Słońce powoli się wychylało zza horyzontu barwiąc niebo jasno-pastelowym odcieniem różu i błękitu tworząc piękny krajobraz; leśne zwierzątka, także pobudzone, zaczęły się wałęsać po lesie i łące, wydając swoje charakterystyczne odgłosy.
Polska otworzył powoli sklejone oczy ze zmęczenia, po czym się rozejrzał wciąż leżąc na ziemi. Nie miał najmniejszej ochoty się budzić, a co dopiero otwierać oczy, kiedy mu się tak dobrze spało akurat i miał fajny sen... Którego zapomniał. Zauważył za sobą opartego plecami i śpiącego Litwę w dość nienaturalnej pozycji - wyglądał jakby spadł z dziesiątego piętra. Książę zaśmiał się lekko na ten widok i wyswobodził się z uścisku Łotwy, który spał słodko wtulając się w przyjaciela.
- Uhm, nie wyspałem się... - jęknął niezadowolony, wciągając nosem rześkie, chłodne powietrze. Czuł jak jego oczy pieką, więc je przetarł kłykciami i się przeciągnął. Po chwili usłyszał szelest, co oznaczało że młodszy chłopak się obudził.
- Zmarzłem okropnie... Brr! - wzdrygnął się chłopak, mając gila pod nosem. Zatrząsł się, kichając. Rozczulony Polak dał mu swój żakiet i okrył go.
- Przeziębiłeś się. - mruknął. - Szczęście, że nie mamy już zimy. Może to tylko katar, zapewne później ci zniknie. - uśmiechnął się lekko.
- Mam nadzieję.
Polska wstał i kucnął przy Litwie, bawił go ten widok. - Hej, połamańcu! - krzyknął, śmiejąc się i dając mu pstryczka w nos. - Słyszysz??
W odpowiedzi dostał niezadowolony bełkot. Litwin obudził się i spojrzał na chłopaka; nagle, jak grom, ożywił się i zaczął się wydzierać.
- NIE SPAŁEM! CAŁY CZAS BYŁEM NA CZATACH!
Książę zaśmiał się perliście, na co drugi zareagował rumieńcami.
- No to nieźle nas pilnowałeś. A teraz gadaj, kiedy odpłynąłeś.
- Cóż... - zaczął, drapiąc się po karku. - ...Zdaje mi się, że jakieś pół godziny po tym, jak wy zasnęliście.
- Mhm. Na wartownika to ty się Licia nie nadajesz. - znowu się zaśmiał, a Litwina ponownie oblały rumieńce.
- Kurde, co ty się tak czerwienisz? Zabujałeś się w nim, czy jaki czort? - przeszło mu przez myśl.
Ich rozmowę przerwało chrząknięcie przy nudzonego już Łotwy, który pociągał nosem. Po tym uśmiechnął się wrednie.
- No gołąbeczki, może byśmy coś zjedli? Mój żołądek domaga się atencji i jedzenia!
Zaczerwienieni do ciemnego odcienia koloru chłopcy, odwrócili wzrok od siebie i zaczęli się ogarniać. Wkrótce mieli ruszyć dalej, mając nadzieję że napotkają po drodze na jakąś wioskę, żeby uzupełnić zapasy na podróż. Po zjedzeniu posiłku i odzyskaniu energii (która i tak jest niczym w porównaniu do tego, jak są energiczni na co dzień), zaczęli się zbliżać do skraju lasu i ujrzeli górskie pasma oraz piękną nizinę zlewającą się z kolejnym lasem i wzgórzami, przez co widok zapierał dech w piersiach młodzieńcom. Takie krajobrazy widywali tylko na sztuce lub w ich szkolnych podręcznikach. Zatrzymali się na moment, aby się napawać widokiem.
- Jak tu pięknie... - przyznał zauroczony Polak, co potwierdziło jego słowa skinienie głowami dwójki braci.
- A zmieniając temat: Daleko jeszcze? - spytał Litwa.
- Hm, wydaje mi się że ta wyprawa zajmie nam co najmniej kilka tygodni, jak nie miesięcy. - zdawało mu się przez chwilę że coś słyszał. - Chwila moment...
Miał rację, z daleka było słychać rozmowy nie jednej, a kilku osób i tętent końskich kopyt. Litwa miał się odezwać, lecz książę bez słowa zaciągnął przyjaciół do powalonego drzewa, za którym się ukryli przed - być może - wysłannikami Cara, lub asasynami wysłanych przez ich rodzinę aby wrócili do domu. Jedno z dwóch.
- Lenkija, co się dzie- - jego wypowiedź przerwał spoczywający palec Polaka na jego wargach, spojrzał na niego. Zrozumiał, że ma siedzieć cicho.
Gdy się zorientowali, że rozmowy stają się wyraźniejsze, bardziej się schylili za kryjówką, która miała lekkie wgłębienie w podłożu i nie było wcale ich widać. Nasłuchiwali uważnie, milcząc jak groby.
- Wiesz co, Ivan? - odezwał się któryś z mężczyzn. Sądząc po akcencie, byli to Rosjanie. - Ja nie widzę dalszego sensu szukania syna tego martwego Polaka, a ty?
- Ja też, no ale nie mamy wyjścia; inaczej zostaniemy straceni na gilotynie, sam wiesz co spotkało Sashę. - odpowiedział drugi. - No ale i tak on ma jakąś chorą obsesję na jego punkcie! Przecież to tylko bachor, on nawet nie wie że jego ojczulek się w grobie przewraca.
- Stawiam wino za to, że ten dzieciak przepadł. - odezwał się któryś.
Polska czuł jak się w nim gotuje, przez co zacisnął pięści. Litwa widząc to, dotknął jego dłoni i pogłaskał lekko. Książę się rozluźnił i sapnął cicho.
- No dobra, a co z tym dzieciakiem, którego zwinęliśmy? Możemy go sprzedać do burdelu i wziąć sporą sumkę.
- Dajże sobie spokój! - mruknął niechętnie któryś i zsiadł z konia, po czym otworzył klatkę i wywlókł wychudzonego chłopaka na ziemię. - Niech tu zostanie, i tak zeżrą go wkrótce dziki lub wilki. - wsiadł z powrotem na wierzchowca i odjechał. - Adieu, molodoy chelovek! (tłum. Młody człowieku!)
Odjechali, ale było jeszcze słychać ich śmiechy i chyrlanie przez chwilę. Osłabiony i spuchnięty od płaczu chłopak, podpełznął do najbliższego drzewa i oparł się o nie plecami. Był nagi, wyglądał mizernie i jak trup, a jego niebiesko-czarno-białe paski jako flaga, były jakby wyblakłe, tak samo jak smutne oczy. Wystraszeni przyjaciele wyszli z ukrycia i podeszli powoli żeby go nie wystraszyć. Polska kucnął i dotknął lekko jego ramienia, na co chłopak strzepnął jego dłoń.
- ...Cześć. Jak się nazywasz? - zapytał przyjaznym tonem.
- ...N-nie wasza sprawa. - wyjąkał, spuszczając wzrok.
- My ci chcemy pomóc, nie bój się nas. - okrył jego nagie i drobne ciałko swoim żakietem. - Możesz nam powiedzieć co się stało. Wystarczy, że nam zaufasz. - podał mu dłoń.
- ... - od jego strony wydobywało się tylko milczenie. Skulił się i zacisnął powieki, z których pociekły małe, słone kropelki łez.
Przejęty Łotwa przybliżył się i przytulił go delikatnie; nie lubił patrzeć na cierpienie innych, wolał gdy wszyscy są radośni i beztroscy... Tajemniczy chłopak niepewnie odwzajemnił czułość i schował twarz w jego szyi, zaś Polskę dręczyło pytanie, czemu ten chłopak został tak dotkliwie skrzywdzony.
♜♜♜
piu, piu, kolejny rozdział
CZYTASZ
Countryhumans: Upadłe Królestwo
AvontuurZa czasów panowania najpotężniejszego w Europie Husara - Rzeczypospolitej Obojga Narodów - inni nie mieli łatwo. Bowiem podstępny monarcha rosyjski i brat RON'a pragnęli odebrać mu władzę i zgładzić nowo narodzonego księcia, który mógł zaszkodzić zł...