☆彡Rozdział 15 ☆彡

221 21 0
                                    

   Droga dla chłopców była na tyle przyjemna i dość ''nienaturalna'',  że uznali ją za dziwną i napiętą. Szli we czwórkę obok siebie i rzadko kiedy odzywali się do siebie - zwłaszcza Polska, który niestety ze zdenerwowania pacnął Litwę za jego nachalną chęć rozpoczęcia rozmowy. Wysoki chłopak więc od tamtej pory trzyma się (odrobinkę) z daleka od niego. 

   W pewnej chwili Estonia podczas konwersacji z Łotwą, zauważył kątem oka dziwne postacie wychylające się zza skał. Przez głowę przeleciało mu mnóstwo myśli i wspomnień z historii jego mamy o niebezpiecznych asasynach, czy łowcach nimf. Natychmiast się zatrzymał i złapał Łotwę za ramię, lekko je ściskając; zdezorientowany młodzieniec spojrzał na niego.

- Esti, co ci? - zapytał, mając niepokój w głosie. Pozostała dwójka też na nich skupiła swój wzrok.

- ...Nic, nic. Chodźmy dalej. 

- Na pewno wszystko dobrze? Jesteś zaniepokojony. - mruknął Polska.

- Um... Chyba nas ktoś śledzi... - wydukał, wskazując palcem miejsce, gdzie widział tajemnicze postacie. Od razu książę uzbroił się w czujność. 

- ...Trzymajmy się razem. - rozkazał idąc na czele, a Litwa na te słowa wyciągnął swój sztucer by obronić wszystkich w razie ataku. 

   Weszli do wąwozu cali spięci, rozglądając się wokół i wypatrując zagrożenia;  z każdej strony sypało się kilka odłamków kamieni, które spadały na sam dół i odbijały się od powierzchni tym samym dezorientując chłopców. Mieli wrażenie, że mają do czynienia z asasynami lub jakimiś drapieżnymi zwierzętami, choć woleli już lać się z tymi drugimi. W pewnej chwili zakapturzona postać zeskoczyła z góry i obezwładniła wszystkich, oprócz Estonii, który sparaliżowany ze strachu patrzył na to wszystko i nie mógł wydusić z siebie ni słowa. Pojawiła się wtedy druga postać i zabrała z tą pierwszą Estonię, który ocknął się z transu i zaczął się wyrywać, kopać i krzyczeć.

- Zostawcie mnie!! Łotwaaa!! - wrzeszczał ze łzami w oczach.

- ESTII!! - zrozpaczony chłopak próbował się wyswobodzić z łańcuchów, którymi został spętany. Jego brat jakoś się uwolnił i zaczął pomagać mu. - Zostaw mnie, biegnij za nimi!!! Ja i Poli poradzimy sobie!

  Litwa przez chwilę się wahał, ale uznał że nic im się nie stanie, a życie ich nowego przyjaciela jest w tej chwili najważniejsze. Zerwał się i pobiegł szybko za nimi, ale porywacze byli zwinniejsi i ledwo mógł ich dogonić. Starał się nie stracić ich z oczu, więc praktycznie biegł po ścianie wąwozu, przez co sam nie mógł w to uwierzyć. 

- Skąd u mnie takie umiejętności?! - przeszło mu przez myśl. W porę zauważył walący się prosto na niego ze zbocza wąwozu głaz, więc zrobił salto i uniknął zgniecenia. Powoli doganiał asasynów, którzy ciągnęli za sobą wystraszonego na maksa Estonię. Sięgnął za pazuchę po rozkładaną broń podobną do miecza i z rykiem zamachnął się nią by uderzyć w jednego z uciekinierów. Jeden z nich zatrzymał się i zaczął z nim walczyć, dając drugiemu znak by dalej uciekał. Litwin z impetem unikał ciosów napastnika, który próbował zadawać mu kopniaki i kosić nogi od ziemi, lecz nie dawał się; próbował być opanowany i skupiony na walce, ale musiał też wymyślić plan by odbić Estonię. 

   W tym czasie Polska i Łotwa zdążyli się uwolnić i postanowili pomóc Litwie, bo sam nie poradzi sobie z uratowaniem przyjaciela. Musieli opracować dobry plan.

- Jak myślisz, czy to byli asasyni? - spytał Łotysz. (Polska język, trudna język ;( ~aut.)

- Z pewnością. Są zwinniejsi i sprytniejsi od nas, więc będzie nam ciężko odzyskać Esti. 

Countryhumans: Upadłe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz