-Pocałuj mnie.
Dwa słowa, tysiące myśli. Nie miałem pojęcia czy mówiła poważnie czy to tylko i wyłącznie wina szampana, którego pochłonęła. Nie mniej jednak w ramach odwetu postanowiłem się z nią trochę podroczyć. Spojrzałem jej głęboko w oczy, ułożyłem dłoń na policzku i kciukiem zacząłem masować jej usta. Jej oczy błyszczały, wpatrywała się we mnie jak w obrazek i czekała na mój ruch. Nachyliłem się tak, aby moje usta znajdowały się dosłownie centymetr od jej, po czym odezwałem się.
-Chyba trochę za dużo wypiłaś. Chodź, zabiorę Cię do domu. - szepnąłem i odsunąłem się, obserwując reakcję blondynki. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech, zupełnie jakby powstrzymywała się przed wybuchem. Zaśmiałem się pod nosem, pociągając ją w stronę naszych rodziców.
-Dupek... To było zbyt oczywiste, nawet jak na Ciebie. - mówiła cicho, ale i tak usłyszałem każde słowo. Tym bardziej zachciało mi się śmiać, ale powstrzymałem się, żeby jeszcze bardziej jej nie denerwować. Poinformowaliśmy rodziców, że zbieramy się do domu, obiecałem Antonio, że poczekam z Eleną na ich powrót. Facet był ewidentnie przewrażliwiony, a przecież mieli ochronę. Nie mniej jednak nie przeszkadzało mi spędzanie czasu z jego córką.
Elena była wyjątkowa, piękna, zdolna, zabawna, czasami wredna i zadziorna. Wszystkie jej cechy tworzyły idealną całość. Lubiłem patrzeć jak cieszy się z małych rzeczy, jak rozjaśnia swoim uśmiechem wszystko wokół, jak przygryza opuszek palca wskazującego, gdy nad czymś myśli, jak tańczy, poprawia włosy, jak błyszczą jej oczy, gdy może się ze mną podroczyć. Wszystkie drobne gesty urzekały mnie jak diabli, ale co z tego skoro byliśmy tylko przyjaciółmi.
Do domu Eleny jechaliśmy około 20 minut, które upłynęły nam w milczeniu. Blondynka od razu po przekroczeniu progu poszła wziąć prysznic, a ja zostałem na dole, gdzie włączyłem telewizor i nalałem sobie whisky. Skakałem po kanałach jak debil, próbując znaleźć coś ciekawego i w końcu natrafiłem na jakąś sensację, lepsze to niż nic. W pewnym momencie w salonie pojawiła się ona, w samej bieliźnie, na którą narzuciła szlafrok, ale nie trudziła się już wiązaniem go. Spojrzałem na nią tylko kątem oka, czego i tak pożałowałem, bo z każdą kolejną minutą ciężej było ignorować jej obecność w salonie. Przeszła tuż przede mną, kręcąc biodrami, po czym podeszła do barku po wino. Niezły spust jak na osiemnastolatkę trzymaną pod kloszem, z dala od każdej możliwej używki. Swoją drogą to aż dziwne skoro jej ojciec handlował dragami. Usiadła nieopodal mnie i natarczywie wręcz zaczęła mi się przyglądać.
-Ubierz się, bo zmarzniesz. - mruknąłem obserwując zawartość swojej szklanki, nagle kolor alkoholu stał się nad wyraz interesujący. Westchnąwszy ruszyłem do barku w celu uzupełnienia szkła. W tym samym momencie usłyszałem za sobą ruch, a gdy tylko się odwróciłem stanąłem twarzą w twarz z Eleną, która zdążyła zrzucić z siebie szlafrok. Wpatrywała się w moją twarz ze swego rodzaju wyzwaniem. Wyzwaniem, którego nie powinna mi rzucać. Widziałem jak bardzo zdeterminowana była, chciała sprowokować mój ruch i ten tam na górze mi świadkiem, że moja samokontrola staczała się na dno z każdą minutą. Dziewczyna zabrała mi szklankę z dłoni, po czym napiła się whisky, robiła to łapczywie przez co kilka kropel spłynęło jej po brodzie, dalej po szyi, dekolcie, aby w końcu zniknąć pod koronką stanika. Obserwowałem każdą z nich, były jak płomienie kuszące ćmę do zatracenia. Wiedziałem, że jeśli teraz pozwolę sobie na zbyt wiele, Elena posiądzie moje zmysły i zniszczy mnie tym zupełnie jak ten pierdolony ogień ćmę, ale jak miałem walczyć z tak piękną istotą albo sam ze sobą. Z samego założenia ta walka miała być przegraną.
-Zamiast patrzeć mógłbyś dotknąć, wiesz? - wymruczała kładąc dłonie na moim torsie. Nie reagowałem, chciałem, aby moja obojętność zrobiła robotę, ale chyba na wiele to się nie zdawało. - Dotknij mnie, Nario. Chcę Cię poczuć.
Chciała mnie poczuć? Proszę bardzo. Chwyciłem jej szczękę w dłoń i przyciągnąłem jej twarz ku swojej, twardo patrząc jej w oczy, które rozświetlił blask. Skierowałem usta tuż nad jej ucho, po czym bezwstydnie je przygryzłem, czym wydusiłem z ust blondynki westchnienie. Kurwa... To będzie moja zguba.
Była podatna na każdy nawet najmniejszy ruch, więc sprawnie odwróciłem ją do siebie tyłem i przyszpiliłem jej plecy do swojego torsu. Lewą ręką chwyciłem jej szyję, a prawą eksplorowałem jej delikatne ciało.
-Lubisz mnie prowokować co? - ścisnąłem jej pierś, która idealnie pasowała do mojej dłoni. - Sprawdzasz gdzie się kończy moja cierpliwość. - szepnąłem po czym zacząłem składać mokre pocałunki na jej szyi. - Nie graj ze mną Eleno.
-Choć raz przestań się kontrolować. - jej głos stał się udręczony.
Moja dłoń zjechała z jej piersi, przez brzuch aż do koronkowych majtek. Kurwa jaka ona była mokra. Zacząłem masować jej cipkę przez materiał, na co dziewczyna zaczęła się wić i jęczeć.
-Tak mam Cię dotykać? Tego kurwa chcesz?-moja samokontrola spierdalała jak najdalej ode mnie, a w tamtym momencie niczego nie potrzebowałem bardziej jak właśnie opanowania. - Wybacz micetta, ale nie jestem od spełniania Twoich pijackich zachcianek. - wycharczałem i odsunąłem się od Eleny, pozbawiając ją mojego dotyku, po czym opuściłem dom.
Nie mogłem czekać na Antonio, nie gdy jego córka pod wpływem alkoholu była gotowa zrobić wszystko, abym ją zerżnął. W duchu modliłem się, aby jutro niczego nie pamiętała, bo to mogłoby zaburzyć nasze luźne relacje. Byłem kurewsko nabuzowany i miałem wrażenie, że to napięcie za chwilę mnie rozerwie. Była tylko jedna rzecz, którą mogłem zrobić w tamtej chwili. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do najlepszego kumpla.
-Vin za dwadzieścia minut w La casa del diavolo, muszę spuścić z tonu.
W drodze do klubu cały czas miałem przed oczami Elenę. To jak na mnie reagowała było niesamowite, aż przeszło mi przez myśl, aby posunąć się znacznie dalej i zobaczyć jak będzie się pode mną wiła, ale w ostatniej chwili odnalazłem w sobie siłę, żeby się odsunąć.
Po przekroczeniu progu domu diabła i wypiciu kilku szklaneczek whisky już nic nie miało znaczenia, musiałem jedynie pozbyć pożądania, które obudziła we mnie pewna blondynka. Niespodziewałem się jednak, że w przeciągu kilku minut potrafiła się zakorzenić w moim umyśle do takiego stopnia, że pieprząc przypadkową laskę w toalecie będę miał tylko ją przed oczami.
Kurwa...
Ta kobieta mnie zniszczy.Miłej niedzieli kochane!
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Chciałam też podziękować za 56 tys wyświetleń pod Make Me. To naprawdę wiele dla mnie znaczy ❤️
CZYTASZ
Hate Me [+18]
RomanceZnali się tak naprawdę całe życie, wiedzieli o sobie wszystko. On był w stanie wskoczyć za nią w ogień chociaż tego nie okazywał. Ona pragnęła jego bliskości i gdy myślała, że wszystko jest na dobrej drodze, coś pękło. Żeby ją ochronić musiał zrobić...