5 ~ Elena

3K 112 8
                                        

Nario... Jego mokre pocałunki, szorstki głos drażniący każdą komórkę nerwową, władczość i dotyk, który sprawił, że zapłonęłam prawdziwą żądzą. Ja pieprzę... To było kurewsko dobre, pragnęłam znacznie więcej, ale nie było mi dane tego wszystkiego spróbować, bo mężczyzna po prostu wyszedł. Pamiętałam każdą sekundę tamtego wieczoru i gdybym tylko miała okazję prowadziłabym to jeszcze dalej. Pytanie tylko czy gdyby doszło do czegoś więcej nie żałowałabym?

Ta chwila słabości nie była jednak najgorsza, najgorsze było to, że chłopak zaczął mnie unikać. Przy rodzinie rozmawiał ze mną dość oficjalnym tonem, ale nikt na szczęście o nic nie pytał. Z resztą w tej rodzinie nie pojawiały się zbędne znaki zapytania, bo po co to komu. Irytowało mnie, że z taką łatwością przychodziło temu skończonego idiocie omijanie mnie. Przecież byliśmy od tylu lat przyjaciółmi, a o incydencie sprzed kilku dni mogliśmy bez problemu zapomnieć, udawać, że nic się nie wydarzyło.

Postanowiłam skorzystać z okazji, jaką był nasz tak zwany rodzinny obiad i porozmawiać z Nario na poważnie. Razem z ojcem i Gią przyjechaliśmy wcześniej do posiadłości Castelli, bo mężczyźni mieli coś do omówienia. Szybko przywitałam się z każdym i dyskretnie dopytałam cioci o jej piekielnego syna, po czym skierowałam się do jego pokoju. Weszłam na piętro i wzrokiem odnalazłam drzwi na końcu długiego korytarza. Zapukałam, ale nie usłyszałam nic co mogłabym uznać za pozwolenie na wejście, więc sama go sobie udzieliłam. Wkroczyłam do środka pewna siebie, wiedziałam, że chce tę sprawę załatwić. Nasza relacja musiała wrócić na dawny tor, bo kurwa oszaleje.

Nario stał na balkonie bez koszulki i opierając się o barierkę palił papierosa. Cicho podeszłam do niego, oparłam się o ramę okna i po prostu podziwiałam widok. Wiedziałam, że wyczuł moją obecność, dało się zauważyć po nagłym napięciu mięśni na plecach.

-W czym mogę Ci pomóc? - zapytał szorstko.

-Chciałam porozmawiać, bo od pieprzonego tygodnia mnie unikasz. Jeśli chodzi o to co się wydarzyło, co miało miejsce po bankiecie, to po prostu zapomnijmy. Byłam pijana, nic się nie stało. - mój głos był pewny, ale w środku drżałam.

Milczał. O co w tym chodziło? Przecież powiedziałam, że to nie ma znaczenia. Mogliśmy wrócić do początku. Mężczyzna odwrócił się i mijając mnie wszedł do pokoju, tak więc podążyłam za nim.

-Stało się, bo kurwa nie mogę o tym zapomnieć. - warknął. - Musiałaś mnie sprowokować, co? - dopadł do mnie w dwóch krokach, chwycił za policzki i z iskrą w oku wpił się w moje usta. Byłam w totalnym szoku, sądziłam, że zgodzimy się zapomnieć o mojej pijackiej chcicy, ale zdecydowanie bardziej podobał mi się ten obrót spraw. Brał w moje wargi w posiadanie, a ja poddawałam się każdemu muśnięciu. Tak bardzo tego chciałam, potrzebowałam czegoś więcej niż przyjaźni z jego strony, a to było namiastką moich pragnień.

Gdy jego wargi zetknęły się z moimi poczułam jakby ktoś otworzył przede mną bramy piekielne, które kusiły i nęciły do poznania tego co niebezpieczne, podniecające.

Przyciągnęłam się do ciała mężczyzny, wbijając delikatnie paznokcie w jego boki, ale to nadal było za mało, nie był dostatecznie blisko. Czułam jednak, że zaczyna brakować mi powietrza, musiałam się odsunąć, a bałam się, że jeśli to zrobię nigdy więcej nie poczuję ciała Nario tak blisko, ani jego ust na moich. Uniosłam wzrok na bruneta, którzy przyglądał mi się z dziwnym zainteresowaniem. Nie wiedziałam czy powinnam się odezwać, czy odsunąć się na bezpieczniejszą odległość, czy ponownie go pocałować. W mojej głowie panował haos, serce wyrywało się z piersi, a ja w tym wszystkim byłam zagubiona jak dziecko we mgle.

-Przepraszam, musiałem. - szepnął Nario, nadal trzymając dłonie na moich policzkach. - Nie jestem dla Ciebie wystarczająco dobry, wycofaj się póki możesz i póki oficjalnie nic się między nami nie zmieniło. Nie będę chłopcem, który będzie chodził z Tobą po mieście za rękę, zapamiętaj to.

Wszystko mogło się zmienić, ale czy potrafiłam być kobietą mafiosa, człowieka, który emocje woli zakopać niż okazać. Jednak patrząc na to z boku to właśnie się przede mną obnażył, okazał, że dla niego to też coś znaczy, że ja coś znaczę. Chwyciłam go za szczękę i przyciągnęłam jego twarz ku swojej, po czym delikatnie go cmoknęłam w sam środek pełnych warg.

-Zawsze możemy zostać przyjaciółmi z korzyściami. - zaśmiałam się.

Naprawdę to rozważałam, może z głupoty, może z swego rodzaju desperacji, a może przez naiwność, ale naprawdę gdzieś w środku myślałam, że to też może mnie doprowadzić do serca Nario.

-Kuszące, ale to tak jakbyś podpisała pakt z diabłem. - wymruczał głosem, którzy przyprawił mnie o dreszcze.

-Myślę, że nie ubolewałabym nad tym.

Puściłam jego twarz i ruszyłam w stronę wyjścia. Byłam zadowolona z obrotu spraw i dlatego wolałam nie kontynuować rozmowy, aby tego nie zepsuć.

Obiad minął w miłej atmosferze, tym bardziej, że w końcu między mną, a młodym Castelli było wszystko wyjaśnione.

-Elly, co powiesz na imprezę na plaży w ten piątek? - usłyszałam głos Matteo.

-Brzmi fajnie.

-Chwila chwila, a kto powiedział, że wyrażę zgodę? - no tak tatuś jak zawsze musi pokazać kto tu rządzi.

-Bez obrazy Antonio, ale Elena jest pełnoletnia, poza tym nie będzie tam sama. Zaopiekuję się nią. - Matt jak zawsze bronił mojej niezależności, cudowny był.

Ojciec przeklął pod nosem, bo wiedział, że kogo jak kogo, ale środkowego dziecka Bruna nie da się przegadać.

Rzuciłam przelotne spojrzenie w kierunku Nario i widziałam, że jemu też nie uśmiechała się opcja plażowej imprezy, ale miałam tylko 18 lat i na moje szczęście nie byłam facetem, co wiązało się z korzystaniem chociaż częściowo z "wolności". Matteo miał podobnie, bo nie był pierworodnym synem, nie mniej jednak też miał swoje brudne obowiązki. Zajmował się przesłuchiwaniem i delikatnie mówiąc nakłanianiem do współpracy w dość specyficzny sposób. W wieku 19 lat miał więcej krwi na rękach niż nie jeden zabójca, ale wbrew wszystkiemu był naprawdę świetnym chłopakiem, przyjacielem. Zdecydowanie lepiej szło mi dogadywanie się z mężczyznami, może przez brak matki tak to wszystko wyglądało, ale nie przeszkadzało mi to.

Do domu wróciliśmy późnym wieczorem, byłam zmęczona przez te wszystkie emocje, które w końcu ze mnie zeszły. Zastanawiając się jak teraz będzie wyglądała relacja z Castelli, zasnęłam.

Śnił mi się po raz kolejny.



Nie wiem co jest grane, ale mam problemy z wstawianiem rozdziałów wieczorami. Rano jestem w stanie wstawić rozdział bez komplikacji, ale gdy przychodzi wieczór Wattpad odmawia współpracy.

W każdym razie, mamy kolejny rozdział. Wyobrażacie sobie Elene i Nario jako przyjaciół z korzyściami? 😂

Nie wiem czy to dobry pomysł, zobaczymy jakie podejmą decyzje.
Buziaki 😘

Hate Me [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz