIĘ PRZEZ TO GÓWNO I NIE DAM SOBIE ODEBRAĆ SNU!! - Krzyknęłam tak głośno że nawet kwadrylion kilometrów stąd usłyszeli. Wszyscy się na mnie gapili ale przynajmniej teraz mam na jakiś czas spokój od papierkowej roboty.
4 godziny później
-Czterooka jaką ty scenę tam zrobiłaś ?
-Tylko wydarłam się na Erwina.
-Chciałabyś razem podpisywać to coś ? - O kur on mnie zapytał o coś takiego o kurde.
-No w sumie czemu nie mi pasi. - To tylko podpisywanie papierów ale propozycja od Leviego to nowość.

Ten rozdział już trochę dłuższy a w następnym być może zacznie się dziać coś ciekawego

Czerwone kwiaty levihanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz