8 ~ Nario

3.1K 131 28
                                    

-Co jest między Tobą a Eleną? - zapytał Matteo, gdy odstawiliśmy blondynkę do domu późnym popołudniem.

-Chemia. - spojrzałem na niego kątem oka.

-Sypiasz z nią? - zapytał, ale odpowiedziała mu cisza. - Antonio Cię zabije.

-Teo nie zaglądaj mi do łóżka, dobrze Ci radzę. - odparłem chłodno, patrząc na niego , po czym na powrót skupiłem się na drodze.

Wiedziałem, że zaczną się pytania, ale nie sądziłem, że już przy pierwszej lepszej okazji. Przecież nie okazywaliśmy sobie żadnych czułości, nie patrzyliśmy na siebie inaczej niż zwykle, więc skąd Matteo wyrwał to pytanie do cholery. Wiedziałem, że muszę bardziej uważać. To nie był dobry  moment na to, aby się domyślili.

Zastanawiało mnie co miało na celu naćpanie mojego brata, ale musiałem przyznać, że wybrali sobie dobry moment, bo tak naprawdę nie było nikogo, kto mógłby w razie potrzeby pomóc jemu czy też Elenie. Nie chciałem mówić nikomu, że Matteo może mieć problemy, przynajmniej dopóki nie będę pewny, że faktycznie chodzi o niego.

-Nie mów ojcu o tym co się działo wczoraj. - mruknąłem wjeżdżając na teren naszej posesji.

-Nie mam zamiaru, tak czy inaczej nic nie pamiętam. - wzruszył ramionami, po czym opuścił samochód.

Gdy tylko przekroczyłem próg domu dopadła do mnie mamma, która kazała mi natychmiast iść do gabinetu ojca. Kurwa, ledwo wszedłem, a już mam zająć się brudną robotą. Dajcie mi żyć.

Ojciec jak zwykle siedział za biurkiem przeglądając papiery, naprzeciwko niego siedział Antonio, również z nosem w dokumentach. Jak tak miało wyglądać to ja nie chciałem przejmować tego interesu.

-Jestem. Coś się stało, tato? - Słysząc mój głos ojciec przerwał pracę.

-Dwie sprawy. Pierwsza jest taka, że Zajmiesz się jutrzejszym transportem. Druga to taka, że spakujesz kilka rzeczy i przeniesiesz się na najbliższe cztery dni do domu Antonia. My musimy wyjechać, a w związku z tym, że Liv ostatnio jest jakoś wrogo nastawiona do Eleny, lepiej będzie jak ktoś zajmie się nią tam na miejscu. Dzisiaj musiałbyś już u niej być. - interesujące rozkazy.

-Antonio nie masz nic przeciwko, że akurat ja z nią będę? - zapytałem bezpośrednio ojca dziewczyny.

-Wręcz przeciwnie. Sam to zaproponowałem. Wiem, że z Tobą będzie bezpieczna. Poza tym Twoja mama będzie wpadać z kontrolą, także tym bardziej jestem spokojny. - spojrzał na mnie z zaufaniem wymalowanym na twarzy.

Zamieniłem z mężczyznami jeszcze kilka zdań, po czym poszedłem do siebie, aby zabrać kilka potrzebnych rzeczy na najbliższe dni. Z podręczną torbą ponownie zszedłem na dół, było późno więc tak naprawdę lada chwila powinienem być w drodze do dziewczyny. Oczywiście jak zawsze mamma nie wypuściłaby mnie z domu bez kolacji, więc zasiadłem z rodziną do stołu przysłuchując się idiotycznym wywodom siostry.

-Tatku potrzebuję kasy. - wypaliła nagle.

-Dostałaś trzy dni temu. - mruknęła mama.

-Cicho bądź! - usłyszała w odpowiedzi, a mnie już zaczęło się podnosić ciśnienie.

-Dziecko w Twoim wieku nie potrzebuje na tydzień tyle pieniędzy. Sponsorujesz kogoś czy co? - tym razem to Matteo zabrał głos.

-A Ty co się wtrącasz? - nasza siostra jak zawsze musiała pyskować.

-Livia! - podniosłem głos jednocześnie z ojcem. Zerknąłem na niego, po czym kiwnąłem głową, na znak żeby mówił.

-Może trochę więcej szacunku do matki i braci, co? - pierwszy raz usłyszałem takie słowa od ojca skierowane do Liv. Byłem co najmniej w szoku.

Hate Me [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz