☆彡 Rozdział 17 ☆彡

223 21 8
                                    

  Nadszedł wieczór. Po zachodzie słońca robiło się coraz cieplej i przyjemnie było posiedzieć samemu wsłuchując się w nocne życie przyrody, która zachwyciłaby niejednego. Jednak, Polska nie miał zbytnio dobrego humoru i nikt z jego przyjaciół nie mógł się domyślić, o co biega i czy zrobili coś nie tak, co mogłoby go wytrącić z równowagi. Chłopak miał czasem takie dni bez żadnego powodu i dawał reszcie do zrozumienia że on tak jak każdy inny potrzebuje pobyć samemu ze sobą. Każdy potrzebuje własnej przestrzeni, prawda?

  Wypoczywał na ganku przed domem pewnej pary, u której mogą zanocować i wpatrywał się w gwieździste niebo, po którym wędrowały mozolnie ciemne chmury. Rozmyślał nad tym, co będzie jak nie uda mu się pokonać cara? Czy wujek mu wybaczy jego lekkomyślne oraz dziecinne zachowanie? On tylko chciał pomścić swojego ojca i przywrócić dobro, niczego więcej tak nie pragnął jak właśnie tego: wolności. Lekko się zwinął w kulkę i przymknął oczy.

  W drzwiach stał Estonia, który patrzył w milczeniu na przyjaciela mając wątpliwości, czy ma podejść i zagadać do niego. W ostateczności podjął decyzję i powoli podszedł do niego, po czym usiadł na bujanym  fotelu. Książę uniósł wzrok na chłopaka nawiązując z nim kontakt wzrokowy.

- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - wymamrotał zmęczony Eesti. 

- Równie dobrze mogę ci zadać to samo pytanie. - mrugnął cicho drugi. 

- Nie mogę spać, więc przyszedłem ci trochę potowarzyszyć. - podciągnął nogi pod siebie. - A wszystko u ciebie w porządku? Jesteś od rana jakiś przygaszony... Albo bardziej płochliwy. 

  Polak wzruszył ramionami.

- Nie wiem, tak jakoś. Przede wszystkim zastanawiam się, czemu Litwa zaczął się tak dziwnie zachowywać odkąd uciekliśmy z domu... 

  Estończyk wyglądał na zaintrygowanego. 

- Czyli jak?

- No, jak coś mówię do niego to jest albo zamyślony, albo wpatruje się we mnie jak... No sam nie wiem, tak dziwnie jakoś. - wytłumaczył.

  Młodszy kiwnął głową na znak, że rozumie. 

- Też nie wiem... Może cię lubi?

  Książę wyglądał na zdziwionego.

- W sensie...?

- No bardziej cię lubi i traktuje inaczej niż przyjaciela... - bardziej go nakierował na właściwy tor. - Krótko mówiąc, pewnie cię kocha.

  Jego rozmówca mocno się zaczerwienił i najwyraźniej zakłopotał tymi słowami. 

- C-co ty pleciesz? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie jestem homoseksualny! - wyjaśnił na szybko jąkając się między słowami. Młodszy się zaśmiał przez to cicho.

- No dobrze, ja nic nie sugeruję, tylko stwierdzam fakty. - uśmiechnął się. - I wiesz, nie ma w tym nic złego że lubisz kogoś, kto jest tej samej płci czy innej. Miłość jest miłością i nic tego nie zdoła zmienić, a serce - nie sługa. - po chwili się zarumienił i odwrócił wzrok. - Zresztą, ja sam lubię Łotwę w ten sposób... I-i on chyba też. 

  Polska przez chwilę był w szoku, ale Estonia miał rację; Litwa mógł się w nim zakochać, ale czy on czuł to samo? Tego nie był pewny. Położył dłoń na ramieniu przyjaciela i spojrzał mu prosto w oczy szczerze się uśmiechając. 

- W takim razie powiedz mu to. Myślę, że odwzajemni twoje uczucia. 

- A-ale ja nie wiem co robić... No bo z każdym dniem zbliżamy się do miejsca, z którego pochodzę, spotkam się z rodziną, a wy będziecie szli dalej... I wtedy być może więcej się nie zobaczymy... - smutny spuścił głowę. Polsce zrobiło się żal, więc lekko go przytulił. 

Countryhumans: Upadłe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz