4

94 9 1
                                    

Hanji pov

Eren mi uciekł i trochę słabo bo miałabym zajęcie. Dopiero co sobie przypomniałam że miałam podpisywać karteczki. W dobrym momencie sobie to przypomniałam bo gdy weszłam do jego pokoju właśnie zbierał się by mnie poszukać. No to usiadłam i z lekkim uśmiechem zaczęłam to wypełniać. Levi wyszedł zrobić nam herbatę więc jakiś czas siedziałam sama. Zastanawiałam się jakby to było gdyby jutro tytani znikli. Przypomniało mi się nagle o pięknych kwiatach. Chcę sprawdzić co to za roślina i czy ma jakieś właściwości. Właściwie to dawno temu gdy byłam dzieckiem widziałam podobny kwiat. Nagle znalazłam się w moich wspomnieniach patrzyłam się na to jak jakieś dzieciaki z mojej starej klasy w podstawówce mie wyzywali. Patrzyłam się na to przez dobre 5 minut ale później znalazłam się na nowo tam gdzie byłam. Nie zauważyłam nawet że Levi już wrócił. Wróciłam do podpisywania papierów.
-Ocknęłaś się już ?
-Tak a co ja spałam- Wygląda na to że zamyśliłam się na dłuższy czas.
-No nie było z tobą kontaktu przez dobre 15 minut. -No to ekstra. Trzeba się jakoś wytłumaczyć. Tylko pytanie jak.
-Planujesz znowu odlecieć na Marsa ? Rozumiem lubisz sobie odpływać ale masz jeszcze 4 sterty tego gówna od brwiastego bo wpadł tu na chwilkę. - No japierdziele ten typo mnie nuż wkurza trzeba się pozbyć jego papierków raz na zawsze czyli wywalić je do kosza.
(Taka dopiska ode mnie w środku rozdziału bo poświęcam e-lekcje na ten rozdział)
-Wywalę je do kosza bo mam dość !
-Okej jak chcesz ale napij się herbaty bo ostygnie - Zgodził się ?! Ciekawe... Dobra napije się tej herbatki bo pić mi się chce.
-A tak wgl to za jakieś 10 minut mamy obiad -No to ekstra. Jeszcze żarcie mi zabiorą.
-To chodź bo nam zjedzą raz dwa! -Muszę go normalnie go tam ciągnąć.Ciężki jest. Nie wiem jak ale normalnie mało żre a waży sto kilo. Nie wiem jak nasz sprzęt od manewru go podtrzymuje. Przecież on waży tyle co stado słoni.
Time skip czyli po obiedzie
Obiadek był pyszny. Niestety trochę mało go było. Szykujemy się na odbicie Shiganshiny. Jest to już jutro więc trochę się stresuję. Patrząc może umrzeć dużo ludzi ale wolę się nie przejmować. Wierzę że uda nam się ją odbić.
Taki krótszy rozdział. Jak skończę lekcję to wezmę się za kolejny.

Czerwone kwiaty levihanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz