Jakiś miesiąc później
Hanji pov
-JEAN WRACAJ TU MASZ JESZCZE KIBEL DO WYCZYSZCZENIA !! - Wydarła się zawodowa sprzątaczka o imieniu Levi. Patrzyłam się jak Levi goni Jeana. Stwierdziłam że skoro trzeba go ukarać to mój pokój jest do posprzątania więc akurat będzie miał robotę na najbliższe 3 godziny. Tylko jak tu teraz ich dogonić. Nie chce mi się biegać bo zmęczona jestem więc zostaje mi tylko napisanie tego co chcę na kartce i poproszenie go o zaniesienie tej kartki do Leviego. Więc to zrobiłam. Najbliżej mnie stała Mikasa więc to jej powierzyłam tą jakże trudną misję.
Levi pov
Gdy już złapałem Jeana i wymyślałem mu karę podbiegła do mnie Mikasa dała mi karteczkę i odeszła. Otworzyłem ją. Ogółem to była wiadomość od Hanji że za karę niech posprząta jej pokój. W sumie miałby dużo roboty więc uznałem to za dobry pomysł.
-Jean za to że uciekłeś ze sprzątania dostajesz do ogarnięcia pokój pani Hanji i szokujesz do końca ten kibel który tam zostawiłeś. Ma być na błysk. A jeśli nie będzie tak jak proszę to sobie inaczej porozmawiamy. Zrozumiano?
-Hai!- Trochę go wystraszyłem i właśnie na tym mi zależało. A teraz niech te szczenięta sprzątają a ja idę zaparzyć sobie herbatki.
Hanji pov
Jakiś czas po tym jak Mikasa wróciła do mojego pokoju wszedł Jean i zaczął sprzątać. Nie chciałam mu tam przeszkadzać więc poszłam do Leviego. Jak zwykle siedział i popijał herbatę. Nie powiedział nic. Ja tylko usiadłam na kanapie i uciekłam myślami daleko stąd. Podeszłam do okna gdzie pierwszy raz ujrzałam kwiaty. Patrzyłam się na nie przez dłuższy czas. Gdy znudziło mi się siedzenie u Leviego poszłam do mojego pokoju. Był już posprzątany więc było fajnie. Zastanawiam się czy Erwin dobrze postąpił zostawiając mi stanowisko generała. Ale to nie czas by się przejmować trzeba się ogarnąć i żyć dalej. Pożegnania zawsze były bolesne ale trzeba się z nimi pogodzić. Ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam w ich stronę a przez szparkę na dole ktoś wsunął małą karteczkę. Wzięłam ją i przeczytałam to co było na niej napisane. Otóż to autor tej kartki chciał się spotkać. Miałam przyjść na dach. Gdy nadeszła 19:30 zaczęłam szukać jakiś ładnych ale ciepłych ubrań. A zaledwie 2 minuty po 20:00 znalazłam się ja dachu i siedział tam nikt inny jak Levi.
-Hej Levi czemu chciałeś się spotkać ?
-Usiądź tutaj. Jeśli chodzi o to to mamy sprawę do obgadania. Ale tylko we dwoje. - Usiadłam na dachu i popatrzyłam się w piękne niebo.
-Emm nie wiem jak to ująć ale noo- Trochę się jąkał. Levi prawie nigdy się nie jąka. Spojrzałam na niego.
-Lubię cię ! - Wyrzucił to co chciał z siebie. Po jego wzroku widać było że tłumił to w sobie już od jakiegoś czasu.
-Ja też cię lubię.
-Nie chodzi mi o to że lubię cię jako przyjaciółkę. To jest coś bardziej skomplikowanego. Tamtej nocy mega się o ciebie bałem. Wtedy zrozumiałem co właściwie do ciebie czuję. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Faktycznie zbliżyliśmy się do siebie. Odwzajemniam jego uczucia tylko nie wiem jak to powiedzieć.
-Daj mi trochę czasu.- Mam nadzieję że przez najbliższy czas udzielę mu odpowiedzi. Teraz nie wiem zbytnio jak.Wiem że krótki. Ale spoko jutro albo pojutrze napiszę dłuższy. Miłego dzionka/nocki. Pozdrawiam was ja zacna autorka tej powieści.
CZYTASZ
Czerwone kwiaty levihan
RomanceWiem że cringe ale No to moje pierwsza książka i może być trochę słaba i znaki interpunkcyjne poziom 0